Tomasz Niedziela
-
To już drugi tom z opowiadaniami i innymi fragmentami prozy, często niedokończonymi, Rotha. Cały czas obracamy się w tym samym świecie. Czasami, a wręcz często, czujemy, że chcielibyśmy jeszcze poznać te niedokończone historie, ciekawi nas co stało się z bohaterami. Niestety nigdy się tego nie dowiemy.
Uniwersum Rotha to małe galicyjskie miasteczka z mnogością tradycyjnych postaci. Prawie za każdym razem ktoś usiłuje wybudować ogromny, nikomu niepotrzebny hotel, co oczywiście kończy się bankructwem i ucieczką. Poza tym życie toczy się swoim wolnym rytmem, nikt nie płci podatków (!), przestępczość jest znikoma, ludzie jakoś sobie radzą, słowem może nie arkadia, ale zapomniany świat, gdzie wszystko było proste i jasne. Potem przyszła wielka wojna, która wszystko zmieniła. Ale dopóki front nie nadszedł też dało się żyć. Teraz tego miasteczka już nie ma i nikt nie wie dlaczego. Walec historii przeszedł po nim i nic nie pozostało.
Roth na zawsze już pozostanie piewcą ck monarchii z wszystkimi jej wadami i zaletami. Chociaż z czasem wszyscy wyjeżdżają do Ameryki, Argentyny czy jeszcze dalej to i do Wiednia docierają. I nawet w republice da się żyć. Ale sentymenty pozostają. No bo niby do wszystkiego można się przyzwyczaić, ale przecież wszyscy tak dobrze żyli za starych czasów, chociaż jednym było ciężej, drugim lepiej, ale generalnie świat się nie zmieniał, wszystko było przewidywalne.
Jeden nosiwoda Mendel jest trochę innym bohaterem, ale chyba ze względu na oryginalny zawód. Ale on też nosi zaszyte w kapeluszu potwierdzenie zapłaty podatku, które dokonał raz w życiu. I starczy. Wiedeń, do którego przybywa, rujnuje jego wyobrażenie o pracy – kanalizacja spowodowała, że jego zawód nie istnieje. Cóż innego może robić tradycyjny Żyd w tamtych czasach? Trzeba zająć się handlem. No ale nie wszyscy Żydzi osiągnęli sukces na tym polu.
Czas na słówko o kobietach, bo czyż one nie są kwintesencją literatury, czy nie wszystko się kręci wokół nich? Fantastyczna historia Miss Sylwii Punkerfield, znanej sufrażystki, która wszystkich potrafiła owinąć wokół palca. No i romantyczne zakończenie – czyż nie tego oczekujemy? A w tle walka dziennikarzy o najlepszą wiadomość, najnowszy news – tu akurat nic się nie zmienia. Tylko gazet papierowych ubywa. Ot, znak czasów.
Z innego punktu widzenia: co warto czytać? I czy starczy nam czasu na przeczytanie wszystkiego, czy nie można by tego kawałka prozy akurat pozostawić bez zwracania uwagi? Ciągle gonią mnie te pytania i ciągle pozostają bez odpowiedzi.
Myślę, że sympatycy ck monarchii, do których i ja się zaliczam, znajdą tu kilka ciekawostek, kilka smaczków, pozwolą wczuć się w realia epoki. Tak jak zauważam w różnych miejscach gdzie bywam pamiątki po cesarzu Franciszku Józefie, tak ta książka daje nam kolejną niespodziewaną pamiątkę. Ci co chcą przeczytają, ci, których to nie interesuje, przejdą obok.