Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Niewidzialni Tom 1 Ingrid Barrøy

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Niewidzialni Tom 1 Ingrid Barrøy | Autor: Roy Jacobsen

Wybierz opinię:

Agnesto

"Niewidzialni"odebrali mi mowę. MI! Oczytanemu i zakopanemu w książkach nałogowemu czytelnikowi, który nie jedną już powieść przeczytał. Zaniemówiłam ze słowami utkwionymi w sobie. Płakałam też w sobie, do wnętrza, bo niemoc blokowała wszystko. Słowa, które by ze wmnie wyszły nie potrafiłyby opisać ani tego, co czuję, ani tego jaka jest ta książka. Emocje mną wstrząsnęły. I zapytasz dlaczego? Dlaczego, skoro to dramat społeczny, dramat, gdzie prawie nic się nie dzieje, bo co się może dziać na wyspie o wymiarach kilometr na sześćset metrów? Że to śmieszne...

 

Ale ta powieść ma w sobie coś, ma potencjał skryty właśnie na tej kamienistej wyspie norweskiej, niedaleko Loftów, w tym zimnym klimacie, który nie szczędzi swoich mieszkańców. Sztormy potrafią zniszczyć wszystko, zrównać z ziemią, zdewastować, by potem odejść i zostawić zgliszcza. Odpływ zabiera deski z zatoki, niszczy cumy, uprawy, zabija zwierzęta. To kataklizm, który... hartuje ludzi.

 

Rodzina Barroy musi zmierzyć się i z klimatem i z sobą samym. żyją tu własnym trybem pracy wyznaczanym wschodem i zachodem słońca. Horyzont - oto wyrocznia. Ich przebywanie ze sobą każdego dnia, ich niemrawe rozmowy, niedokończone zdania i myśli, które szybko się pojawiają i nie chcą odejść, a które wiercą dziurę w żołądku. Życie nie oszczędza nikogo. Ludzie płakali, uśmiechali się, dorastali, gubili zabawki, umierali.. I nadal tak się dzieje bez względu na to, czy to stały ląd, czy wyspa w archipelagu innych jej podobnych.

 

Dorastają dzieci, starzy umierają. Świat żyje nadal.

Roy Jacobsen stworzył, ba - wykreował świat, który mnie całą wypełnił. Uzupełnił. Zamieszkałam na wyspie i często łapałam się na tym, że uciekam za dom, kucam oparta plecami o dom, tuż pod oknem w kuchni i płaczę. Płaczę w ukryciu, by nie pokazać innym, że jestem słaba, wrażliwa, czy że coś się złego stało. Popłaczę na zewnątrz, nie do środka, potem wytrę oczy i wrócę do codzienności. Tu tak trzeba robić w Barroy nie ma innego wyjścia. Tu jest ciasno, tu trzeba sobie radzić samemu, czasem z kimś u boku, ale nie każdy tu rozumie każdego. Nie każdy mówi, co czuje, co w nim siedzi i co chce. Słowa zabiera silny wiatr, który kieruje życiem. On przynosi nadzieję, mgłę, sztorm. On ułatwia wiosłowanie do miasta. On prognozuje to, co złe i to, co dobre. Wiatr tu mieszka choć przywiewa i odwiewa. A ludzie? Bohaterowie tu tkwią, bo opuszczenie wyspy prędzej, czy później i tak zatoczy krąg. Tu jest ich port. Tu jest baza. Tu jest Barroy.  

 

„Niewidzialni” to pierwsza część trylogii norweskiej pióra Roya Jacobsena. Pióra pisarza, które wyprzedza nasze czasy. To niebywale utalentowany człowiek, który wchodzi w umysł człowieka i szarpie go. Książki jego autorstwa zakorzeniają się w tobie i nie można ich wyrwać. Stają się częścią czytelnika. Podobne wrażenie zrobiła na mnie saga pióra Ragde o rodzinie Neshov. Inne miejsce, inni bohaterowie, ale to samo uczucie po, te same emocje, ta sama pasja pisania i mojego pochłaniania. I pamięć, pamięć do dziś.

A jak to pisze Jacobsen?

 

A w ciepły dzień późnego lata szara morska mgła potrafi nagle pojawić się jak ściana na horyzoncie, nadpełznąc powoli, powijając kolejne wyspy niebieskoszarą ciemnością, pochłonąć i otulić wszystko i wszystkich zimną, wilgotną kołdrą. Tam, gdzie wcześniej mieli swobodny widok na wszystkie strony, teraz nie dostrzegają nawet własnych owiec, stojaków z sianem, krzaków, latarni ani lśniącego domu na Barroy, widzą jedynie kilka źdźbeł tuż przy stopach i łzy perlące się na nich, chociaż deszcz nie pada.

 

Mgła przynosi ciemność w środku dnia, zaćmienie słońca i utratę wzroku. Odkładają narzędzie, milczą, otulają się cieplejszym ubraniem, przysiadają na kamieniu i pozwalają myślom bawić się wewnętrznym światłem, tak jak ślepiec patrzy w głąb siebie, bo nie potrafi inaczej, znajdują wspomnienie albo przebłysk czegoś, czego nie umieją nazwać i czym nie mogą się podzielić z innymi ani sami wykorzystać.

 

Kiedy przestaje działać wzrok, wyostrzają się inne zmysły, czuć intensywną woń pokrzyw, bagna, wodorostów i mokrej wełny, mgła jest słona jak morze, które ją zrodziło, zimna pieszczota obcego dotyku na skórze, i chociaż edredony wyłażą na brzeg i rozpościerają skrzydła nad polem, a owady i zwierzęta milczą tak jak ludzie, mgła przynosi ze sobą dziwny odgłos, szum jak szum morza w muszli, odgłos martwego szczura ciągniętego przez suchy śnieg.

Ale mija ledwie godzina, czy dwie i już słońce wszystko to niszczy; kiedy się pojawia kilka stopni dalej na północ, najpierw przypomina gotowane oko dorsza we mgle, potem staje się coraz bardziej żółte i złociste, aż w końcu rozrzedza i unicestwia woal, na powrót uwalnia wzrok, który rozbiega się jak dzikie konie we wszystkie strony. Czują się wtedy, jakby ich dzień pracy skrócił się o połowę albo jakby dostali zupełnie nowy dzień wepchnięty w środek tego starego – i znów mogą chwycić za kosy.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial