Agnieszka Fox
-
„Drzewo rodowe. Syndrom rocznicy" to pogłębione koncepcje poprzedniej publikacji autorki pt. „Uzdrowić drzewo rodowe". Tutaj sięga się jeszcze głębiej, dotyka traum, analizuje czas poczęcia. Można przyznać, że symbolika dat, imion, hierarchia społeczna, lokalizacja czy tajemnice rodzinne oddziałują w sposób znaczący na dalsze losy nas samych i kolejnych pokoleń. Autorki sugerują, żeby zagłębić się w historię swoich rodzin, żeby zrozumieć, jak bardzo one oddziałują na wybory partnerów, posiadanie potomstwa, karierę zawodową, zdrowie czy szeroko pojęte szczęście.
Czytając tę pozycję nie można przejść obojętnie obok poruszonego aspektu kazirodztwa. Wprawdzie nie mieszkam z rodzicami od wielu lat, ale nie spodziewałam się, jak istotne (i mocno krzywdzące) może być bliskie (ciągłe) przebywanie z najbliższą rodziną (rodzice, rodzeństwo). To bardzo uwalniające uświadomić sobie, że każdy z nas potrzebuje odseparować się od naszych korzeni, dać sobie przestrzeń i nie poświęcać swoich planów i celów w imię tzw. miłości dziecka do rodzica i na odwrót. Jesteśmy jednostką, która w pewnym momencie staje się odpowiedzialna za swoje życie. Ponoszenie konsekwencji za nasze wybory pozwala nam eliminować błędy w przyszłości. Smutne jest jednak to, że czasami nie jesteśmy w stanie pójść krok dalej, z powodu blokad, tajemnic, nieuświadomionych zakłóceń porządku życia rodzinnego (sekretne romanse członków rodziny stanowiące kazirodcze znamiona, niespełnione miłości ukryte za płaszczem rozsądku, czy też celowe ukrywanie prawdy, ze względów etycznych lub społecznych). Nasza podświadomość czuje, że może być „coś nie tak", podejmujemy decyzje, a przy głębszej analizie okazuje się, że zataczamy historyczne i rodzinne koło (wybór męża lub żony, wyjazdy za granicę, powroty w rodzinne strony – okupione cierpieniem).
W tej książce autorki skłaniają do dialogu ze sobą oraz z członkami rodzin. Sugerują poszukiwania wewnątrz rodu, za tym, co kryje się w rodzinnych opowieściach. Uważam, że trudno jest myśleć o sobie i swojej rodzinie dobrze, zwłaszcza jeśli ma się zaburzony system rodzinnej tożsamości a przeszłość rodziny stanowi dużą niewiadomą. Osobiście doświadczam kilku takich tajemnic i po przeczytaniu tej książki czuję i lęk i ciekawość. Z jednej strony chce się dowiedzieć więcej a z drugiej boję się, bo już zauważam kilka historycznych powtórzeń i przekonań. Jest jednak nadzieja. Świadomość, że takie zjawisko istnieje już oddziałuje na funkcjonowanie psychiki i eliminowanie pewnych wzorców.
Książka inspiruje do holistycznego spojrzenia w rodzinę. Dlaczego powtarzały się choroby, skąd brały się cierpienia? Dlaczego kobiety miały problem z relacjami a mężczyźni z utrzymaniem monogamii? To tylko kilka pytań, na które pomoże odpowiedzieć odkrywany w sobie przodek-przewodnik. Książka ma też na celu uzdrowienie wewnętrznych konfliktów. Dotykając bolesnych doświadczeń z przeszłości, możemy je przepracować i uwolnić się od ich negatywnego wpływu. Uświadomienie sobie jak przeszłość naszych przodków wpływa na nasze życie i kształtuje naszą osobowość pozwoli nam wybaczyć zarówno sobie jak i członkom naszej rodziny. Kluczowe jest odnalezienie przyczyny tych zachowań i podjęcie kroków w eliminacji rodzinnego cierpienia (np. poprzez rozmowę, wyjaśnienie tajemnic, poszukanie rozwiązań, zrozumienie i pogląd sytuacji). Miałam w sobie dużo złości i braku zgody na dotychczasowe doświadczenia. Jednak powieliłam schematy babci, nieświadomie zakodowane w moim drzewie rodowym.
Myślę, że warto sięgnąć po tę pozycję choćby dla konfrontacji z własnymi przemyśleniami. Ta książka nie rozwiąże spraw rodzinnych ale wskaże drogę, gdzie można spróbować szukać odpowiedzi na niektóre pytania.