Future

  Chaos nie zawsze musi oznaczać coś złego, gdyż czasami to właśnie w chaosie, zagubieniu, pozornym nieporządku może kryć się najprawdziwsze piękno. W doskonały sposób przekonuje nas o tym komiksowy album pt. „Future”, na który to składają się przeróżne dzieła spod ręki uznanego, fińskiego artysty - Tommi Musturi. Opowieści spod znaku fantastyki, komedii, grozy i dramatu, które niosą tym samym przeróżne, ale zawsze wielkie emocje. Antologia ta ukazała się w naszym kraju nakładem Wydawnictwa Timof Comics.

 Co my tu zatem mamy...? Otóż wiele niezwykłych, zaskakujących, najczęściej rozpisanych i rozrysowanych na kilka stron, historii. Ot, wystarczy wspomnieć chociażby o przemierzającej kosmos reklamówce, która ma do opowiedzenia ciekawą relację...; kolejno o makabrycznej, psychodelicznej, wypaczonej wizji reality show świata przyszłości, gdzie leje się krew i trup ściele się gęsto...; dalej o poruszającej rozmowie pewnego komputerowego hakera, który chcąc niejako zemścić się na świecie i ludziach wykorzystuje w tym celu swój talent...; następnie o jakże trafnej, ale nie znajdującej uznania wizji pewnego pustelnika sprzed lat, który zdradza swoją przepowiednię o losach ludzkości...; czy też choćby o przedziwnej opowieści o zaskakującej swoją wymową wizycie potwora w nocnej sypialni...

 W przedziwności tego albumu kryje się jego wielkość i moc - to w pełni uzasadnione i idealnie opisujące ten komiks słowa, gdzie mamy absolutny misz masz treści i formy, gdzie czasami nie jesteśmy pewni tego, gdzie się kończy jedna z historii a gdzie zaczyna kolejna, jak i wreszcie często nie jesteśmy przekonani o tym, czy zaczytując się w daną opowieść powinniśmy czuć lęk, fascynację, czy też wręcz może radość...? Tak naprawdę bowiem nic tu nie jest pewnym, oczywistym, podanym w prosty sposób..., co w mej ocenie sprawia, że spotkanie z tym tytułem jest dla nas fascynującą, zawsze tajemniczą i porywającą przygodą.

 Historie o ludziach, zwierzętach, potworach, czy też technologii... - wszystkie z nich są na swój sposób wyjątkowe, zawsze enigmatyczne i najzwyczajniej ciekawe, gdyż niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z bardziej rozbudowaną opowieści, czy też kilkoma kadrami bez słów, zawsze jest to coś niezwykłego, nietuzinkowego, nierzadko ocierającego się o szaleństwo, ale tym samym i wciągającego. Bo chcemy zrozumieć te obrazy, słowa i znaczenia - nie zawsze udaje się nam to od razu, ale też i w tym jest największa frajda, by je odkrywać i próbować - mówiąc kolokwialnie, ogarnąć. I jest to intelektualne wyzwanie dla czytelnika - to fakt, ale w mej opinii warte podjęcia. 

 Ilustracje są różne - czasami proste, czasami cartoonowe, innym razem tak skomplikowane i złożone w swoim układzie kresek, cieni i szczegółów, że niełatwo jest ogarnąć to wszystko wzrokiem. Do tego dochodzi mocno obecna tu makabra, nierzadko zamierzona brzydota i mrok, którego tak naprawdę uświadczymy tu w każdej z historii  - tyleż w słowach, co i jednak przede wszystkim w kadrach. I wreszcie kolory - mocne, rażące po oczach, absolutnie nie adekwatne do treści, a przez to niepozwalające oderwać od nich spojrzenia. I o ile chaos w fabule jest odważnym, to chaos w tych obrazach jest wręcz zuchwały. 

 Nie jest to komiks dla każdego - to trzeba zaakceptować, po prostu. Nie jest to z pewnością komiks dla miłośników uporządkowanej treści, rozsądnie zaplanowanych zdarzeń, logiki i lekkości relacji. Ale już dla tych czytelników, którzy cenią sobie komiksową odwagę, nieszablonowość i wymykanie się ramom przyjętych konwencji - już tak. To album, który zaskakuje, czasami wręcz oszałamia swoją odwagą i pozostawia z przyjemnym chaosem - znów to pojęcie, w naszej głowie, gdzie zechcemy powrócić nie raz i nie dwa do którejś z historii, by lepiej ją poznać, odkryć i zrozumieć. I dla mnie jest to coś bezsprzecznie pięknego. 

  Jeśli zatem macie ochotę na coś innego, coś absolutnie nierozsądnego i zarazem zaskakującego w każdym calu, to sięgnijcie po niniejszy album . „Future”. Sięgnijcie, wejdźcie do tego graficznego świata i dziwcie się tym, co on sobą oferuje. Bo też prawdą jest, że takie komiksy są nam potrzebne – choćby po to, by odkrywać coś innego, nieznanego, czego nie odnaleźlibyśmy nigdzie indziej. I dlatego też z jak największym przekonaniem – z zaznaczeniem, że trzeba uzbroić się w pewną dozę cierpliwości i otwartość na przedziwną sztukę, zachęcam was do sięgnięcia po ten tytuł. Polecam.