Doris
-
Dystopijny świat wykreowany przez Maiwenn Alix nie może nie wciągnąć czytelnika. To już trzeci tom cyklu, w którym Lani znów grozi niebezpieczeństwo. Decyduje się ona z powrotem wniknąć do Systemu, by chronić przyjaciół – rebeliantów i świat, który wymaga ludzkiej pomocy i uwagi. Katastrofa jest blisko, zniszczenie ekosystemu ogromne. Jej postanowienie powrotu jest odważne i wymaga nie lada silnej woli. Na miejscu bowiem musi pozostawić wszystko, co dobre i dla niej najcenniejsze.
Czy będzie cokolwiek z tego pamiętała, gdy wykonany zostanie reset jej pamięci i znów stanie się po prostu jednym z wielu trybików w Systemie, numerem, oznaczeniem Lani202138? No, może jednym z ważniejszych elementów, jest wszak niezwykle uzdolnionym konstruktorem, z ogromnym potencjałem, co zostaje zauważone i docenione.
System jest bardzo rozwinięty pod względem zdobyczy naukowych, dzięki wszczepianym transponderom utrzymuje kontrolę nad społecznością. Generowanie snów to dodatkowa ciekawostka, z jaką dotąd się nie spotkałam.
To opowieść dla młodzieży, naprawdę znakomicie skonstruowana, kipiąca pomysłowością, ale też takim zwykłym zrozumieniem problemów tej właśnie grupy czytelników. Porusza sprawy dla nich najważniejsze. Poczucie tożsamości, łączności z grupą, rozczarowania, gdy dowiadujemy się, że wykorzystywano naszą naiwność i niewiedzę, a może po prostu naszą ufność. No i miłość, pierwsza, romantyczna, nieśmiała, ta najważniejsza. A także poświęcenie jej dla ogółu, rozumienie ważności spraw, odpowiedzialność. Jest jeszcze kwestia zdrady, kłamstwa…
Czy rozdzieleni, Aleksander i Lani, będą jeszcze mieli szansę się spotkać, czy może Lani, z wyczyszczoną pamięcią, zakocha się w kimś innym i jej życie podąży własnym torem? Wiemy już, jak bardzo ważne w świecie Systemu jest łączenie się w pary i tworzenie stałych związków. Jak Aleksander, który stale myśli o dziewczynie, zniesie to rozstanie? Zastanawiające jest też, na ile konflikt między mieszkańcami Systemu, którzy wiodą uporządkowane, w miarę bezpieczne, choć nie całkiem swobodne życie, a rebeliantami, ceniącymi sobie wolność nade wszystko, mającymi własne priorytety, równie istotne, dałoby się zażegnać w sposób pokojowy. Może poczucie bezpieczeństwa i pozostawienie ludziom wolnej woli i możliwości odczuwania całej skali emocji, także tych negatywnych, przy odpowiedniej organizacji i dobrych chęciach dałoby się pogodzić. Takie jest przynajmniej moje marzenie.
To jeden z alternatywnych światów przyszłości, jakie malują przed nami autorzy dystopii. Bardzo interesująco przedstawiony, wszechstronnie i pomysłowo, z bohaterami podobnymi do współczesnych nastolatków, podobnie ideowo i żywiołowo podchodzącymi do życia. Ich problemy są nam bliskie, a charaktery prawdziwe, więc ich los żywo nas obchodzi. Cały cykl wart jest poświęcenia mu uwagi, do czego serdecznie zachęcam.