Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Igniter. Myśli, Których Nie Wypowiedziałem

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Igniter. Myśli, Których Nie Wypowiedziałem | Autor: Monika Rutka

Wybierz opinię:

KIRA

   Na okładce „Ignitera” znajduje się informacja, że historia, którą odnajdziemy wewnątrz została już opisana w trzech tomach („Spark”, „Flame” i „Ashes”) i jest czwartą częścią cyklu „The Chain”. Tyle, że tym razem opisuje wydarzenia z punktu widzenia Chase’a, a nie Lizzy, która opowiadała swoim głosem poprzednie części. Nie czytałam ani jednej z tych książek, zatem byłam neutralnie nastawiona do lektury.

 

A po lekturze stwierdzam, że mam problem z tak zwanymi „młodzieżówkami” – mającymi obecnie swoje złote pięć minut pozycjami z kręgu young adult i new adult. Odnoszę wrażenie, że wszystkie te książki są takie same. Zmieniają się w nich tylko imiona. I że wszystkie chcą naśladować typowe amerykańskie powieści młodzieżowe. Stąd też umieszczanie przez polskie autorki fabuł swoich powieści w USA, bohaterowie-Amerykanie, amerykańskie imiona itd… A w każdej z tych książek to samo: bardzo młodzi bohaterowie są naprawdę mocno doświadczani przez los, dawno mają za sobą inicjację seksualną, bez ustanku klną, piją sporo alkoholu, okaleczają się, przechodzą przez stany depresyjne, wszczynają bójki. Naprawdę nie ma już ciepłych, pogodnych, takich otulających pozycji młodzieżowych w typie książek Małgorzaty Musierowicz? Młodzież musi teraz czytać brutalne książki? Młodego człowieka zawsze ciągnie bardziej w ciemną stronę niż w jasną, często z samej ciekawości, ale czuję się już przytłoczona tak toksyczną tematyką kierowaną do nastolatków.

 

Wracając do „Igniter’a”: życie Chase’a można zawrzeć w kilku słowach, które wypowiedział sam: „Patrzę na kobietę, której nie potrafię przestać kochać. Teraz to wiem. Kochanie Elizabeth Parker jest moim przekleństwem. Pokutą za to, co jej wyrządziłem.”. I cała książka to nieustanna huśtawka między miłością a niechęcią, rollercoaster przyciągania, odpychania, chcę, nie chcę… A już to obrzucanie się przekleństwami i naprawdę chwilami rynsztokowymi określeniami przez dwójkę osób, która potajemnie się kocha… No nie są to pozytywne wzorce. Trudno mi się wierzy w taką miłość.

 

Może gdybym czytała od początku, od pierwszej części, łatwiej byłoby mi się wgryźć z przeżycia bohaterów. Chociaż nie jestem pewna. Zapewne wszystkie części są napisane w tym samym klimacie.

 

Fabuła „Igniter’a” została podzielona na kilka części. Rozpoczyna się w 2002 r. i przedstawia chłopięcy świat głównego bohatera, rozrysowuje jego przeszłość, przez to też tłumaczy jego późniejsze zachowania. Później fabuła przesuwa się kilka lat do przodu i tu następuje opowieść z perspektywy Chase’a będąca uzupełnieniem trzech poprzednich tomów. Ostatnie rozdziały dzieją się w przyszłości, znów kilka lat później – a Lizzy i Chase przeżywają swoje szczęśliwie zakończenie. Choć na finał autorka znów zaserwowała cierpienie.

 

Język, którym posługuje się Monika Rutka jest prosty i poprawny – zdecydowanie pisany „pod młodzież”. Brakuje mi tu subtelności, aluzji, wyrafinowania. Wszystko jest podane na tacy, łopatologicznie wypunktowane, mające od pierwszej do ostatniej strony wywoływać szereg intensywnych emocji. I ja mam po lekturze przesyt tych emocji, głównie negatywnych. W parze głównych bohaterów nie było nic, co by ich odróżniało od innych par z pokomplikowanymi życiorysami, które znam z powieści young adult. Dla mnie to wszystko pisane jest na jedno kopyto.

 

Owszem, lektura wciąga, niewiadomo kiedy przewraca się strona za stroną, to świadczy o tym, że książka została napisana całkiem zgrabnie. Ale brakuje mi już dojrzałych bohaterów, którzy wiedzą jak panować nad swoimi emocjami, nie rzucają się we wszystko z otwartymi ramionami, nie są tak impulsywni.

 

Okładka „Igniter’a” jest cudna. Przyciąga wzrok, jest zamszowa w dotyku, można się w nią wpatrywać i wpatrywać. Ogromne brawa dla twórcy tego projektu.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial