Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Szusss, Czyli Jak Przeżyłem Samego Siebie

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 3 votes
Akcja: 100% - 3 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 4 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 3 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Szusss, Czyli Jak Przeżyłem Samego Siebie | Autor: Peter Chrzanowski

Wybierz opinię:

inka

  Kiedy w 2018 roku polski himalaista i narciarz Andrzej Bargiel jako pierwszy człowiek zjechał z K2 bezpośrednio do bazy bez zdejmowania desek i używania butli z tlenem, a rok później spróbował dokonać podobnego stając w szranki z Everestem (zła pogoda uniemożliwiła przedsięwzięcie) świat sportu ekstremalnego nie zamarł. Podekscytowani za to na pewno byli fani, systematycznie informowani o spektakularnych akcjach przez prężne lobby medialne w ramach kampanii reklamowej Red Bulla. Dlaczego? Bowiem Czomolungma została zdobyta już wcześniej przez innego narciarza, Słowaka Davo Karnicara w 2000 roku, a pomysły na skrajnie trudne wykorzystywanie nart w bardzo, ale to bardzo wysokich górach sięgają lat sześćdziesiątych.

 

Jednym z pionierów uprawiania sportów tak zwanego wysokiego ryzyka jest Peter Chrzanowski, który przy współpracy Wydawnictwa Annapurna postanowił przypomnieć się polskiemu czytelnikowi. Tym bardziej, że w swojej opowieści ujawnia swoje polskie pochodzenie i z dumą prezentuje drzewo genealogiczne.

 

Co sprawia, że Szusss… to pozycja godna uwagi? Na rynku jest przecież tak wiele książek bardziej lub mniej reporterskich, bardziej lub mniej biograficznych, czy autobiograficznych, których bohaterowie to sportowcy amatorzy. Albo odwrotnie – docenieni w środowisku i medialnie znani zdobywcy szczytów.

 

Po pierwsze niniejsza pozycja nasuwa na myśl pakiet „dwa w jednym”. Autor opisuje swoją fascynację górami, narciarstwem, ale wiele uwagi poświęca też paralotniarstwu. Też w wersji ekstremalnej, a proporcje tekstów są porównywalne.

 

Po drugie, jak u Adama Bieleckiego w Spod zamarzniętych powiek, w strony wtopiono kody QR odsyłające do filmików na stronach internetowych.

 

Dużą wartością publikacji są liczne (kolorowe, na kredowym papierze) zdjęcia z archiwów prywatnych, czy materiałów prasowych. Poza tym książka, choć bez ambicji naukowych, posiada rzetelnie przedstawioną, uporządkowaną listę Dodatków.

 

W siedemnastu rozdziałach Chrzanowski zgromadził gros przemyśleń, refleksji, sprawozdań nie tylko ze swoich dokonań, ale i bez zazdrości prezentuje sylwetki osób, które spotkał na swojej drodze życiowej, czy zawodowej.

 

Swoją historię rozpoczyna bardzo bezpośrednim, osobistym tonem utrzymanym w pierwszoosobowej narracji. Wiele ustępów ma wyraźnie charakter pamiętnikarski. Autor snuje gawędziarską opowieść o narodzinach w Krakowie. Barwnie roztacza urok zatrzymanego we wspomnieniach dzieciństwa, opisuje najbliższych, nie szczędząc przy tym ciepłych epitetów, aż po wyjazd do Kanady, rozpoczęcie nowego etapu i reakcje na zderzenie dwóch diametralnie różnych kultur. Urzeka, jak w prostych, szczerych słowach Chrzanowski przyznaje się do strachu, rozterek, ale i tego, z jaką pasją tropi najmniejsze, choćby śladowe ilości adrenaliny w każdej formie sportowych aktywności: „(…) żyję zadaniowo – od projektu do projektu, udzielając się na wielu polach: filmowym, marketingowym czy też pisarskim (…) od dziecka byłem nadaktywny.”

 

Kolejne rozdziały odsłaniają układy geopolityczne lat siedemdziesiątych, specyfikę krajów Ameryki Południowej, po której autor podróżował razem z rodzicami, ze znajomymi i solo, a nawet przytaczają jego spotkanie z siostrą Che Guevary. Jak wszechstronnie traktuje swoją opowieść świadczą między innymi refleksje na temat metod wychowawczych w Argentynie, zażywania narkotyków, „bałamucenia” dziewczyn we Francji, czy podrabiania karnetów na koncerty. Młodzieńcze szaleństwa – tak też zatytułowany jest jeden z rozdziałów.

 

Chronologicznie idąc, kolejne części odsyłają do lat osiemdziesiątych, dziewięćdziesiątych i dalej aż do roku 2021. Opisują śmiałe wyprawy w góry, ale również rejestrują wypadki i odniesione obrażenia. Dosyć skrupulatnie (Dodatek 2): odmrożenia, wstrząsy mózgu, dziewięć szwów, sześć rehabilitacji, dwa miesiące leczenia, utrata kilku zębów. I tak po każdej wyprawie. Nie brakuje licznych anegdot i soczystych historii.

 

Dużą wartością książki jest analiza porównawcza polskiej i zagranicznej społeczności narciarskiej oraz zamieszczenie Paralotniowego ABC. Chociaż Chrzanowski posługuje się specjalistyczną terminologią, nadmiar teorii nie przytłacza. Nie nuży. Między tekstami o wartości czysto informacyjnej znaleźć można wspomnienia z podróży do rodzinnego kraju autora, realizacje filmowych przedsięwzięć, działania czysto biznesowe i reklamowe. Nie brakuje przy tym spostrzeżeń dotyczących różnic między dawnymi sposobami produkcji, dystrybucji i odbioru filmów, a obecnymi formami dyktowanymi przez realia streemingowych kanałów internetowych, wielkie platformy kinowe.

 

Chrzanowski wydaje się być multiinstrumentalistą w świecie narciarzy i paralotniarzy. Z równym zaangażowaniem relacjonuje swoje wyprawy, co wybieranie podkładu muzycznego do kolejnej prezentacji. Dzięki barwnemu językowi czytelnik bez trudu odnajdzie się w uniwersum ski bumów, czy dirtbagów. Z każdego rozdziału przebija niezwykła solidarność pasjonatów sportów ekstremalnych, przywołanie na karty książki ważnych dla autora osób, ale i konkretnych społeczności, przykładowo Indian, czy Tybetańczyków, odbieranych jako serdeczni, otwarci ludzie.

 

Orientację w tekście ułatwiają zabawne, chwytliwe śródtytuły: „Beztroski żywot bezrobotnego reżysera”, „(…) jak poszedłem na całość i co z tego wynikło”, „Parakopciuszek”.

 

W Epilogu Pererowi Chrzanowskiemu udziela się lekko nostalgiczny, podsumowujący ton. Po przeprowadzeniu czytelnika przez sześćdziesiąt lat swojego aktywnego życia stwierdza: „Z biegiem lat coraz bardziej jednak odczuwam swój wiek (…) w miarę jak odchodzą kolejni starzy znajomi, coraz mocniej szukam towarzystwa młodych zapaleńców, licząc na to, że wybaczą mi moje słabości.”

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial