Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących
×

Notice

There was a problem rendering your image gallery. Please make sure that the folder you are using in the Simple Image Gallery Pro plugin tags exists and contains valid image files. The plugin could not locate the folder: media/k2/galleries/43385

Okładka wydania

Rama II

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Rama II | Autor: Arthur C. ClarkeGentry Lee

Wybierz opinię:

Tomasz Niedziela

  Często się słyszy, że sequel to gorsza część pierwowzoru i z reguły robi się ją po to tylko, żeby przydłubać parę groszy. Są przykłady, które temu przeczą, jak choćby „Ojciec chrzestny II” czy kilka innych filmów, w książkach trudniej o przykłady, ale „Rama II” na pewno zalicza się do tego typu – druga część nie jest wcale gorsza od pierwszej, może nawet lepsza, ciekawsza.

 

Wszyscy, którzy czytali pierwszą część wiedzą, że statek obcych wykorzystał grawitację Słońca i odpłynął w siną dal kosmosu. Wprawdzie naukowcom udało się wejść na jego pokład, ale tak naprawdę nie poszerzyli naszej wiedzy za bardzo, nie zdążyli zbadać i odkryć technologii obcych. Na ziemi targanej wieloma kryzysami zastanawiano się czy lub kiedy powróci lub przybędzie kolejny statek. I w końcu przybył.

 

Znowu więc ruszamy badać obcą technologię, tym razem jednak jesteśmy bardziej zdeterminowani i konkretni. Wiemy czego nie wiemy i wiemy czego szukać i co mogłoby się nam najbardziej przydać. Żyjemy jedna w świecie wszechogarniającej informacji, nie do końca więc dziwi, że wyprawie (nielicznej przecież) towarzyszy aż dwóch dziennikarzy, relacjonujących praktycznie wszystko „na żywo”, z uwzględnieniem opóźnienia czasowego związanego z odległością.

 

Mamy ponowny opis wnętrza statku, pojawiających się robotów czy urządzeń. Badacze są przygotowani na wiele zjawisk, więc praca idzie łatwiej. W zasadzie to wszystko co można powiedzieć o warstwie science fiction, przynajmniej do pewnego momentu. Tak naprawdę rzecz jest o zupełnie czymś innym.

 

Większość książek czy filmów, które pokazują jakiś ewentualny kontakt z obcą cywilizacją bądź zmuszają nas do globalnej współpracy ze względu na katastrofę pokazuje generalnie rzecz ujmując głupotę ludzką, egoizm, bardzo niezdrową rywalizację (typu: na złość mamie odmrożę sobie uszy), totalną ignorancję i brak przywództwa. Zawsze są jakieś happy endy, bo znajdują się te szlachetne i mądre jednostki, które nas ocalą. Tyle tylko, że w rzeczywistości to właśnie będzie ta bajka, która się nie ziści. Czy autorzy s-f starają się być prorokami (a nikt nie jest u siebie prorokiem – gdzie to jest „u siebie”) czy jest to „wołanie na puszczy”?

 

W tej powieści bardzo ciekawe są pogłębione opowieści o głównych bohaterach, o ich przeszłości, o ich drodze do znalezienia się wśród kilkunastu osób wybranych z całego świata to zbadania tego niezwykłego obiektu. Do tego przemyślenia religijne, rozmowy z papieżem – jak bardzo może zmienić się (lub nie) wiara katolicka? Albo czy mamy umiejętności pozazmysłowe, czy stare wierzenia i praktyki, o których zapomnieliśmy, coś nam mogą dać? Wreszcie zasadnicze decyzje – nacisnąć guzik czy nie? Zawsze zadziwia mnie czemu mało kto spogląda na spotkanie z obcymi tak: jeżeli do niego dojdzie i to oni nas odwiedzą, to ze wszech miar jest oczywiste, że stoją na wyższym szczeblu rozwoju technicznego czy technologicznego, więc naprawdę z tymi naszymi „bombkami” w jakikolwiek sposób damy im radę? Odstraszymy ich, zniechęcimy? Naprawdę?

 

Zakończenie książki jest dla mnie zaskoczeniem – to bardzo miła rzecz. Lubię jak literatura w dalszym ciągu powoduje, że odkrywam coś nowego. Dlatego właśnie tak bardzo warto czytać!

 

Na zakończenie jeszcze jedna dygresja, a może raczej wniosek wyciągnięty z lektury. Jakoś od lat nie przepadam za osobami uważającymi się (w większości niesłusznie) za dziennikarzy. Ostatnie miesiące utwierdzają mnie w tym coraz bardziej. „Uwielbiam” tekst dziennikarza pt.: „Moi czytelnicy/słuchacze/widzowie chcieliby wiedzieć...” No i postać dziennikarki z „Ramy II” potwierdza tę regułę w sposób super jaskrawy. Odsyłam do lektury...

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial