Ruda Recenzuje
-
Już na samym początku muszę szczerze przyznać, że niezbyt często sięgam po polskie książki, niezależnie od gatunku czy autora. Tym razem zrobiłam wyjątek, po części dlatego, że powieść „Po tamtej stronie lasu” Anny Bichalskiej trafiła w moje ręce przypadkowo. Podeszłam do niej z lekką niepewnością i pewnym dystansem. Jakie emocje towarzyszyły mi po lekturze? Czy spotkanie z powieścią oraz zapoznanie się z twórczością polskiej pisarki okazały się udane, przyjemne i satysfakcjonujące?
Podczas porządkowania rzeczy po zmarłej matce Ewa znajduje starą szkatułkę. Pudełko, należące do babci kobiety, skrywa w sobie pamiętnik oraz album z fotografiami. Nie mogąc powstrzymać ciekawości, Ewa postanawia zapoznać się z treścią tajemniczego znaleziska. W ten sposób lepiej poznaje nie tylko historię swej babci, ale także inne sekrety rodzinne.
Taki opis wydaje mi się w pełni wystarczający, by Was zainteresować, ale równocześnie nie zdradzić zbyt wiele i nie odebrać przyjemności z poznawania lektury. Taki zarys fabuły jest intrygujący i zachęcający. Mnie jak najbardziej przyciągnęły te rodzinne sekrety, stare tajemnice, odrobina retro. Kiedy przeszłość puka do drzwi bohaterów, zdecydowanie muszę je otworzyć!
Obrazom sprzed lat nie mogła się oprzeć również Ewa. Kierowana ciekawością i popychana nostalgią skierowała się do domku w lesie, w którym kobiety z jej rodziny spędziły kilka lat. Co tam znalazła? Jak to na nią wpłynęło? Czy zmieniło rysujące się pod powiekami i głęboko w sercu obrazy? Podczas lektury zarówno Ewie, jak i mnie, towarzyszyło wiele pytań. Przyjemnie szukało się odpowiedzi na książkowych stronach.
Lubię, kiedy fabuła powieści rozwija się w dwóch płaszczyznach czasowych. Taki sposób prowadzenia narracji zdecydowanie mnie przekonuje i zachęca. Z jednej strony bowiem pozwala lepiej poznać i zrozumieć wszystkich bohaterów książki, bliżej przyjrzeć się ich życiu, podejmowanym decyzjom i ich konsekwencjom oraz wzlotom i upadkom. Z drugiej strony natomiast dzięki temu historia staje się bardziej interesująca, pogłębia ciekawość i wzmacnia wartość całości. Mam wrażenie, że dzięki takiemu zabiegowi chętniej podeszłam do lektury, bardziej przeżywałam opisywane wydarzenia i mocniej zżyłam się z przedstawionymi na stronach książki postaciami.
Bichalska snuła swą opowieść w sposób przekonujący, angażujący i przyjazny. W czasie czytania, obok wielu pytań, pojawiło się tej w mojej głowie mnóstwo refleksji. „Po tamtej stronie lasu” to powieść, która pozwala się zaangażować, skłania do myślenia i oferuje wiele różnorodnych emocji. Oprócz przyjemności z lektury pozwala także wyciągnąć pewne wnioski, spojrzeć inaczej na różne sprawy i stanowi na swój sposób książkową lekcję życia.
Spodobał mi się także styl autorki. Niewymuszony i nieprzesadzony. Pełen naturalności, dojrzały, nacechowany sympatią i zaufaniem dla czytelników. Kobiecy i subtelny. Pozwalający nieco odciążyć trudne wydarzenia. To taki rodzaj narracji, dzięki któremu czytelnik jest w stanie przymknąć oko na każdy błąd czy ewentualne niedociągnięcie autora.
„Po tamtej stronie lasu” to dopracowana i zasługująca na ciepłe słowa opowieść. Mimo początkowego dystansu szybko przekonałam się do tej historii i potrafiłam znaleźć w niej coś dla siebie. Książka zainteresowała mnie na tyle, że chętnie zmierzę się także z wcześniejszymi utworami Anny Bichalskiej. Warto dać jej szansę.