Wersja dla osób niedowidzących
Uleczkaa38
-
Ptyś i Bill, znowu w akcji! Oto bowiem nakładem Wydawnictwa Egmont ukazała się właśnie najnowsza, dziesiąta już odsłona komiksowej serii o przygodach, ale też i psotach, małego chłopca i jego ukochanego psa. Opowieść ta nosi bardzo intrygujący tytuł „Nie ma jak leniuchowanie!” i oferuje sobą ponad 140 stron znakomitej zabawy dla dziecięcego czytelnika.
No i mamy tu cały zestaw przygód i psotów naszej tytułowej pary, gdzie to Ptyś i Bill znajdują genialny pomysł na pomaganie psom na ruchliwym przejściu przez ulicę...; kolejna wpadają na jeszcze lepszy pomysł utarcia nosa koledze chwalącemu się trofeami z polowań ojca...; są świadkami zaskakującego i krótkiej kariery Billa, na gruncie sztuki i lotnictwa...; wpędzają wspólnie z tatą pewnego konia w naprawdę zły nastrój...; czy też wreszcie lekko naciągają policjanta na to, jak pięknie wyposażonym z rodowe medale jest Bill... Oj dzieje się tu, oj dzieje!
I mamy dokładnie wszystko to, czego chcieliśmy i czego spodziewaliśmy się po tej komiksowej opowieści - żarty, humor, pozytywnie zakręconą przygodę oraz umiejętnie wplecioną w tę bajkowo-komediową relację prawdę o tym, co w życiu jest naprawdę najważniejsze, czyli przyjaźń, rodzina i wzajemnie zaufanie. I zapewniam was, że będą się bawić świetnie przy tym tytule czytelnicy w absolutnie każdym wieku.
Takiego duetu, jak Ptyś i Bill, nie ma nigdzie! Sprytny na swój psi sposób, lekko cwany i zawsze życzliwy innym pies spaniel..., oraz mądry, czasami nawet za bardzo, lubiący wszelkie przygody i żarty, chłopiec w przedszkolnym wieku. Lubimy tych bohaterów, nieustannie się z nich zaśmiewamy oraz uznajemy już za naszych dobrych kumpli, których znamy wszakże już od tak wielu lat.
Swoją wielką „robotę” daje tu oczywiście cartoonowa, pociągnięta lekką i płynną kreską oraz obdarzana pokaźną porcją komediowej, ale przy tym ciepłej i bezpiecznej karykatury, szata ilustracyjna. Jej autorem jest również Jean Roba, który utrzymuje wciąż wysoki poziom swoich rysunków, oczarowując nas ich klimatem, szczegółowością, czy też bogactwem ładnych dla oka kolorów.
Muszę zatrzymać się nieco dłużej przy komediowej warstwie tego komiksu, która urzeka nas swoją pomysłowością na ukazywanie osobnych i wspólnych przygód tytułowej pary bohaterów, którzy zazwyczaj chcą dobrze, ale wychodzi im zupełnie na odwrót. To żarty w domowym zaciszu, na podwórku, podczas wycieczek w ciekawe miejsca oraz w samym środku miasta, gdy jest naprawdę co nabroić. Ważne jest to, że te żarty i dowcipy po prostu nas bawią – słowem, obrazem, znaczeniem, a przy tym też nikt nie skrzywi się i nie powie, że jest to dla niego żart z lekka niesmaczny.
Jak zatem upływa nam lektura tego komiksu…? Otóż niezwykle szybko, ciekawie, z pełnym zaangażowaniem i raz po raz będącymi naszym udziałem, zaskoczeniami. Tu od pierwszej do ostatniej strony śmiejemy się niemalże do łez, zadziwiając pomysłami małego chłopca i jego psa. Oczywiście to nie tylko sama rozrywka, ale też nauka ważnych życiowych wartości oraz piękna lekcja miłości do zwierząt, które to mogą być absolutnie największymi i najwierniejszymi przyjaciółmi dziecka.
Słowem podsumowania – komiksowa opowieść „Ptyś i Bill. Nie ma jak leniuchowanie!”, to kolejna udana, przezabawna, oczarowująca emocjami i ilustracyjnym pięknem, odsłona tej świetnej serii. Sięgnijcie po nią i cieszcie się jej komiksową ofertą, a dobra zabawa i wyśmienita rozrywką będą waszym udziałem. Polecam.
