Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Pewnego Dnia, W Grudniu

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Martyna Ochnik
  • Tytuł Oryginału: Pewnego Dnia, W Grudniu
  • Gatunek: Powieści i Opowiadania
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 316
  • Rok Wydania: 2013
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 135 x 205 mm
  • ISBN: 9788377852545
  • Wydawca: Zysk i S ka
  • Oprawa: Miękka
  • Miejsce Wydania: Poznań
  • Ocena:

    4/6

    4/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Pewnego Dnia, W Grudniu | Autor: Martyna Ochnik

Wybierz opinię:

Megajra

Grudniowy wieczór. Wydawnictwo. Dwoje przyjaciół. I maszynopis, opowiadający niewyjaśnioną historię pewnej młodej dziewczyny. Opis relacji bliskich jej osób, wynik własnego śledztwa w postaci spójnej powieści. Dzieło, które skłoniło do przemyśleń nad własnym życiem główną bohaterkę. Seans spirytystyczny, medytacje, niewytłumaczalne zjawiska i bolesne wspomnienia. Jakie pobudki kierowały Barbarę do rozpoczęcia śledztwa? Z jakich powodów tak zainteresowała ją historia Poli? Czym jest przypadek? Czy on w ogóle istnieje? Czy los świata jest z góry ustalony?

 

Martyna Ochnik jest z wykształcenia biologiem, kochającym zwierzęta i aromat dobrej kawy. W wolnych chwilach maluje i pisze. Zadebiutowała w 2008 toku powieścią Pan Wichrów i Powiewów, wydaną przez wydawnictwo BARNTA, zaś w 2011 toku wydawnictwo Zysk i S-ka opublikowało książkę pod tytułem Oszołomy. Pewnego dnia, w grudniu jest jej najnowszą powieścią.

 

Utwór napisany jest z dwóch różnych perspektyw czasowych, jak i narracyjnych, co powoduje, że mamy również dwie główne bohaterki. Jesteśmy świadkami czytania maszynopisu. W czasie rzeczywistym pierwszoplanową postacią jest Barbara, a wydarzenia koncentrują się na pewnym grudniowym wieczorze, w którym przychodzi do przyjaciela z zapytaniem wydania ostatnio napisanej powieści. Wieczór w biurze przeplata się z rozdziałami jej lektury, opowiadającej o życiu niejakiej Poli, bratanicy jednej ze znajomych.

 

To właśnie historia Apoloni jest tutaj najważniejsza. Zaskakująca, refleksyjna i niezwykle realistyczna opowieść o prawdziwym życiu. Bez przerysowania, bez ogródek. Niby zwykła, jak każda inna, jednak ma w sobie coś niepowtarzalnego. Tragizm niektórych sytuacji sprawiał, że byłam bliska uronieniu kilku łez. Ochnik zaskakuje, rani i rozrywa serce na kawałki. Za sprawą historii, jak i tym, w jaki sposób ją napisała.

 

A trzeba przyznać, że posługuje się niezwykle plastycznym, obrazowym i wręcz poetyckim językiem, do którego trzeba przywyknąć, bowiem nie jest on taki zwyczajny. Spotyka się go naprawdę rzadko i tylko w połączeniu z ciekawą opowieścią wywiera takie, a nie inne wrażenie na czytelniku. A zrobił to na pewno ze mną. Gdyby nie on, całość z pewnością by wiele straciła.

 

O Barbarze nie dowiadujemy się dużo i prosto z mostu. Można tylko wywnioskować niektóre rzeczy z jej niezatytułowanego maszynopisu. W końcu autor chcąc nie chcąc do swojego utworu daje także mniejszą lub większą cząstkę siebie. W tym przypadku zaś kojarząc fakty możemy domyślić się tego i owego, czego nie mówi otwarcie. Pola zaś jest zupełnie inna. Cicha, spokojna, tajemnicza, odosobniona, zagubiona. Zmienia się diametralnie w przeciągu opisanego okresu jej życia. Nie dziwię się jej, po tym, co przeszła jest to naprawdę zrozumiałe. Jest charakterystyczna i realna. Jej życie, charakter czy niektóre postawy można przypisać do wielu dzisiejszych nastolatek i młodych kobiet zagubionych w refleksjach nas swoją przyszłością. Szukających swojej właściwej drogi.

 

Koniec powieści jest zaś zaskakujący, dający do myślenia i stawiający czytającego pod jedną wielką niewiadomą. Dotyczy to dzieła Ochnik, jak i jej bohaterki Barbary. Obydwie kończą się niezwykle tajemniczo, ale z pewnością nie zwiastuje to kontynuacji. Po prostu Pewnego dnia, w grudniu należy do tych lektur, które kończą się w taki niewyjaśniony i nagły sposób.

 

Po przeczytaniu i po pomyśleniu nadal nie wiem, co mam o tej książce myśleć. Zazwyczaj wiem to od razu po skończeniu czytanego dzieła lub myśli, słowa i opinia o nim układa mi się w czasie pisania recenzji. Tutaj jest trudniej. Wiem jedno – Pewnego dnia, w grudniu Martyny Ochnik przypadło mi do gustu na tyle, że na pewno będę ją polecać osobom, które szukają tego typu powieści. Powieści iście kobiecej, ukazującej wzloty i upadki oraz poruszającą ważne tematy, jakimi są śmierć, odosobnienie, szukanie własnej drogi krętymi ścieżkami, depresja poporodowa i życie. Obrazującą, jak cenne, ważne i ulotne jest właśnie życie.

Awiola

"Przecież my też składamy swoje życie tylko z tych fragmentów, które znamy. Nie wiemy, kiedy coś się kończy, co jeszcze należy do naszej opowieści, a co już jest już historią nową".

 

Nie od dzisiaj wiadomo, że życie pisze najlepsze scenariusze. Wielokrotnie za kanwą fabularną literackich dzieł stoją prawdziwe wydarzenia. Czasami również, pisanie o czyimś życiu wpływa na egzystencję samego autora. Czasami, jest to bardzo niebagatelny wpływ, po którym już nic nie będzie takie samo.

 

Martyna Ochnik to absolwentka biologii ukończonej na Uniwersytecie Warszawskim. Praca w szpitalnym laboratorium pozwoliła jej obserwować ludzkie zachowania. Autorka w 2008 wydała swoją debiutancką powieść pt. "Pan Wichrów i Powiewów", kocha zwierzęta i aromat dobrej kawy. Interesuje się astrologią, w wolnym czasie maluje i jeździ rowerem po Warszawie.

 

Pewnego grudniowego dnia, dziennikarka Barbara odwiedza swojego kolegę, redaktora Górzyńskiego. Barbara pojawia się z maszynopisem swojej książki, której fabułę oparła na zwierzeniach ich wspólnej znajomej Anny. Bohaterką maszynopisu jest Apolonia, której samobójcza śmierć matki będącej w depresji poporodowej była początkiem jej życia. Życia naznaczonego smutkiem, tęsknotą i niemożnością odnalezienia się w codziennej rutynie. Barbara spisując jej historię, starała się rozwikłać zagadkę wydarzeń, w których Pola uczestniczyła. Zagadkę tajemniczych zdolności tkwiących głęboko w jej umyśle.

 

Martyna Ochnik osadziła fabułę swojej książki w dwóch osiach czasowych, tworząc z niej idealny przykład kompozycji szkatułkowej. Pierwsza warstwa to pewien grudniowy wieczór i noc, w którym starzy przyjaciele w postaci Barbary i Górzyńskiego rozmawiają na temat poszczególnych fragmentów napisanej przez dziennikarki książki i jej prywatnego śledztwa. Historia Poli staje się pretekstem do rozmowy na temat przeszłości Barbary i jej nietrafionych życiowych decyzji. Druga płaszczyzna to historia Apolonii, która toczy się swoim własnym, niekontrolowanym przez nikogo torem. Należy tutaj dodać, że obie płaszczyzny przeplatają się ze sobą co chwilę, jednakowoż autorce udało się bardzo klarownie oddzielić obydwie perspektywy, dzięki czemu czytelnik w żadnym fragmencie książki nie poczuje zagmatwania i znużenia. Konwencja literacka polegająca na umieszczeniu powieści w powieści to niełatwy do zrealizowania zabieg, gdyż autor musi odpowiednio wyważyć pewne proporcje i do tego nie zaplątać zbytnio całej fabuły. W mojej opinii stworzenie szkatułkowej kompozycji nie przysporzyło Martynie Ochnik wielkich trudności, co wyraża się w szczególności lekkim i dość naturalnym przejściem z jednej warstwy czasowej do drugiej. Wypadło to naprawdę bardzo naturalnie.

 

Czytelnika z pewnością zaintryguje jedna z głównych bohaterek utworu – Pola. To postać nie do końca określona przez autorkę. Wychowywana przez przybraną babcię i ciągle zapracowanego ojca, dziewczyna kształtuje swój charakter. Od dziecka wykazuje talent do pisania i nadprzyrodzone zdolności działające na materię nieożywioną. Jej późniejsze zainteresowanie ezoteryką, przyczynia się do niewyjaśnionych zdarzeń, które próbuje na własną rękę wyjaśnić Barbara. Martyna Ochnik stworzyła postać dość nietuzinkową, którą trudno ująć w jakiekolwiek ramy. To bohaterka nie do końca przeze mnie zrozumiała, nie potrafiłam rozgryźć jej kreacji, i nadal pozostaje dla mnie tajemnicą. Jedno jest pewne, postać Apolonii i jej osobowości, pozwoliła Barbarze zmierzyć się z demonami własnej przeszłości.

 

Autorka w swojej książce używa bardzo rozbudowanego języka, nacechowanego dużą dawką emocji i nostalgii, oraz pewnej dozy refleksji. Nie jest to powieść łatwa i przyjemna w odbiorze, wręcz przeciwnie. Klimat obydwu historii jest mocno przygnębiający i niedookreślony. Jak zwykły dzień w grudniu, ni to smutny, ni wesoły. Historia zarówno Poli jak i Barbary, pokazuje w pełnej krasie wpływ naszej przeszłości na teraźniejszość. Dwie kobiety, tak różne od siebie, a jednak mające ze sobą coś wspólnego – motyw przeszłości, która nadal jest obecna życiu obu bohaterek.

 

Martyna Ochnik w swojej powieści pozostawiła otwarte zakończenie, co niekoniecznie wzbudzi zachwyt wszystkich czytelników. Zakończenie, które niczego nie wyjaśnia i wręcz pozostawia więcej pytań bez odpowiedzi. To w wykonaniu autorki zabieg dość ryzykowny, gdyż historia Poli wciąga, a czytelnik łaknie jej rozwiązania. Z drugiej jednak strony otwarte wątki niezaprzeczalnie rozpalają wyobraźnię. Niedosyt, w takim stanie Martyna Ochnik pozostawiła moją osobę po zamknięciu ostatniej strony powieści.

 

"Pewnego dnia, w grudniu" to książka po lekturze której pozostaniecie z wielką liczbą pytań i niewielką liczbą lakonicznych odpowiedzi. To dwie historie, połączone niewidzialną nicią, która oplata je niczym bluszcz. Jeśli chcecie się przekonać co wydarzyło się pewnego dnia, w grudniu, zapraszam do lektury.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial