Szkoda, że środki psychoaktywne przestały być używane w momentach rytualnych, mglista magia została wyparta poprzez nadużywanie ich dla chwilowego szczęścia. Potrzebna byłaby tymczasowa definicja narkotyku. Według mnie jest to coś, co zmienia. Jest to fatalny pomysł definicyjny, bo wszystko może być tym samym narkotykiem, ale niech już tak zostanie. Środki psychoaktywne w klasycznej formie za bardzo mnie już nie interesują, stawiam raczej na literaturę, film, muzykę, drugiego człowieka, własne ja. Wydaje mi się, że są to lepsze materiały, aby się lepić, szlifować, poznawać. To całe pieprzenie o tworzeniu z naćpaną głową powoli śmieszy, lecz niech każdy robi to, co uważa za słuszne. Lubię tych wszystkich kaskaderów wszystkich czasów, choć chciałbym spytać, jak wam się, chłopaki, leży w ziemi? Dobra, też tam będę, ale chyba trzeba odraczać wyrok jak złą wróżbę. Jeśli się już chce brać za wielką narkotyczną przygodę, warto o sprawie poczytać i zrobić to z ludźmi, których się naprawdę uwielbia, bo inaczej jest to strata czasu. Dobrze wspominam noc, głaszczące głowę drzewa, ognisko wchodzące do płuc, rozpalone oczy i zawodzące krzyki w czerń. Warto to wspominać, a reszta to majaki wirusowych mitów, które rozwalają głowy młodym pokoleniom.