Jack Z Baśni. Księga Pierwsza

 Wielu z nas poznało, doceniło i pokochało znakomitą serię Billa Willinghama pt. „Baśnie” - ze wszech miar zresztą zasłużenie. I dziś mam właśnie dla tych osób wspaniałą wiadomość, gdy oto nakładem Wydawnictwa Egmont ukazał się spin-off tej serii - komiksowy album „Jack z Baśni”, który stanowi sobą pierwszą odsłonę trylogii. Zapraszam was do poznania recenzji tej pozycji.

 Stało się - Jack, znany również m.in. pod imieniem Jack B. Nimblem czy też Jack Horner, opuścił swój baśniowy świat na rzecz wielkiego, kuszącego, oferującego jakże piękne perspektywy, Hollywood. I owszem, początkowo sława, pieniądze i filmowa kariera stają się nawet jego udziałem, ale niestety nie na długo, gdyż nawet tu sięgają surowe prawa ze świata baśni. I tak też Jack staje się włóczęgą, który to co gorsza musi zmierzyć się tajemniczym Korektą, która stawia sobie za cel usunąć ze tego realnego świata wszystko to, co powinno pozostać na zawsze w świecie baśni...

 I jest pięknie! Otóż mimo pewnych obaw, że to jednak nie będzie już to samo, co w serii „Baśnie”..., album ten okazał się równie udaną, klimatyczną i przede wszystkim mającą w sobie „to coś” z pierwotnej serii, pozycją. Kolejny raz mamy bowiem przyjemność cieszyć się czymś na wzór baśni dla dorosłych, w której są elementy bajki, komedii, przygodowej historii, ale jest i też sensacja, mrok, a nawet i namiętność. I dopiero teraz uświadomiłam sobie to, jak bardzo brakowało mi tej komiksowej rzeczywistości...

 Jako słowo się rzekło, tym razem to Jack jest głównym bohaterem tej historii i to wokół jego losów skupia się główna oś wydarzeń. A te są naprawdę barwne, ciekawe i przedstawione w kompletnie nieprzewidywalnym układzie, gdy oto Jack musi nie tylko odnaleźć się w świecie ludzi, ale też i poradzić sobie m.in. z takimi przedziwnymi sytuacjami, jak chociażby nieodpowiedzialny ślub z Vegas, poznanie mocy najprawdziwszego Excalibura, czy też doświadczenie tego, czym jest bycie w zawieszeniu pomiędzy śmiercią i życiem... I powiedzieć o tej fabule, że dzieje się tu wiele, zwariowanie i zawsze zaskakująco, to jakby nie powiedzieć nic.

 Mamy tu mnóstwo wspaniałych elementów, by rozpocząć listę od tytułowej postaci Jacka - charakternego, zadufanego w sobie, zawsze pragnącego poznania czegoś nowego i mającego wielki dar do pakowania się w wielkie kłopoty już całkiem dorosłego faceta..., kolejno by wspomnieć o pięknym przeplataniu się realnej rzeczywistości z tą stricte baśniową, dzięki czemu tak naprawdę możliwym jest tu wszystko...; jak i kończąc na świetnej warstwie komediowej, która jest zabawną, ale też i rubaszną, co mnie osobiście  bardzo cieszy. I gdy dodamy to tego wartką akcję, wielką przygodę i logiczny scenariusz, to mamy do czynienia z naprawdę dobrym komiksem.

 Bardzo udanie jawi się także ilustracyjna postać tego tytułu, za którą odpowiada kilkoro doświadczonych artystów: Tony Akins, Andrew Pepoy, Steve Leialoha. To właśnie oni stworzyli tutaj klimatyczne, pociągnięte klasyczną i lekko surową kreską, ładne dla oka rysunki. To również dobre kadrowanie, położenie nacisku przede wszystkim na emocjonalną wymowę, jak i też dobrze dobrane, lekko stonowane kolory. Ilustracje te mają również wiele wspólnego z pierwotną serią, co także należy zaliczyć na plus, gdyż w ten sposób łatwiej odnajdujemy się w tej nowej opowieści. 

Bawiłam się przy tej lekturze naprawdę świetnie, zaśmiewając do łez z kolejnych wpadek Jacka, ale też i ekscytując się jego licznymi, czasami wręcz mrocznymi przygodami. Bo z tą opowieścią już tak jest, że jeśli tylko damy się jej porwać, to wówczas nie mamy najmniejszej ochoty opuszczać tego komiksowego, jakże fascynującego świata. Wartym podkreślenia wydaje się również fakt, że po tytuł ten mogą sięgnąć śmiało także te osoby, które nie poznały dotąd serii Billa Willinghama, gdyż i one spokojnie odnajdą się w fabule tego komiksu.

Słowem podsumowania – album „Jack z Baśni”, to rzecz znakomita, świetnie wykonana i stanowiąca naturalną kontynuację „Baśni”, a dokładniej rzecz ujmującego jednego z jej wątków. Ja bawiłam się przy tym czytelniczym spotkaniu wybornie, wobec czego z jak największym przekonaniem polecam i zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł. Zróbcie to – tym bardziej, iż już we wrześniu ukaże się druga odsłona tego cyklu.