Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Sto Dni Bez Słońca

Kup Taniej - Promocja

Additional Info

  • Autor: Wit Szostak
  • Tytuł Oryginału: Sto Dni Bez Słońca
  • Seria: Kontrapunkty
  • Gatunek: Powieści i Opowiadania
  • Język Oryginału: Polski
  • Liczba Stron: 464
  • Rok Wydania: 2014
  • Numer Wydania: I
  • Wymiary: 135 x 205 mm
  • ISBN: 9788364384110
  • Wydawca: Powergraph
  • Oprawa: Twarda
  • Miejsce Wydania: Warszawa
  • Ocena:

    4/6

    6/6


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Sto Dni Bez Słońca | Autor: Wit Szostak

Wybierz opinię:

Obsesja Kasiulka

Zanim rozpoczęłam lekturę Stu dni bez słońca Wita Szostaka, postanowiłam, jak zawsze to robię, gdy autor jest mi nieznany zasięgnąć informacji o nim. Wit Szostak (pseudonim) to polski pisarz fantasy i realizmu magicznego. Z wykształcenia jest doktorem filozofii, absolwentem Papieskiej Akademii Teologicznej, członkiem Towarzystwa Tischnerowskiego i miłośnikiem twórczości Tolkiena. Jest znawcą muzyki ludowej od kilku lat zapisując nuty ostatnich skrzypków ludowych, gra na skrzypcach, gęślach i dudach. Jako autor fantasy debiutował w 1999 roku opowiadaniem Kłopoty z błaznem zamieszczonym w „Nowej Fantastyce". Do tej pory ukazały się książki z cyklu o Smoczogórach, w tym powieści Wichry Smoczogór i dziejące się kilka wieków wcześniej Poszarpane granie, zbór opowiadań Ględźby Ropucha. Kilkakrotnie był nominowany do Nagrody im. Janusza A. Zajdla. (za Wikipedią).

 

Czerpanie w literaturze do ludowych podań, muzyki czy wiary bardzo mi się podoba i z wielką chęcią sięgam po taką literaturę. Po zapowiedzi wydawnictwa wiedziałam, że Sto dni bez słońca to trochę inny gatunek literacki, jednak sięgnęłam po książkę z niemałą ciekawością, aby przekonać się, w czym tak naprawdę tkwi fenomen autora, o którym od jakiegoś czasu czyta się w sieci. Jakoś szczególnie na nią nie czekałam. Po prostu skoro trafiła już w moje ręce to postanowiłam zapoznać się z piórem autora i wyrobić może, chociaż po części o nim swoje zdanie.

 

Doktor nauk humanistycznych, Lesław Srebroń w ramach wymiany uniwersyteckiej trafia na Finnegany, wyspy leżące niedaleko wybrzeży Irlandii. Trafia tam trochę przez przypadek, gdyż miał w planach całkiem inny kraj, a nie wyspę, która nawet nie figuruje na mapach. Spędzi tam semestr jak wykładowca na tamtejszej uczelni. Pragnie on swoim pięciu studentom zaprezentować postać polskiego fantasty Filipa Włócznika. Początkowo nie potrafi wtopić się w otoczenie, jest obcym w małej miejscowości, jakby się wydawało niemalże ojczyznie tweedu. Wspomniałem, że na parterze znajdował się sklep z tweedem (...) Do tegoż sklepiku i zakładu krawieckiego w jednym skierowałem swoje kroki drugiego dnia po przybyciu. Nie byłem jakoś szczególnie zainteresowany tweedem, ale w Newport nie znajdziemy wielu rzeczy do zobaczenia. Nacisnąłem klamkę i wszedłem w ciasny świat zielonych marynarek i brązowych kamizelek. Na półkach po lewej stronie leżały bele materiału, a po prawej, na wieszakach wisiały gotowe ubrania. Oprócz wykładów na uczelni Lesław opisuje innych wykładowców, studentów, swoją gospodynię, u której wynajmuje pokój, pub i jego właściciela, cotygodniowe wyprawy wszystkich mieszkańców Newport do portu, gdzie to przybywa statek z turystami i pocztą.

 

Tak jak wspomniałam wcześniej to moje pierwsze spotkanie z autorem. Pokładałam w lekturze Stu dni bez słońca wielkie nadzieje i tak też było na początku lektury. Krótkie rozdziały dotyczące konkretnych spraw, o których autor chciał napomknąć powodują, że książkę czyta się dość szybko. Język, jakim się posługuje jest również prosty i przystępny, a strony wręcz same się przewracają. Jednak znalazł się również minus. Chociaż z perspektywy czasu (kilku dni od zakończenia czytania) stwierdzam, że ta lektura po prostu musi znaleźć swojego czytelnika. Chodzi mianowicie o głównego bohatera, który z czasem zaczyna irytować. Sama fabuła dość interesująca, chociaż ciągłe uwagi Lesława Srebronia, co do mieszkańców Newport czy studentów lub wykładowców stały się z czasem denerwujące, a głównego bohatera przez to zaczęłam odbierać, jako nadętego i zakochanego w sobie osobnika. Z perspektywy czasu lektura wydaje się skupiać jedynie na jednej osobie, co zaczęło wręcz nużyć. Do tego ciągłe zachwyty nad Filipem Włócznikiem, powodowały moją lekką senność. Zrobiłam coś, czego nigdy nie robię, a mianowicie przerzuciłam kilkanaście stron do przodu i miałam wrażenie, że jednak stoję w tym samym miejscu i czytam o tym samym. Tym też sposobem dobrnęłam do końca lektury, nie dowiadując się o niczym więcej szczególnym.

 

To, że książkę przeczytałam o dziwo do końca wynika tylko dzięki krótkim rozdziałom oraz plastycznemu językowi, jakim posługuje się autor.

 

Czytałam wiele dobrych opinii o lekturze, więc nie zniechęcam Was do niej, bo nie takie jest moje zadanie. Ja chętnie poznałabym coś z fantastyki autora. Coś w nim jest, co przyciąga czytelnika. Nie wiem może to ten język, którym się posługuje, pewnego rodzaju poczucie humoru, którym włada? Nie mam pojęcia, z czego to wynika.

 

Sto dni bez słońca to swego rodzaju satyra na życie akademickie. To jak autor przedstawił wykładowcę, który swego guru wysławia pod niebiosa, nie zważając na odbiorców, których może nużyć. Wielu takich profesorów jest na uczelniach, to są swego rodzaju indywidua, które mają swój świat i nie dopuszczają do siebie myśli, że ktoś może ich nie rozumieć. Również pierwszoosobowa narracja powoduje, że odbiór historii jest przyjemniejszy, gdy to bohater zwraca się bezpośrednio do czytelnika.

Ag.

Wit Szostak to urodzony w Krakowie pisarz. Jego nowa powieść „Sto dni bez słońca" została wydana przez Powergraph w 2014 roku.
Lesław Srebroń udaje się na Finnegany, gdzie ma podjąć pracę wykładowcy na miejscowym uniwersytecie. Jest znawcą twórczości polskiego pisarza fantastyki, Filipa Włócznika. Chce o nim opowiedzieć swoim studentom, którym na niestety niewiele w nowym miejscu. Nie zraża go to jednak do pracy i z ochotą opowiada młodzieży o Polsce i Włóczniku. W wolnych chwilach zwiedza małą wyspę, poznaje ludzi i obserwuje ich zachowania. Ma również kilka okazji, by porozmawiać ze swoim mistrzem, Lwem Michajłowiczem Protopopowem. Poza tym spędza czas nad dziełem, które opisać ma twórczość Włócznika i przybliżyć jego postać szerszej publiczności. Mimo że autor ten ma na swoim koncie kilka książek, nie jest zbyt znany w Polsce i na świecie, również dlatego że nie udziela się publicznie. Jedynie Lesław może poszczycić się znajomością jego dzieł na takim poziomie, że uznaje siebie za znawcę. Napisał o nim kilka artykułów, a teraz prowadzi zajęcia na jego temat. Oprócz tego bierze udział w badaniach jeden z koleżanek i opracowuje plan ratowania cywilizacji Zachodu.
Książka napisana jest w pierwszej osobie. Wyszła spod ręki głównego bohatera, który podczas swojego pobytu na Finneganach robił notatki i spisywał poczynione obserwacje, by potem przeistoczyć to wszystko w książkę. Wiele razy wspomina on o tym na kartach powieści. Mówi też o tytule – dotyczy on pogody panującej na wyspie.
Lesław to intelektualista, który ma wyraźny cel w życiu – dostarczyć ludziom informacji o Włóczniku. Podczas pobytu na wyspie pojawia się nowy cel – ocalenie cywilizacji europejskiej, która upada. Jest człowiekiem honorowym, bardzo pomocnym. Ma zapędy antropologiczne, choć tak naprawdę zna się na wielu rzeczach. Traktuje swoją pracę poważnie i chce mieć realny wkład w rozwój świata, a przynajmniej w jego ponowny wzlot.
Kilkadziesiąt rozdziałów opisuje przeróżne rzeczy – nie tylko te naukowe, ale też całkiem przyziemne. Narrator opowiada o pracy, studentach i kolegach z uczelni, ale też zwykłych ludziach, kuchni, miłości, ubiorze i pogodzie. Wszystkie tytuły rozdziałów rozpoczynają się tak samo – od samogłoski „o" wprowadzającej temat nowej części.
Lesław w swojej powadze i naiwności jest dość zabawnym bohaterem. Im bliżej końca, tym cała sytuacja wydaje się bardziej groteskowa. Lesław staje się pośmiewiskiem na długo przed tym, nim sam odkrywa, że wokół niego dzieją się dziwne rzeczy. Na dodatek wszystko bierze na poważnie, nie widzi tego, jak jest naprawdę.
Moim zdaniem to świetna powieść, która obnaża ludzką psychikę – pokazuje, że człowiek wpatrzony w siebie i pewny własnych racji, często nie zauważa tego, jaka jest prawda. Lesław, mimo że wykształcony humanista, to tak naprawdę przeciętniak, który nie bardzo potrafi rozróżnić fikcję od rzeczywistości. Dla czytelnika to świetna zabawa – dostać powieść usytuowaną w świecie wykładowców, których reprezentuje taki „nieżyciowy" bohater.
Komu polecam? Książka spodoba się na pewno tym, którzy szukają czegoś niebanalnego, czegoś innego, czegoś naprawdę dobrego. To świetna rozrywka, gdy czyta się coś tak dobrze napisanego. Przy okazji pokazuje nieco inne spojrzenie na osoby, które w społeczeństwie często cieszą się uznaniem, a w życiu... są jednak zupełnie niedostosowani do realiów współczesnego świata.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial