Uleczkaa38
-
Wszyscy znamy, cenimy i lubimy znakomitą, komiksową serię fantasy "Saga utraconych ziem", w ramach której ukazało się już kilka znakomitych pod cykli. I teraz oto mamy okazję poznać kolejny z nich – „Sudenne’owie”, którego to pierwszą odsłonę stanowi album o tytule „Lord Heron”. Komiks ten ukazał się nakładem Wydawnictwa Egmont i coś mi mówi, że oto szykuje się nam kolejny bestseller. Zapraszam was do poznania recenzji tej pozycji.
Królowa Sioban i jej wierny rycerz oraz przyjaciel - Seamus, udają się z gościnną wizytą do wuja Sioban i zarazem wpływowego lorda Herona, by tym samym wziąć udział w ceremonii zaślubin jego córki - Alissy. Na miejscu okaże się, że zamek i jego mieszkańcy skrywają wiele tajemnic, zaś pewna konna przejażdżka sprowadzi na Sioban wielkie niebezpieczeństwo, ale też i szansę na to, by zrozumieć przeszłość, pozyskać cennych sojuszników oraz odkryć prawdę o swoim przeznaczeniu...
Za scenariusz tej opowieści odpowiada wielce doświadczony, belgijski autor - Jean Dufaux. I trzeba obiektywnie przyznać, że dokonał on tu naprawdę świetnej pracy, oferując nam klimatyczną historię fantasy, osadzoną w quasi średniowiecznej rzeczywistości trudnej polityki, magii i przygody. I jest to oczywiście początek nowego rozdziału, po który możemy sięgnąć bez znajomości poprzednich cykli wchodzących do tego Uniwersum, aczkolwiek faktem jest też to, że znajdziemy w tej opowieści wiele odniesień do wydarzeń z przeszłości, które moglibyśmy poznać za sprawą lektury innych cykli tej serii, co z pewnością pozwoliłoby nam się odnaleźć się nieco lepiej i szybciej w tej lekturze.
Na historię tę składają się wydarzenia z udziałem Sioban i Seamusa z „tu i teraz”, gdy trafiają oni do zamku wuja dziewczyny, gdy poznają jego mieszkańców, jak i gdy wreszcie odkrywają skrywane tam tajemnice, które wiążą się z mającą wyjść za mąż Alissą. Jednocześnie mamy tu wiele ważnych, klimatycznych, porywających retrospekcji, które odnoszą się m.in. do losów ojca Sioban, ale też i innych ważnych postaci. I jest tu klimat, nie brak mocnej akcji a i też akcenty rodem z horroru się znajdą. W całościowym ujęciu mamy do czynienia ze świetnie poprowadzoną historią fantasy, którą wieńczy dramatyczny i obiecujący ciąg dalszy, finał.
I naprawdę - mówiąc kolokwialnie, nie ma się tu do czego przyczepić. Bo mamy barwną fabułę, która trzyma nas w napięciu do samego końca. Mamy wspaniale skrojone postacie najważniejszych bohaterów - na czele z odważną Sioban, poczciwym i oddanym jej Seamusem oraz wspominaną wielokrotnie, nieodgadnioną Alissą, która koniec końców odegra tu wielką rolę. Wreszcie jest i piękny, średniowieczny świat fantasy z magią, potworami, smokami, przepowiedniami i namiętnościami w tle, który zachwyca nas w każdym calu.
Komplementów ciąg dalszy dotyczyć może także ilustracyjnej postaci tego komiksu, którą stworzył tu Pau Teng. Są to bowiem malownicze, pociągnięte płynną i wprawną kreską, imponujące szczegółowością oraz emocjonalnością przekazu, rysunki. To również jakość kadrowania, bogactwo dobrze dobranych kolorów i rzecz naprawdę ważna - umiejętność budzenia lęku i niepokoju za pomocą ilustracji, wobec których nie sposób przejść zupełnie obojętnym.
To naprawdę dobra opowieść, która nie skupia się jedynie na walce, magii i przygodzie, ale też ukazuje w piękny sposób demony kryjące się gdzieś w sercach i duszach ludzi, którzy czasami z nimi walczą, niekiedy się im poddają, a jeszcze innym razem okrywają je w sobie w najmniej oczekiwanych chwilach życia. I można powiedzieć, że przemawia przez tę historię naprawdę wielka mądrość o tym, czym i jakim może być ludzki los. I to też sprawia, że lektura tego komiksu niesie nam tyleż przyjemność, ekscytację oraz znakomitą rozrywkę, co i właśnie ważne refleksje nad tym, jacy jesteśmy i jacy - stety lub niestety, zawsze chyba już będziemy.
I już poznaniu tego albumu wiemy, że cykl „Sudenne’owie” będzie kolejną udaną odsłoną tej serii, która intryguje fabułą, oczarowują ilustracyjną postacią oraz porywa drzemiącymi w tej historii emocjami. I dlatego też z jak największym przekonaniem polecam i zachęcam was do sięgnięcia po komiks „Lord Heron” – naprawdę warto.