Bartek "godai" Biedrzycki
-
„Duds Hunt" przyciągnęło mnie zapowiedzią na Polterze. Nie jestem jakimś zagorzałym fanem mangi, kiedyś owszem, bardziej, teraz czytam w zasadzie tylko to, co rysuje Ikegami, a z polskich wydań dodatkowo „Eden" i „GTO". I w sumie trochę mnie odrzuca od całej reszty takiej jak „Dragon Ball", „Naruto" itp. stricte rozrywkowe serie.
„Duds" w sumie spełniło moje oczekiwania. Żeby nie było niedomówień, spodziewałem się po nim dużo więcej, ale poziom satysfakcji był wystarczający. Cóż to jest? Może, żeby nie narobić spojlerów, to napiszę tak: główny bohater Nakanishi to były kryminalista z gównianą przeszłością i nie lepszą wizją przyszłości. Żeby dorobić na boku, bierze udział w grze, która jest rodzajem miejskich podchodów każdy-na-każdego. Trzeba innym graczom odebrać fanta.
Oczywiście natychmiast gra przeradza się w potworne mordobicie, a potem zaczyna lać się krew. A w tle tego wszystkiego przewijają się wspomnienia jakiejś dziewczynki. Powiedzmy od połowy zaczyna już świtać, dokąd nas to prowadzi i to zakończenie trochę rozczarowuje. Tak odrobinę. Sama historia jest dobrze poprowadzona, krok po kroku razem z Nakanishim zagłębiamy się coraz bardziej w brudy gry.
Osobiście spodziewałem się, że „DH" pójdzie odrobinę bardziej w stronę „Gry" z Douglasem. Nie było tak, ale po namyśle nie żałuję. Było, zamiast tego, małe „Battle Royale". Czyta się szybko, bo akcja toczy się wartko. W sumie, to długość lektury najbardziej mnie zawiodła. Jeszcze raz tyle spędziłbym z Nakanishim chętnie.Jako omake do tomiku dołączona jest nowelka „Wielopoziomowe sny". Jeżeli ktoś lubi Dana Kima i lubi w nim to, co ja w nim lubię, to tę nowelkę też polubi.
Źródło: www.gniazdoswiatow.net