Opowiadania
Gondor wzywa, czy Rohan odpowie?
FtW
Nie, nie odpowie. Jest paru jeźdźców, ale nie mają koni, a ci, co mają, są za ciężcy, by na nie wsiąść. Elfy w Davos szafują ludzkim mięsem, ćmiąc hawańskie cygara – „Ci do niewolniczej pracy, a tych trzeba uwolnić na cmentarz”. Może dlatego, że Śródziemie nie istnieje, jest tylko Środbłocie tajemnych powiązań i interesów. Ktoś przesądził już mój los, tylko nie wiem, jak będzie wyglądał. Orkowie robią to, co zwykle – mordują, gwałcą i kradną; po wszystkim ktoś powie: „To…
Rzeka
FtW
Nad rzeką, niedaleko mostu siedział wędkarz, była to niewielka rzeka i most był też niezbyt duży. Woda parowała lekko, jak to o poranku, a wędkarz stanowił element krajobrazu, niemal tak samo, jak jego poprzednicy w tym miejscu, przed stu, czy dwustu laty. Rzeka i most były niedaleko miasteczka, ono też było nieduże, zanurzone w prowincji, czyli było to miasteczko prowincjonalne. Ono od lat gapiło się w j…
Duch
FtW
Chłód stali nierdzewnej stołu do sekcji, był jednakowy jak ciała spoczywającego na nim, tak materia z materią doznały jedności temperatur, osobliwego zjednoczenia, swoistej unii oziębłości. Duch chciał wzlecieć ku światłu, które zlokalizował na górze, lecz poczuł opór czegoś twardego i koniec końców wylądował w kąciku, gdzie przycupnął oszołomiony. Mimo że wyleciał z dość dużego ciała, był on raczej niewielki, można by powiedzieć wręcz k…
Kratki cz. II
moved mind/ PoRUSZony UMYSŁ
4
Lisa siedzi na huśtawce, machając stópkami ubranymi w powycierane buciki. Jasne blond włosy sięgają jej pasa – taka moda. Osiem lat, dorosłych lat, skończyła w kwietniu. Jest maj. Nieco starsza i wolniejsza Rose kucnęła obok zardzewiałej huśtawki. Dziewczynka patrzy na tatusia, który kopie żelazną łopatką sporych wielkości dół. Co jakiś czas ciężko stęka. Lisa nie wie, co jest w duż…
Kratki
MOVED MIND/PORUSZONY UMYSŁ
1
Lisa Jonson była bardzo religijna.
Dlatego też, kiedy obudziła się z najprawdziwszymi, krwawiącymi stygmatami na rękach i stopach, po jej policzkach spłynęły łzy niedowierzania i radości, i odmówiła pełną miłości modlitwę, klęcząc na kolanach. Zauważyła je, biorąc się za poranną toaletę. Nie odnotowała wcześniej poplamio…
Rebeliant
FtW
Idę lekko przygarbiony, wzrok mam wbity w podłoże, nie dlatego, że szukam tam śladów minionej świetności, po prostu źle widzę i dlatego nie patrzę przed siebie, wypatrując lepszego jutra. Dla postronnego obserwatora może to wyglądać, iż lezę tak i zapewne coś knuję, a jak knuję, to nic dobrego z tego wyjść nie może. Bo knucie budzi podejrzenia, brak pewności, poczucie…
Letnie przesilenie
Kejt Elizabet
Krople deszczu uderzały w zakurzone szyby, a porywisty wiatr poruszał drewnianymi okiennicami. Pogoda na zewnątrz sprawiała, że miało się chęć, przesiedzieć cały wieczór przy kominku. Niestety, często bywa, że okoliczności najmniej nam sprzyjają, gdy tego potrzebujemy. Tak było i tym razem. Wszyscy siedzieliśmy w chacie już od rana, zanim w górze pojawiły się czarne chmury, a im dłużej…
Antyświęta
Słowo wstępu
Tytuł antologii "Antyświęta" nie ma za zadanie nawoływania do bojkotu świąt.
W naszej publikacji chcemy zwrócić uwagę na to, co kryje się pod skomercjalizowaną otoczką świąt.
Chcemy dać głos, tym ludziom, dla których 24 grudnia nie jest dniem wypełnionym śmiechem, lecz czasem, gdy samotność im szczególnie doskwiera.
Również tym ludziom, którzy święta spędzają w szpitalu. Nie boimy podejmować się trudnych tematów, bo chcemy, aby w Święta pamiętano o każdym człowieku.
An…
Przypadek
FtW
Przypadek
„[...] Krwawi mi serce na widok zatroskanej twarzy – twarzy o wielogębym obliczu, która atakuje, wyskakując z różnych portali. Portali, czyli w sumie wejść, ale wejść do czego? Do świata wyimaginowanej wrażliwości, iluzorycznej troski? Dobre zdjęcie jest ważne, zdjęcie z małym dzieckiem o przeogromnych oczach, które się lekko szklą, ale tli się w nich jeszcze nadzieja, zdjęcie z trupem, jak śpiewał Kleyff: „Świeże groby zawsze wzruszą”, zdjęcie z…
Wyż
MOVED MIND/PORUSZONY UMYSŁ
WYŻ
- Chcę, żebyś pojechał ze mną na groby. - rzuciła cicho do mnie siostra. Nieśmiało i cicho, czyli tak, jak robiła wszystko.
Obrzuciłem ją badawczym spojrzeniem, nie odpowiedziałem.
Jej zakupy wżynały mi się w bark, był dwudziesty ósmy października.
- Tego roku wypada w sobotę. - dodała ostrożnie Daria. Chyba ciągle się mnie bała. To irytujące. - Pojadę pociągiem z samego rana.
Na samo słowo o szynobusie zjeżyłem się cały. Pełn…