Za Nasze Grzechy | Autor: Ludwik Lunar

  Jak wiadomo nie od dziś - Polska kryminałem stoi. Mamy na rynku wydawniczym wielu znanych autorów, których najnowsze książki znikają z półek jak świeże bułeczki, ale to nie dziwi, bo historie z dreszczykiem lubi chyba każdy. Przez duże zainteresowanie czytelników gatunkiem pojawia się wielu debiutujących pisarzy, którzy próbują swych sił w snuciu opowieści z morderstwem i tajemnicą w tle. Czy napisanie takiej historii jest aż tak łatwe jak wielu się wydaje? Zdecydowanie nie! Czy w przypadku "Za nasze grzechy" autorstwa Ludwika Lunara to się udało? Wydaje mi się, że tak!

Pewnego wiosennego poranka grupa nastolatków udaje się na spacer do lasu i niestety nie jest to miły odpoczynek na łonie przyrody, bo na polanie, miedzy drzewami leży dziwny, zafoliowany pakunek. Szybko okazuje się, że są to szczelnie owinięte folią... zwłoki mężczyzny.

Kiedy na miejsce zostaje wezwana grupa techników, ze zdumieniem odkrywają fakt, że na ciele nie widać żadnych spodziewanych śladów przemocy! Przyczyną śmierci okazuje się odwodnienie i wszystko wygląda tak jakby mężczyzna sam zapakował się w worek foliowy i ułożył na leśnej polanie. Podczas dalszych badań natrafiają jednak na coś dziwnego... poczwarkę egzotycznego motyla w przełyku mężczyzny!

Do rozwiązania sprawy denata przydzielony zostaje Emil Grab- prokurator z tajemniczą przeszłością, komisarz Marczewski oraz ambitny technik kryminalistyki Jakub Błach. Rozwikłanie sprawy jednak jeszcze bardziej się gmatwa kiedy do młodej dziennikarki Poli Sass ktoś wysyła anonimowy film na którym widać polanę ze zwłokami tuż przed odnalezieniem ich przez nastolatków. Pola przez tajemniczego anonima ma jasno określone zadanie- musi opublikować film w mediach społecznościowych i nagłośnić sprawę.

Brzmi intrygująco? Owszem. Cały pomysł na zagadkę bardzo mi się spodobał. Nie banalne podejście do tematu morderstw jest zdecydowanie mocną stroną książki. Element zemsty za nasze wspólne grzechy jako społeczeństwa uważam za bardzo trafiony i skłaniający do refleksji nad krótkowzrocznym podejściem do ekologii i eksploatacji środowiska. Nie, wydaje mi się, jednak, że gdyby ta makabryczna historia wydarzyła by się w naszej rzeczywistości reakcja społeczna byłaby taka jak w książce. Rola telewizji i mediów społecznościowych tez wydaje mi się mało prawdopodobna. Jest tu też niestety trochę więcej elementów fabularnych do których można się przyczepić. Przykładem może być, że doświadczeni policjanci nie mają pojęcia o istnieniu darknetu i aby się w nim poruszać wyznaczony zostaje Flo- młody mężczyzna, który jeszcze nie dawno był poszukiwany listem gończym jako główny podejrzany w tej sprawie. Chłopak dołącza do śledztwa i okazuje się bardziej kompetentny i zaangażowany w akcję niż "starzy wyjadacze". Razem z Polą Sass dziennikarka-karierowiczką robią dla sprawy więcej niż przydzieleni do niej specjaliści. Chociaż może to był celowy zabieg, aby przedstawić bohaterów jako zwykłych ludzi. Nie tych nieomylnych detektywów, którzy po najmniejszym paprochu potrafią rozwiązać każdą zagadkę i znają się doskonale na każdej dziedzinie życia.

Jednak tych kilka mankamentów fabularnych, nie odbiera książce tego jak sprawnie jest napisana. Wartka akcja, przystępny język i rozdziały, które są skonstruowane są tak, że byłam zaciekawiona co będzie dalej są naprawdę na poziomie znanych, poczytnych pisarzy. Kiedy po lekturze doczytałam, że to był debiut literacki pana Ludwika Lunara nie mogłam uwierzyć! Mam nadzieję, że "Za nasze grzechy" to dopiero początek pisarskiej kariery autora, bo zapowiada się naprawdę obiecująco!