KATARZYNA GEORGIOU
DZIECIĘCA MYŚL KONSTRUKTORSKA
By dziecko mogło nam przedstawić wykonane przez siebie konstrukcje, zabawki czy prace artystyczne, potrzebne są dwa czynniki – rozwinięta wyobraźnia i odpowiednio przygotowane „środowisko" dziecka. O ile z pierwszym czynnikiem u dzieci nie ma problemu, bo wszyscy wiemy jak nieograniczona jest ich wyobraźnia, to jest z tym problem u nas dorosłych. Postrzegamy materiały i narzędzia oferowane dziecku nie jako potencjał twórczy, lecz jako elementy potencjalnie niebezpieczne i sprawiające nam kłopot. I to jest dramat dla rozwijania wyobraźni i umiejętności manualnych u dziecka, jak również dla jego poczucia kompetencji. Jak dziecko ma poznać swoje środowisko i przydatność wielu materiałów w życiu codziennym, gdy usuwamy z jego drogi większość z nich, nie pozwalamy się dziecku brudzić ni bałaganić, już nie mówiąc o wspólnym spędzeniu czasu na wyjaśnieniu jak dane narzędzia powinny być używane, jak bezpiecznie je używać, i co przy ich pomocy można stworzyć.
Jeśli chodzi o czynnik drugi, czyli przygotowanie „środowiska" – pokoju, klasy przedszkolnej czy szkolnej dla dziecka, by inspirować twórcze myślenie i promować rozwój zdolności manualnych, to dziecko niezbyt wiele ma do powiedzenia, przynajmniej do pewnego wieku... Wszystko jest w naszych rękach - nas dorosłych... nawet jeśli chodzi o akceptację inicjatywy dziecka, by „przywlec" do domu potrzebne i znalezione materiały. Loris Malaguzzi, włoski nauczyciel i myśliciel, twierdzi, że dziecko włada stoma językami, a szkoła i dorośli zabierają mu dziewięćdziesiąt dziewięć z nich. Zastanówmy się nad tym... czyż tak nie jest? A przecież stare chińskie przysłowie od dawna już znane, mówi :
„Powiedz mi – zapomnę,
Pokaż mi – zapamiętam,
Pozwól mi zrobić – zrozumiem."
Wózek dla kota - tylko jak go zachęcić do jazdy?
Trzeba dawać dzieciom to co prawdziwe i użyteczne do zabawy, tak często jak to możliwe. A materiały i narzędzia powinny być „otwarte" czyli służyć do wielu celów, a nie tylko jednego i w jeden sposób. Przykładem materiału zamkniętego jest układanka – puzzle. Nie można złożyć jej w dowolny sposób – jest schemat, obraz, który musi wyjść i jak zabraknie jednego elementu, to nie można go zastąpić innym. Przykładem otwartego materiału są klocki, z których w zasadzie można skonstruować to, co nam myśl podpowie. Takim samymi materiałami otwartymi są drewno i narzędzia, farby i papier, glina, plastelina, luźne elementy różnorakiego pochodzenia (recykling, materiały naturalne, stary sprzęt techniczno-mechaniczny do rozbiórki), z których w połączeniu, dzieci są w stanie wyczarować cuda!
Robot skonstruowany na warsztatach w bibliotece :)
Stworzenie dzieciom takiego środowiska, gdzie myśl twórcza i konstruktorska będzie miała pole do wyobraźni, nie jest trudne... wymaga tylko od nas jako rodziców i nauczycieli mniej lenistwa, poświęcenia czasu na nauczenie dzieci poprawnego i bezpiecznego posługiwania się narzędziami, które są niezbędne do spojenia luźnych elementów w całość, i zmiany nastawienia do sposobu nauki – oferowanie alternatyw w przeciwieństwie do „jedynie słusznej drogi" poznawania. Zaraz mi się przypomina tutaj powiedzenie filozofa, Emile Chartier : „Nic nie jest bardziej niebezpieczne, niż jakiś pomysł, szczególnie gdy jest to jedyny jaki masz!"
Hołdując powyższym zasadom, jak i filozofii Lorisa Malaguzzi, stworzyłam takie środowisko mojemu synkowi, a także grupom dzieci, z którymi na przestrzeni lat pracowałam i w Kanadzie i w Polsce. I tak jak z synem, zrobiliśmy podwórko dla kota, tak i z dziećmi przedszkolnymi, konstruowaliśmy w ramach wielotygodniowych projektów wielkie samochody, dźwigi, dinozaury, gliniane wyroby, sceny do przedstawień, itd. Ponieważ nie mam pozwoleń na prezentacje zdjęć z tych projektów, jako że na zdjęciach są uczestnicy tych wydarzeń, jedyne co mogę zrobić, to przedstawić to „środowisko", o którym mówię, na przykładzie wyposażenia pokoju i „cudeniek wyobraźnio-konstrukcyjnych" mojego dziecka. Zapraszam więc do cyklu obrazów, które pokazują, co można zrobić by rozwijać twórcze zapędy naszych pociech.
Tak wygląda stół stolarski Ziemka - oczywiście, nie wszystkie narzędzia znalazły się na nim od razu. Każde było dodawane po kolei, gdy nauczył się posługiwać poprzednim. Zaczynał od pnia, młotka i gwoździ, poprzez śrubki i śrubokręty, potem gorący klej, i stopniowo reszta narzędzi, zbieranych na giełdach staroci i pozyskanych na wycieczkach do Castoramy.
Skrzynia z narzędziami, i jak widać ciągle walczę z nauczeniem mojego syna trzymania porządku...
Kącik młodocianego konstruktora... wiele godzin spędzonych razem ze mną lub dziadkiem w celach nauczenia zasad bezpieczeństwa, zaowocowało takim, a nie innym wyposażeniem. Oczywiście, należy zaczynać od narzędzi i materiałów mniej skomplikowanych, i w miarę rosnących umiejętności dodawać do kolekcji :)
Drewno i elementy drewniane z zaprzyjaźnionej stolarni - ten łup mój syn sam wybierał ze skrzyni odpadów... dwa wory i skrzynia pełne okrawków, część z nich wykorzystana na warsztatach w bibliotece.
To rezultat działań - "Dom dla Pandzi", a w chwili gdy to piszę, Smyk skonstruował dla niej auto...
Jak widać, Asfalt jest również zainteresowany zamieszkaniem wraz z Pandzią, pluszowym mini misiaczkiem, w dwupoziomowym domku z łazienką i prysznicem nawet!
Ciąg dalszy twórczego bałaganu... na tapecie również glina, masa papierowa i farby... używane niejednokrotnie jako dodatki do konstrukcji drewnianych i kartonowych, by dodać potrzebne szczegóły i przyozdobić lub pomalować, jak to w świecie dorosłych...
A na koniec, mój wiersz, do konstrukcji drewnianej z warsztatów 3-D, które prowadziłam z dziećmi w bibliotece, w ramach spotkania autorskiego. Dziewczynka, która tego konia wykonała z kawałków drewna i plasteliny, sklejanych przy pomocy gorącego kleju, była przeszczęśliwa – po raz pierwszy w życiu, miała okazję pracować z drewnem i „niebezpiecznym" narzędziem. Już nie powiem, jaka radochę miał jej ojciec i brat, którzy stworzyli całą flotyllę samolotów różnorakich.
Koń prawie trojański
Z drewna cały wykonany
jest ci ze mnie koń wspaniały.
Grzywą pysznię się brązową
z plasteliny – modelową!
Zgrabne nogi z kopytkami,
głowa zdobna czar-ślepiami,
ogon długi dynda sobie
przyprawiony ku ozdobie.
Ręce sprawne, ręce zmyślne
uszy także przytwierdziły,
bym mógł zewsząd głosy słyszeć:
„Koń Trojański – jaki miły!"
Jestem koniem dzięki dziecku,
które co dzień się przyjaźni
z pomysłową inspiracją
swojej bujnej wyobraźni.
© Katarzyna Georgiou
wiersz z tomiku "Strefa Bałaganu"
BIBLIOTECZKA