Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Szepty Ciemnych Wód

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Szepty Ciemnych Wód | Autor: Krzysztof Klader

Wybierz opinię:

KamilBednarekSA

  Sięgając po kryminał oczekuję historii, która sprawi, że będę bał się spojrzeć za siebie, że każdy dźwięk na klatce schodowej przyprawi mnie o dreszcze, że będę zapominał o oddychaniu, śledząc poczynania bohatera. Kiedy w moje ręce trafiła wydana przez Novae Res książka autorstwa Krzysztofa Kladera pt. „Szepty ciemnych wód”, poczułem ukłucie ekscytacji. Chciałem, by właśnie taka była przedstawiona przez autora historia, a klimatyczna i mroczna okładka tylko potęgowała moje nadzieje. Nie będę nikogo trzymał w niepewności aż do końca tej recenzji i napiszę od razy, ze nadzieje te były płonne. Zanim opowiem dlaczego, to przedstawię w skrócie fabułę.

 

Dziennikarka podupadającego lokalnego tygodnika dostaje list, dzięki któremu jej życie zmienia się diametralnie. Przez podane w liście wskazówki odnajduje portret zaginionej od dawna dziewczyny, a potem jej zwłoki. Znajduje także telefon, przez który kontaktuje się z nią sprawca tej i innych zbrodni. Tanatos, bo tak go nazwały media, pogrywa sobie zarówno z nią, jak i z policją, obiecując, że da się złapać, ale dopiero, kiedy osiągnie swoje cele. Nasza główna bohaterka mierzy się też z koszmarami, musi brać jakieś tajemnicze leki, czasami trudno jej oddzielić rzeczywistość od sennej mary.

 

Pierwszym i chyba największym moim zarzutem jest fabuła. Zaczęło się naprawdę dobrze, chociaż historia startująca od tajemniczego listu do redakcji nie wydaje się przełomowa. Nie musi to jednak oznaczać niczego złego, bo przecież dalej mogła potoczyć się wszędzie. Na plus zaliczam także wątek z portretami ofiar znajdowanymi przed odnalezieniem zwłok (szkoda, że potem autor zaszalał i portrety ustąpiły miejsca jakimś innym cudom). Bardzo, ale to bardzo żałowałem, że wątek problemów ze snem, a w zasadzie ze snami głównej bohaterki w pewnym momencie został upchnięty pod dywan i zastawiony stolikiem. Niby bierze jakieś tabletki, niby źle sypia, ale gdyby tego nie robiła, to absolutnie nic w akcji książki by się nie zmieniło. Szkoda. A sam główny wątek? No cóż, jak cała książka, do pewnego momentu było ciekawie. Trzymało się to wszystko spójnie i chciało się czytać dalej, ale mam dziwne wrażenie, że w pewnym momencie autor przekombinował albo zabrakło mu pomysłów i wymyślił coś na siłę, bo dzieją się rzeczy zaskakujące, ale, moim zdaniem, niestety niespójnez resztą fabuły. Czytając tę książkę miałem też wrażenie, że postaci poboczne są strasznie przerysowane. Potrzebujemy twardej policjantki? Nie ma sprawy, zróbmy z niej Rambo na badtripie, który pragnie umrzeć. Polscy policjanci piją? Tak! To niech piją zawsze, przy każdej okazji. Otyły facet? Niech będzie tak otyły, żeby nie mieścił się w drzwiach. Mógłbym tak wymieniać jeszcze długo, choćby jeśli chodzi o brzydotę bądź z drugiej strony seksualność jakichś postaci. Skoro ten kryminał dział się w Polsce, w rzeczywistych lokacjach, a ludzie byli tylko ludźmi, to absolutnie ta przesada nie była potrzebna. Nie chcę się już nawet pastwić nad samą końcówką, bo tam autor jużposzedł na całość, ale niestety nie trafił w bramę z metą.

 

Nie będę czepiał się stylu, bo czytało się to naprawdę nieźle. Oczywiście czasami zdarzało się spotkać nagromadzenie powtórzeń, zwłaszcza jeśli chodzi o nazwiska postaci, ale nie paliło to w oczy aż tak bardzo. Trochę irytował mnie sposób wypowiadania się mordercy. Mam wrażenie, że autor chciał pokazać jak bardzo jest on artystyczny, jak dalece przewyższa policjantów intelektem, ale przez to czasami brzmiało to sztucznie.

 

Wydanie również mi się podoba. Książka jest bardzo dobrze złożona, co tylko ułatwia czytanie. Podział fabuły na kolejne dni także jest świetnym pomysłem, bo to pozwala odnaleźć się czytelnikowi w czasie akcji i lepiej podążać za śledztwem. „Szepty ciemnych wód” mają, moim zdaniem, długość optymalną jak na kryminał. Trochę ponad trzysta stron daje odpowiednio dużo czasu na rozwój fabuły i nie pozwala się znudzić czytelnikowi tymi samym zbrodniami.

 

Zbliżając się już do podsumowania muszę stwierdzić, że jestem zawiedziony. Czytając opis, wyobrażałem sobie dziennikarskie śledztwo niczym z trylogii „Millenium”, ale jeszcze mroczniejsze i bardziej niebezpieczne, bo przecież mieliśmy mieć do czynienia ze zbrodniarzem, z Tanatosem. To w połączeniu z sennymi koszmarami, z lunatycznymi wizjami i ciężkimi psychotropami naszej bohaterki miało być historią, która sprawi, że odłożę książkę z ciarkami na plecach i jeszcze długo będę gapił się w dal, czując jak bardzo mnie ona porozbijała. Tego nie było, tego zabrakło i bardzo żałuję, że tak się stało. Nie jest to zły kryminał, ale nie jest też dobry. Oceniam go na 3/6.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial