Pani M
-
Dwie diametralnie różne od siebie bohaterki. Agatha jest kobietą, która nie wyróżnia się z tłumu. Pracuje w sklepie, nie jest zbyt ładna, a i życie jej nie rozpieszczało. Marzy o rodzinie, ale jest samotna. Owszem, będzie miała dziecko, lecz wszystko wskazuje na to, że będzie musiała je wychować sama. Jest jeszcze Meghan. Kobieta, która ma męża, dwoje dzieci, jest z trzecim w ciąży i prowadzi poczytnego bloga. Agatha od pewnego czasu ją obserwuje. Zazdrości jej wspaniałego życia. Obmyśla więc pewien plan, który zaczyna konsekwentnie realizować. Do czego się posunie, żeby osiągnąć swój cel? O tym już musicie przekonać się sami, bo ja na temat fabuły nie powiem nic więcej.
Z tą książką mam pewien problem. Paradoksalnie autor podąża utartymi schematami. Co mam na myśli? Przeczytajcie poprzedni akapit i spróbujcie sobie przypomnieć, czy czytaliście w ostatnim czasie podobną powieść. Ja tak. Chociażby „Zostać panią Parrish”. Nie, w żadnym wypadku nie zarzucam autorowi skopiowania tamtej historii, ale pewne wątki się pokrywają. Ostatnimi czasy to są chodliwe tematy, a przynajmniej takie mam wrażenie. Jest sobie kobieta, która obserwuje inną kobietę i zazdrości jej wspaniałego życia. Historia dobrze znana, prawda? I już tłumaczę, na czym polega wspomniany przeze mnie paradoks. Motywy są ograne, ale opowieść wciąga już od pierwszych stron i nie można się od niej oderwać. To nic, że podejrzewałam, jaki będzie finał. I wiecie co, nie byłam rozczarowana tym, że moje przewidywania się sprawdziły. Powiem więcej, byłabym rozczarowana, gdyby stało się coś innego.
Największym plusem tej powieści jest to, że wzbudza emocje. Nie potrafiłam czytać tej książki na automacie. Wczułam się w klimat historii i przeżywałam to, co robią bohaterowie. Myślę, że Agatha jest odzwierciedleniem wielu z nas. Odpowiedzcie sobie na pytanie, czy kiedyś zazdrościliście komuś jego życia? Czy myśleliście, że ten ktoś ma lepiej i chcielibyście się znaleźć na jego miejscu? Ja szczerze odpowiem, że tak. Teraz nie narzekam na swoje życie, ale był taki moment, kiedy byłam w pewnej części taką Agathą. Co prawda nie posunęłam się do tego, co ona, lecz tak, odczuwałam zazdrość i wydawało mi się, że moje życie jest takie meh, a ktoś ma lepiej ode mnie.
Bohaterowie powieści są bardzo realistyczni. Widać, że autor włożył sporo serca w ich wykreowanie. To nie są ludzie, o których zapomina się zaraz po odłożeniu książki na półkę. To ludzie, z którymi nawiązuje się nić porozumienia. Których się żałuje, którym się współczuje i z którymi trudno się rozstać. To wybija „Raj nie istnieje” na tle innych powieści psychologicznych, jakie poruszają podobną tematykę. Jestem naprawdę pod ogromnym wrażeniem i chylę czoła przed autorem. Obawiałam się tego, że pójdzie po najmniejszej linii oporu i pójdzie w stronę kalek, ale on był ponad to.
To była jedna z lepszych książek, jakie czytałam w tym roku. Bardzo chętnie jeszcze kiedyś do niej wrócę. Jeżeli szukacie dobrej powieści psychologicznej, polecam gorąco „Raj nie istnieje”. Mam nadzieję, że wam ta książka również przypadnie do gustu i nie będziecie żałowali swojego wyboru. Polecam zwłaszcza kobietom, bo myślę, że one najszybciej nawiążą nić porozumienia z bohaterkami i będą w stanie zrozumieć ich troski.