Uleczkaa38
-
Walka dobra ze złem, to bez wątpienia - zaraz po miłości, najpopularniejszy i najczęściej wykorzystywany temat na polu literatury. Tak było, jest i zapewne zawsze już będzie, co powinno nas - czytelników, cieszyć. Nie ma bowiem bardziej intrygującego motywu, aniżeli konfrontacja tego co dobre, z tym co iście rodem z piekła. O tym opowiada również - choć w nieco przewrotnej formie, znakomity cykl komiksowy pt. "Lincoln", którego to najnowsza i zarazem piąta już odsłona, ukazałam się w Polsce nakładem Wydawnictwa Timof Comics. A tytuł tego dzieła brzmi... "Ani Boga, ani Pana".
Wierni czytelnicy wiedzą, a i nowi oto się dowiadują, że bohaterem tej opowieści jest tytułowy Lincoln - nieśmiertelny, bardzo zrzędliwy i niezwykle pechowy rewolwerowiec. Oto bowiem na wskutek kolejnej sprzeczki Boga z Diabłem, zostaje on zbudzony ze swojego wiecznego snu w przytulnym grobie, co nie koniecznie spotyka się z jego aprobatą. Rad nie rad, po raz kolejny powraca on do życia, podejmując się realizacji pewnej boskiej misji... Tyle tylko, że z każdą chwilą Lincoln wpada w coraz głębsze sidła diabelskiej intrygi. I tu warto dodać, że przebudzenie, Lincolna przypada na pierwsze lata po zakończeniu I wojny światowej, gdy to do głosu dochodzi z coraz większą siłą komunizm...
Olivier, Jérôme i Anne-Claire Jouvray, czyli autorzy te komiksowej opowieści, zapraszają na za sprawą jej lektury do spotkania z komediową historią z pogranicza fantastyki, sensacji, ale też i awanturniczej opowieści przygodowej. Tym razem celowo nie użyłam określenie "westernowej", gdyż tych klimatów jest tu nieco mniej, choć w dalszej części relacji też się one pojawiają. I tak obok sensacji, przygody, humoru i scen o nadprzyrodzonym charakterze, mamy również wiele odniesień do polityki ówczesnego świata, niezwykle malownicze obrazy tamtej rzeczywistości - tak na przykładzie Europy, jak i Stanów Zjednoczonych oraz naprawdę piękne emocje. Całości wrażenia dopełnia malownicza szata ilustracyjna tego tytułu.
Pod kątem fabularnym jest naprawdę udanie, gdy oto u boku głównego bohatera przychodzi przeżywać nam mnóstwo przygód, gdzie to króluje walka, ucieczki, mniejsze i większe tarapaty, jak i też oczywiście nie mniej intrygujące polityczne dysputy. Oczywiście, to tylko część oblicza tej opowieści, gdyż mamy tu także wiele barwnych scen z udziałem diabła, Boga i wydarzeń charakterze nadprzyrodzonym, jak i też olbrzymią porcję dobrego, choć też raczej czarnego i rubasznego, humoru. Akcja pędzi z wielką prędkością, co rusz nas coś zaskakuje, a finał jest nie tylko nieprzewidywalnym, ale też i otwierającym furtkę na ciąg dalszy tej komiksowej relacji.
Równie efektownie jawi się szata ilustracyjna komiksu, za którą odpowiada Jérôme Jouvray. Oto zaserwował nam on tutaj klimatyczne, pociągnięte lekką kreską i nie nazbyt skomplikowane w swej formie, rysunki, które to jednak idealnie obrazują fabułę tej historii, jak i też oddają jej dość specyficzny, przygodowo-komediowy, charakter. I jest tu trochę komiksowej karykatury, która akurat w tym przypadku sprawdza się idealnie. Całości pozytywnego efektu dopełniają przyjemne, lekko stonowane i dobrze dobrane kolory, co jest już zasługą Anne-Claire Jouvray.
Każdy, kto miał przyjemność poznać poprzednie odsłony tego komiksowego cyklu, będzie zachwycony także i tą niniejszą. Zachwycony ze względu na intrygującą fabułę, wielkie emocje, niezwykle pokaźną porcję humoru oraz naprawdę ładną dla oka szatę ilustracyjną. Co ważne, po komiks ten mogą sięgnąć również i ci czytelnicy, którzy nie poznali dotąd tej sagi, gdyż i oni odnajdą się bez trudu w zawiłościach fabuły tego tytułu. Dlatego też ze swej strony gorąco polecam i zachęcam was do sięgnięcia po komiks "Lincoln 5. Ani Boga, ani Pana", który to ma nam do zaoferowanie wiele dobrego!
Opis Wydawcy
-
Lincoln to zrzędliwy, nieśmiertelny rewolwerowiec, którego nie przestają prześladować Bóg i Diabeł próbujący sprowadzić go na dobrą (lub złą) drogę.
Lincoln przeleżał w swoim grobie kilka miesięcy, zanim Bóg postanowił zakłócić jego spokój i wyrwać go z wiecznego snu. Lincolnowi było bardzo dobrze, nie dbał o nic, i nie chce wracać na powierzchnię. Bóg jest jednak głuchy na jego zrzędzenie i postanawia zmusić go do ruszenia tyłkiem.