Uleczkaa38
-
O legendarnej już postaci Kuby Rozpruwacza powstało wiele opowieści - tak na polu literatury, jak i filmu. Jednakże bezsprzecznie najodważniejszą i zarazem najbardziej intrygującą z nich wydaje się to komiksowe spojrzenie na słynnego mordercę z dziewiętnastowiecznego Londynu, zaserwowane nam w drugiej połowie lat 80-tych przez Antonio Segurę. Dziś, możemy poznać je w zbiorczej postaci za sprawą premiery albumu „Tysiąc twarzy Kuby Rozpruwacza”, który ukazał się w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Lost in Time.
Jak wskazuje sam tytuł, mamy przed sobą pokaźną porcję krótkich, klimatycznych, zaskakującej historii z Kubą Rozpruwaczem w roli głównej. Ideą tych opowieści jest bowiem to, by za każdym razem uczynić tę postać kimś innym - szlachcicem poszukującym nowych wyzwań, policjantem pragnącym wyplenić zło, chorym na umyśle żeglarzem, czy też politykiem. I co najciekawsze, może to być „Ten”, Kuba Rozpruwacz, którego dalsze losy poznajemy na kartach tego komiksu..., ale jednocześnie mogą to być ludzie, którzy z różnych względów pragną nim się stać. To, jak odbierzemy ciekawe spojrzenia Segury, zależy już tylko i wyłącznie od nas...
Przede wszystkim mamy tu coś innego, zaskakującego, pozwalającego spojrzeć na postać słynnego mordercy prostytutek w inny sposób. I już to sprawia, że ten komiksowy album intryguje, ciekawi, staje się dla nas wielką, czytelniczą przygodą. Ponadto stanowi on sobą znakomite połączenie wielu literackich nurtów i gatunków, gdyż wiadomo - mamy tu mroczny kryminał, ale nie brak także elementów grozy, dramatu, przygodowej historii oraz czegoś na kształt czarnej komedii. I to też sprawia, że każda z tych mini opowieści jest na czymś na wzór rejsu ku zupełnie nieznanym, literackim wodom...
Pomysł - to kluczowa rzecz do tego, by ta opowieść, a w zasadzie opowieści mogły się okazać tak udanymi, jak są. Mamy tu bowiem tak naprawdę do czynienia ze swego rodzaju wariacją na temat tytułowego zabójcy, która ma sens, logikę, jakość dialogów i maestrię kreski - plus pomysł, właśnie. To intrygujące odpowiedzi na to, jak mogłoby wyglądać dalsze życie Rozpruwacza, jaki wpływ mogłyby mieć jego czyny na współczesne mu społeczeństwo oraz jak wielką rolę odegrała w zbiorowej świadomości świata - nie tylko na polu kultury, jego zbrodnicza działalność. Mówiąc kolokwialnie, działa tu wszystko w 100%.
Klimat - to drugi z ważnych elementów tego komiksu, bez którego nie byłoby z pewnością tego „wow”, które tu jest. To klimat dawnego Londynu, gdzie króluje przemoc, bieda i brud, jak i gdzie naprawdę łatwo o śmierć, która wydaje się być nieodłączną częścią tej rzeczywistości. To również klimat bohaterów, z których każdy mógłby okazać się tym najgorszym ze złych, niezależnie od tego, czym się kieruje, co robi, czy oficjalnie stoi po stronie prawa. I wreszcie mamy tu klimat tej całej relacji, gdzie nic nie pędzi „na łeb i szyję”, ale wszystko ma swoje miejsce, czas, właściwą porę, by zaistnieć na kartach tego albumu.
Ilustracje - to znakomite dzieło José Ortiza, który posłużył się tu niezwykle drobiazgową, surową, wprawną kreską, czyniąc swoje obrazy tak szczegółowymi, realistycznymi i zarazem niepokojącymi, że chwilami aż ciarki przechodzą nam po ciele. To również dobre i zróżnicowane kadrowanie, perfekcyjne oddawanie emocji na twarzach bohaterów oraz piękno czerni i bieli, które to dwa kolory wyrażają ten mroczny świat w naprawdę mocny sposób. Klasa i jakość!
I najczystszą przyjemnością jest udanie się w tą czytelniczą podróż śladami Kuby Rozpruwacza, która porywa od pierwszych chwil lektury, wielokrotnie zaskakuje zabawą konwencją i sprawia, że bawimy się lepiej, niż dobrze. To idealna propozycja dla miłośników kryminału, komiksu grozy, ale też i ciekawych, psychologicznych historii opowiadających o tym, jacy byliśmy, jesteśmy i zawsze będziemy - niezależnie od miejsca i czasu.
„Tysiąc twarzy Kuby Rozpruwacza” to komiks, który po prostu poznać trzeba – z uwagi na jego jakość, fabularną odwagę, ilustracyjne piękne i emocje, które są naprawdę mocne. I dlatego z jak największym przekonaniem polecam i zachęcam was do sięgnięcia po niniejszy album – zróbcie to koniecznie.