Opis Wydawcy
-
Cześć, jak się macie? Przyznam się, że ja nie najlepiej. Gdzieś na horyzoncie majaczy koniec wakacji, ale w praktyce – ta upragniona chwila oddala się z każdym dniem! Nie. Nie jestem chora! I wcale nie narzekam na wakacje. Każdy człowiek je lubi. Jednak najwyraźniej zabrakło mi zapału i apetytu na przygodę – dokładnie tak ujęła to mama – gdy zupełnie znienacka gruchnęła wiadomość o planowanym wyjeździe…
"Zosia z ulicy Kociej" to przezabawna seria o perypetiach rezolutnej Zosi i jej zwariowanej rodzinki. W dwunastej części między innymi: podróż z DŻIPILINĄ, KIAMPEROWY SIENNIK POKŁADOWY, KUWETA ITALIANA i przyjęcie u cyrkowców. Jednego możecie być pewni – z mieszkańcami Kociej 5 nikt się nigdy nie nudzi!
Mamaczyta
-
Nie od dziś wiadomo, że serie warto czytać od pierwszego tomu. Co jednak gdy w nasze ręce wpada dobrze zapowiadająca się książka z cyklu, którego jeszcze nie znamy? Można dać się porwać przygodzie, a jak się spodoba to sięgnąć po tom 1. Tak zadziało się u nas w przypadku serii Zosia z ulicy Kociej, książka która do nas trafiła to już 12 tom! By poznać trochę główną bohaterkę możemy zajrzeć na koniec historii, bo tam znajdziemy zdjęcia okładek i opisy poszczególnych części – to bardzo dobry pomysł, który przypadł nam do gustu i pozwolił zaplanować przyszłe książkowe zakupy.
Zosia to nastolatka, a książka którą trzymamy w rękach to pamiętnik (ja jestem fanką tego typu narracji, moje córki muszą się jeszcze do niego przekonać). Właśnie kończą się wakacje, Zosia odlicza dni do rozpoczęcia nauki w nowej szkole, ale okazuje się że wakacje zostają przedłużone. Dziewczyna nie jest z tego powodu zachwycona. Mama Alina wraz ze swoją siostrą Maliną i przyjaciółką Małgośką (oj myliły nam się na początku te imiona) zaplanowały wyjazd do Włoch kamperem. Kamper już swoje w życiu przeszedł, a teraz ma stać się wehikułem który zabierze liczną gromadkę dzieci, dorosłych i psów na słodką wyprawę.
Droga do malowniczej Toskanii była długa i kręta, pełna bardziej lub mniej zabawnych przygód. Spanie w kamperze nie należało do najwygodniejszych, ale za to pizza smakowała najlepiej na świecie. Zosi poprawił się humor, wraz z kuzynem i młodszą siostrą zaczęła czerpać radość z wyprawy. W swoim pamiętniku dziewczyna zapisuje spostrzeżenia, emocje, opisuje piękne widoki i przytacza ciekawostki z miejsc do których docierają. Nie tylko Zosia prowadzi pamiętnik, swoje zapiski w Kiamperowym Sienniku Pokładowym uskutecznia też Mania, rezolutna dziewczynka, która uwielbia przekręcać słowa i tworzyć nowe wyrazy – jej wpisy zdecydowanie wywołują uśmiech na twarzy.
Podróżnicy z Polski poznają co do toskańska życzliwość i gościnność. Chociaż nie znają nikogo w turystycznym gospodarstwie agroturystycznym do którego trafiają przypadkiem dostają zaproszenie na wesele. I bawią się świetnie, nawet Zosia.
Te wakacje obfitują w liczne wycieczki, ale przede wszystkim ich zaletą jest poznawanie nowych ludzi. Zosia początkowo niechętna przekonuje się że warto cieszyć się wakacjami.
Książka o perypetiach Zosi i jej najbliższych przypadła nam do gustu. Chociaż nie obyło się bez początkowej dezorientacji. Liczba bohaterów jest nieco przytłaczająca dla kogoś kto nie zna wcześniejszych części serii. Później lektura stała się o wiele przyjemniejsza, stała się takim literackim przedłużeniem słonecznych wakacji. Opisy włoskich krajobrazów są bardzo plastyczne, ciekawostki architektoniczne okazały się jednak nieco nużące.Pomocne w wyobrażeniu sobie wakacji we Włoszech stały się ilustracje. Prostą czarną kreską pani Agata Raczyńska pokazała najważniejsze elementy płynące z treści. Emocje na twarzach postaci dobrze odzwierciedlają opis. Wysokie cyprysy, zarysy zamków czy krętych dróg dobrze ilustrują podróż Zosi, przydatna dla małych czytelników okazała się też mapka Włoch i zaznaczenie miejscowości które zwiedzali podróżnicy.
Podsumowując lektura tej książki to dobry pomysł na zatrzymanie słonecznego lata. Gorący klimat Włoch został tutaj oddany w bardzo plastyczny sposób, przygody nastolatki i jej zwariowanej rodzinki przykuwają uwagę, a co najważniejsze bawią (humoru sytuacyjnego nie zabraknie). Narracja pierwszoosobowa zdecydowanie skraca dystans. Polecam jako książkę dla dzieci w wieku 10+ na pewno dobrze sprawdzi się w roli prezentu. My musimy koniecznie zaopatrzyć się we wcześniejsze części.