Uleczkaa38
-
Zapewne zgodzicie się ze mną w tej kwestii, że oto czas najwyższy na kolejne spotkanie z kaczymi bohaterami Uniwersum Disneya! I tu z pomocą przychodzi nas niezawodne Wydawnictwo Egmont, oddając w nasze ręce znakomity album pt. „Kaczogród. Carl Barks. Dotyk Midasa i inne historie z lat 1961–1962”, na którego to blisko 250 stronach czeka na nas moc przygód, akcji i oczywiście dobrego, familijnego humoru. Zapraszam was do poznania recenzji tego komiksu.
Na tytuł ten składa się kilkadziesiąt znakomitych, „kaczych” opowieści Carla Barka, powstałych na początku lat 60-tych ubiegłego wieku. I tak też na ich stronach poznamy m.in. misterny plan kaczej czarownicy Magiki de Czar, która podstępem zdobywa pierwszą, szczęśliwą dziesięciocentówkę Sknerusa...; kolejno poznany niezwykłe losy Sknerusa i siostrzeńców Donalda, którzy trafią do mitycznej krainy kuszącej złotem i bogactwem...; dalej spotkamy gang podstępnych Braci Bee, którzy planują skok z udziałem tajemniczych szpaków...; następnie prześledzimy niezbyt udane, ale za to przezabawne próby pozbycia się przez Sknerusa górskiego kozła...; czy też wreszcie odbędziemy wraz z kaczymi bohaterami podróż do pustynnej Persji, gdzie pojawią się skarby Ali Baby, jak i pewne natrętne ptaszyska...
Każdą z zawartych w tym albumie opowieści znaczy to, co w tej serii kochamy najbardziej - zwariowana przygoda, moc dobrego humoru oraz ten niepowtarzalny klimat „Kaczogrodu”, gdzie z jednej strony nasi nieco naiwni bohaterowie popadają zawsze w nieliche kłopoty, ale też i zawsze wychodzą z nich - czasami przypadkiem, obronną ręką. Oczywiście jest tu również nieco magii, są zwariowane wynalazki Diodaka oraz nie brak barwnych podróży do przedziwnych miejsce - na Ziemi i w kosmosie, podczas których dzieje się, oj dzieje. To klasyka, która nigdy się nie zestarzeje i nigdy się nam nie znudzi.
Świetnym w tym albumie jest to, że oferuje nam on sobą naprawdę wielce różne historia z udziałem kaczych bohaterów. Czasami będą to bowiem wspominane, dalekie podróże w czasie i przestrzeni, innym razem coś na kształt zabawnej, kryminalnej komedii, ale jeszcze niekiedy zwykłe sceny z życia Sknerusa, Donalda i jego siostrzeńców, gdzie to chodzi m.in. o pewne perypetie z upartym psem, fascynację kinem, czy też spędzanie nieco inaczej święta Halloween. To dobre rozwiązanie, gdyż w ten sposób każda z kolejnych opowieści nie tylko zawsze nas czymś zaskoczy, ale też i pozwala chociażby odetchnąć po naprawdę wielkich, podróżniczych emocjach, gdy mamy przed sobą, krótką, uroczą, zabawną domową relację.
Oczywiście, jak zresztą zdążyliśmy się już do tego przyzwyczaić, zachwycają nas tu wspaniałe ilustracje Carla Barksa. To niezwykle malownicze, pociągnięte lekką i wprawną kreską, doskonale skadrowane, cartoonowe rysunki, które znaczy jakość, talent i wielkie doświadczenie tego autora. Do tego dochodzą ładne dla oka, niezbyt intensywne i przez to jakże klimatyczne, idealnie dobrane kolory. O ilustracjach tych można tym samym powiedzieć, że były, są i będą już zawsze wielkimi, kultowymi, znakomitymi w każdy calu.
To przyjemność, radość, nie dające się powstrzymać ataki śmiechu oraz wyprawa do krainy komiksowej bajki, która niezależnie od tego, ile mamy dziś lat, sprawia że czujemy się jak dziecko. I naprawdę, choćby dla tego poczucia, warto sięgnąć po ten komiks i czerpać z niego jak najwięcej. Oczywiście na osobne słowa uznania zasługuje kunszt Carla Barks, dla którego to ta seria jest czymś w rodzaju należnego uznania, wyrazu hołdu, ale też i podziękowania za to, że zaoferował nam ot tak wiele znakomitych, kaczych opowieści.
I tym samym pozostaje mi już tylko gorąco zachęcić was do sięgnięcia po komiksowy album „Kaczogród. Carl Barks. Dotyk Midasa i inne historie z lat 1961–1962”, który zachwyci was swoją fabularną różnorodnością, pięknem ilustracji oraz emocjami, jakie płyną z tego czytelniczego spotkania. To klasyka i jakość w jednym, której to w mej ocenie po prostu nie można sobie odmówić. Polecam.