Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Miasto Nocą. Londyn

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Miasto Nocą. Londyn | Autor: Sukhdev Sandhu

Wybierz opinię:

Ola1977

  Noc. Wtedy rzeczywistość z tej znanej przeistacza się w tajemniczą i nieuchwytną. Wtedy bezpieczne staje się niebezpieczne, wtedy każdy dźwięk brzmi inaczej, a każdy cień wygląda złowieszczo. Noc w mieście wygląda trochę inaczej. Wielkie metropolie nie usypiają nigdy, kakofonia dźwięków i feeria barw, ludzie przemieszczający się między lokalami, coraz głośniej śpiewając i coraz mocniej się chwiejąc.

 

Londyn to miasto wielu kultur i wielu twarzy. O londyńskich dniach powstało wiele tekstów kultury, o londyńskich nocach też, ale okazuje się, że można wymyślić coś innego i zaskakującego. Sukhdev Sandhu, dziennikarz, profesor nadzwyczajny literatury angielskiej i krytyk filmowy, postanowił dokonać eksploracji Londynu nocą, ale nie Londynu z jego głównymi ulicami i słynnymi lokalami, ale Londynu biednego, peryferyjnego, nieoczywistego.

 

Zaczyna od ogólnych refleksji dotyczących nocy, jej magii, którą odkryło wiktoriańskie oświetlenie gazowe, bo to ono sprawiło, że gra mroku i światła działała na wyobraźnię. Kolejne rozdziały są efektem podróży autora w towarzystwie bardziej i mniej zaskakujących ludzi.

 

Razem z policją lotniczą spogląda na panoramę Londynu i jest to podobno widok zapierający dech w piersiach. Ten oddział policji to elita elit, z lotu ptaka monitoruje dzielnice miasta, do których zwykłe patrole nie chcą się zapuszczać. Ich obecność w powietrzu jest gwarancją spokoju, bo podmuch powietrza, głośniejszy dźwięk silnika – to sprawia, że łobuzom odechciewa się głupich pomysłów.

 

Najsmutniejszy rozdział związany jest ze sprzątaczami. To najczęściej przyjezdni z Afryki, najbiedniejsi, mówiący o sobie: „stajemy się ulicą, gołą architekturą”. Wykonują niewdzięczną pracę, są niewidzialni dla społeczeństwa, bo to, co robią, jest oczywiste, bo śmieci zapewne „same się zbierają”. Zresztą nie o same śmieci chodzi, bo ci ludzie muszą na przykład sprzątać po samobójczych skokach…

 

„Londyn to atlas cierpienia”, nic więc dziwnego, że samarytanie mają pełne ręce roboty. Ci współcześni samarytanie z biblijnym mają wspólne jedno: niesienie bezinteresownej pomocy. To terapeuci dyżurujący przy telefonie zaufania, który nocą dzwoni bardzo często. Nocą przecież problemy urastają do ciężarów ponad siłę, nocą nie widzi się wyjścia z sytuacji, nocą śmierć często wydaje się najlepszym rozwiązaniem. Pracownicy tej linii telefonicznej muszą być bardzo wytrzymali emocjonalnie.

 

Sukhdev Sandhu towarzyszy też ludziom wykonującym dość zaskakujące zawody. Do nich należy egzorcysta, który wierzy w to, że cienie nocą nie są przypadkowe, że to czai się Zły, którego może wyeliminować tylko specjalista.

 

„Zmorą czyścicieli jest tłuszcz”, opowiadają kolejni „niewidzialni” bohaterowie, czyli szambonurkowie. Brodzący nocą w kanałach, w potwornym smrodzie, pracują w pocie czoła, by mieszkańcy Londynu nie utonęli we własnych nieczystościach.

 

Kolejnymi londyńskimi pariasami są kierowcy minicabów, takich gorszych taksówek. Jeździ ich 45 tysięcy, a nikt ich nie szanuje, oskarżani są o najgorsze, ryzykują życiem, bo między kierowcą a pasażerem nie ma ochronnej szyby. Bez nich przemieszczanie się ulicami nocnego Londynu byłoby znacznie trudniejsze.

 

Autor poznaje jeszcze grafficiarzy, którzy zostawiają bardziej lub mniej artystyczne ślady swojej obecności, flisaków z Tamizy, którzy na rzece słyszą echo utopionych przed laty nieszczęśników, technologów snu, którzy badają przyczyny bezsenności i wreszcie – łowcę lisów. Okazuje się bowiem, że w Londynie jest 10 tysięcy tych inteligentnych stworzeń, a praca łowcy lisów dla wielu jest bardzo kontrowersyjna.

 

Sukhdev Sandhu miał świetny pomysł na książkę. Potrafi swą opowieść poprowadzić tak, że rzeczywiście czytelnik wybiera się w podróż ciemnymi uliczkami Londynu, który nocą jest zupełnie innym miastem. Autor posługuje się pięknym, poetyckim językiem, więc klimat wydaje się niepowtarzalny. Polecam ten nocny spacer po Londynie, bo zdecydowanie poszerza perspektywę.

Agnesto

  Spacer po ulicach Londynu. Spacer nocą, gdy do uszu dochodzą głosy tych, którzy nie śpią. Noc skrywa wiele, ale gdy już ją wchłoniesz, nagle dostrzegasz ruch, jak w dzień. I zastanawiasz się, czy Londyn nie zasypia? Nie daje sobie wytchnienia? Nie daje sobie jakiejś przerwy, odpoczynku?

 

Bezsenność się leczy na wiele sposobów. Toniesz pośród wielu recept i jeszcze większej ilości rad podobnych sobie. Przypadkowo poruszasz temat i nagle okazuje się, że każdy ma ten problem. Bezsenność to choroba naszych czasów. Dlatego, gdy zmęczony wolno mijającą nocą podchodzisz do okna i patrzysz na świat pogrążony w głębokim śnie, nagle okazuje się, że nie jesteś sam. Nie jesteś sam ani w tym budynku, ani w tym mieście, ani na świecie. Takich, co nie śpią jest wielu. Jedni nie śpią, bo nie mogą, bo sen o nich zapomniał, bo głowa nie pozwala, bo bolączki codzienności nie pozwalają, bo serce zbyt szybko bije... Ale są i tacy, co nocą pracują. A ilu ich jest? Co robią?

 

„(...) Miasto przyjmuje obraz w części dramatu dokumentalnego, a częściowo karnawału groteski”. Noc jest biblioteką monografii, której półki z każdą nocą ożywają i powiększają się. Rodzi się nowe życie, jakieś odchodzi, ktoś nie śpi, bo widzi „nocne słońce”, a serce zbyt głośno wybija swój marsz w uszach... Reportaże Sukhdev`a Sandhu to noktowizory, które prześwietlają Londyn nocą. To reportaże, które tworzą barwną mozaikę nocy – nie tylko Londynu, ale i każdego innego miasta na świecie. I gdy stoisz nocą przy oknie czekając na sen, a przed tobą pulsuje serce nigdy niezasypiającej ziemi „(...) czujesz się, jak gigant, ponieważ świat się zmniejszył”. Ci, co nie śpią widzą to, czego ci śpiący nie widzą. Ci, co nie śpią sprzątają miejsca, po których za dnia będziesz chodził, gdzie będziesz pracował, gdzie w kolejce będziesz łapał resztki ulatującego z ciebie zdrowia czy płakał z bezsilności. Bo wszystkich tych pracujących bezsennych łączy „(...) kipiący na wolnym ogniu smutek”. Każdej nocy coraz bardziej oddala się od nich dusza niegdysiejszych ja. Zmieniają się, bo życie zmusza. Zmusza bieda, dzieci i rachunki, dlatego pracują nocami za grosze, by ślizgać się po tafli życia z pełnym brzuchem. Często płaczą, topią się, bo tafla się pod nimi nagle pęka, a te łzy sprawiają, że ich ciała i oni cali ulegają korozji. Próbują być obojętni, ale to ludzie z uczuciami, a płakać bez emocji się nie da. Nadmiar trzeba z siebie wyrzucić. I w takich momentach załamania i samotności do ich uszu dochodzi melodia. Noc ma swoją „ścieżkę dźwiękową”, którą każdy słyszy inaczej. I chyba to ich jeszcze trzyma w pionie, by pomimo nocnego tragizmu, odtrącenia i niewidzialności, przetrwać. By być „o jeden oddech od zatonięcia”.

 

Musisz sprzątać po nocnych ekscesach, wozić klientów nocną taryfą, słuchać ich obelg i historii o marzeniach, które podlane alkoholem nagle potrzebują ujawnienia. Sprzątasz w biurowcach, lub po szybkim seksie z byle kim i byle gdzie. Zmywasz z chodników wymioty, fragmenty ludzkich tkanek tych, którzy postanowili w nocy popełnić samobójstwo. Szorujesz rozbryzganą krew po nocnej walce gangów, grzebiesz w odchodach miejskich, nasłuchujesz obecności demona, którego rozsiane zło musisz odczynić. Noc skrywa graficiarzy, straż, pilotów, śmieciarzy i tych, którzy tkwią przed monitorami kończąc projekt na wczoraj.

 

Noc tętni życiem.

 

„Już od tak dawna nie mogę spać. Noc w noc na nogach, jakby ktoś walną mnie w głowę”. Trudno przywyknąć i zachować jako taką godność. Trudno zaakceptować taki los. Mózg tkwi w wyżymaczce i boli. Całe ciało boli, dlatego wyłączasz myśli idąc do pracy.

 

To pomaga...

 

Przynajmniej na chwilę, na kilka nocy i dni...

 

„Miasto nocą. Londyn” to spacer ulicami ciemnego miasta, podczas którego napotykasz różnych ludzi. Obcy stają się znajomymi. Słuchasz ich historii i współczujesz im – to jedyne, co możesz dla nich zrobić. Wysłuchać ich – jak autor, Sukhdev Sandhu. Możesz ich pocieszyć, pogłaskach po zmęczonych i zniszczonych rękach, dać ciepłą kurtkę, bo nocami marzną...

 

W te reportaże wpadasz całkowicie, a gdy kończysz zamykasz „Miasto nocą” i siedzisz. Bolą cię stopy, serce i głowa. Do portu w tobie wpływają zagubione kutry myśli, a własna szarość dni nagle okazuje się być barwna i wartościowa. Dziękujesz za przespane noce i ciepłe łóżko...

 

„Miasto nocą. Londyn” Sukhdev`a Sandhu zaskakuje, ale i zatrważa.

 

Paraliżuje, otwiera oczy i uszy.

 

Budzi emocje.

 

Takie są te teksty. Tętnią mimo ciszy nocnej i nie śpią mimo zmęczenia.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial