Wersja dla osób niedowidzących
Uleczkaa38
-
Jeśli polubiliście komiksowy cykl „Krasnoludy”, to mam dla was dobrą wiadomość! Oto nakładem Wydawnictwa Egmont ukazała się właśnie kolejna odsłona tej serii - album pt. „Krasnoludy. Ordo z Bractwa Monety”, który przedstawia nam losy zupełnie nowego bohatera. Zapraszam was do poznania recenzji tej pozycji.
A więc Ordo - to on jest bohaterem tej opowieści. To krasnoludzki zabójca, który poddawany od najmłodszych lat wyczerpującemu szkoleniu osiągnął w swym fachu mistrzostwo. Oto jednak pojawia się w jego życiu ktoś i coś, co każe powrócić mu do przeszłości, a następnie dokonać najważniejszego wyboru w życiu - stanąć po stronie Bractwa Monety, czy też być wolnym... Jakikolwiek ten wybór będzie, zmieni on już życie Ordo na zawsze...
I nie zawodzi nas ta opowieść, zachwycając w równym stopniu, jak pierwsza część serii. Bo choć jest inny bohater, są inne przygody i ukazano nam inną część krasnoludzkiego świata, to jest równie klimatycznie, barwnie, emocjonująco. Powiem także, że historia ta wydaje się jeszcze mroczniejszą, aniżeli relacja o Redwinie. Tym samym też mamy przyjemność cieszyć się porcją dobrego, komiksowego fantasy z najwyższej półki.
Kolejny raz scenariusz opiera się tu na łączeniu współczesnych wydarzeń z udziałem głównego bohatera z jego wspomnieniami, które pozwalają poznać nam trudną drogę, jaką przebył. I to sprawdza się tu świetnie, gdy odkrywamy dramatyczne dzieciństwo Ordo, jego trafienie do Bractwa, mordercze szkolenia i zabójcze misje. To prowadzi nas do wspominanej na wstępie szansy, która może uczynić go wolnym. I jest to klimatyczna, niezwykle dynamiczna i zarazem porywająca relacja, którą wieńczy zaskakujący finał.
Jeśli chodzi o ilustracyjną postać komiksu, to przedstawia się ona ze wszech miar pięknie. Jej twórca - Stéphane Créty, postawił na wielką malowniczość tych rysunków, lekkość i płynność kreski, dbałość o najdrobniejszy detal oraz szczyptę potrzebnej tu bardzo karykatury. Do tego warto docenić dobre kadrowanie i bogactwo idealnie dobranych kolorów, które dopełniają sobą całości dzieła. I można też powiedzieć, że ilustracje te mają w sobie coś z wysokobudżetowego filmu fantasy, co samo w sobie mówi wiele o ich jakości.
To historia o walce, pełnym przygód życiu głównego bohatera, jakże fascynującym świecie magii i rozmaitych zamieszkujących go nacji. Jednakże dla mnie jest to również opowieść o pragnieniu bycia kimś innym, kto może sam decydować o swoim życiu, wolności, szczęściu. Tym samym to także historia o tym, że tak naprawdę każdy i zawsze może się zmienić - choćby i największy złoczyńca, jeśli tylko tego pragnie. I to jest też pięknym, mądrym, ważnym morałem tej historii.
Lektura komiksu „Krasnoludy. Ordo z Bractwa Monety”, to przyjemność, radość i wielkie emocje. W zasadzie od pierwszych chwil żyjemy losami głównego bohatera, angażujemy się w nie i życzymy mu tego, by zrealizował swoje marzenie. I to też sprawia, że czerpiemy z tego czytelniczego spotkania znakomitą rozrywkę, która towarzyszy na do ostatnich scen. Istotnym wydaje się również to, że możemy sięgnąć po ten komiks nawet bez znajomości pierwszej części cyklu, gdyż de facto jest to zupełnie nowa, pasjonująca, świetna opowieść.
Tym samym pozostaje mi już tylko gorąco polecić i zachęcić was do sięgnięcia po tytuł – zróbcie to dla dobrej zabawy w klimatach fantasy, naprawdę warto!
