Thalita
-
Polakom z jednej strony wydaje się, że są wybrańcami narodów, z drugiej - najbardziej ciemiężonym ludem świata. Jak jest naprawdę? W cyklu swoich historyczno-publicystycznych esejów Ludwik Stomma stara się udzielić odpowiedzi na to pytanie.
Każdy kraj posiada pewne mity, legendy, przekonania kształtujące jego świadomość narodową, Polska nie jest w tym odosobniona. Jednak - według autora "Polskich złudzeń narodowych" - tylko w Polsce tytułowe złudzenia wywierają ogromny wpływ na współczesną politykę, a w szczególności na politykę zagraniczną. I, niestety, nie wynika z tego nic dobrego, bo wierni nacjonalistycznym przesądom Polacy nie zyskują sobie tym sympatii na arenie międzynarodowej, co - kolejny paradoks - tylko ich w tych przekonaniach utwierdza. W książce Ludwika Stommy poznać możemy 37 "mitów" a to wynoszących Polaków na wyżyny, a to wpędzających ich w kompleksy.
Książka adresowana jest przede wszystkim do osób zainteresowanych politycznym wymiarem historii i z tą historią dobrze już obeznanych, bowiem do zrozumienia tekstów Ludwika Stommy potrzebna jest spora wiedza historyczna. Publicysta nie tworzy bowiem kolejnego podręcznika (a wręcz przeciwnie - ostro polemizuje z popularnymi książkami historycznymi), lecz bada drugie dno zdarzeń mało w Polsce znanych lub przedstawianych szczególnie jednostronnie. Publikacja pisana jest przy tym dość trudnym językiem, do tego cytowanych jest w niej wiele dzieł w polszczyźnie dziś już nieco archaicznej, przez co z pewnością nie jest ona dedykowana przypadkowemu odbiorcy. Mimo tego, ten kto już wczyta się w te skomplikowane teksty, ujrzy zupełnie inny obraz historii od tego, którego uczył się w szkole.
Osobiście zgadzam się z większością poglądów pana Stommy i podobnie jak on uważam, że Polacy są wciąż zaślepieni na wiele rzeczy. Drażni mnie wszechobecna obecność Kościoła Katolickiego starającego się kontrolować wszystkie aspekty życia Polaków przekonanych, że czyni on to dla ich dobra i zbawienia. Denerwująca jest też nieodwzajemniona miłość do Stanów Zjednoczonych podczas ignorancji, a nawet wrogości wobec najbliższych sąsiadów, czy też wszechobecna nieufność do wszystkich "niepolaków" i "niekatolików". Wybijania z głowy tego typu przekonań nigdy za wiele. Z drugiej jednak strony niektóre mity wymienione przez Ludwika Stommę w żadnym wypadku nie wydają mi się szkodliwe, a wręcz przeciwnie - są wręcz potrzebne. Autor "Polskich złudzeń narodowych" mówi o Polsce "(...) jesteśmy średniomałym państwem o średniomałym znaczeniu, położonym gdzieś w środkowej Europie (...)" (s. 151) - zatem na arenie międzynarodowej znaczymy tyle co nic. Wbrew temu co pisze pan Stomma Polacy zdają sobie z tego sprawę. Ale nikt nie chce być nikim, nikt nie chce myśleć o sobie jako o marginalnej cząstce wielkiego (w kontekście książki przede wszystkim zachodniego) społeczeństwa. Dlatego pielęgnujemy w sobie przekonania o tym, że byliśmy w czymś pierwsi, najlepsi, że daliśmy tej "lepszej" części świata coś od siebie. Jasne że dobrze jest wiedzieć jak wyglądały fakty, ale nikomu nie szkodzących mitów Janosika czy Ignacego Łukasiewicza nie obalałabym na siłę.
Pozycja wydana przez Iskry scala poprzednie, podzielone na dwie części wydanie "Polskich złudzeń narodowych", które ukazało się w 2006 i 2007 roku. W notce od wydawcy czytamy, że "Nie zostały one poddane aktualizacji ani weryfikacji ze strony autora i wydawnictwa." Szkoda, bo przez te prawie 10 lat na polskiej scenie politycznej wydarzyło się bardzo dużo. O ile zdarzenia opisane w tej książce znam jedynie z lekcji historii lub pamiętam jak przez mgłę z wczesnego dzieciństwa, o tyle tych mających miejsce w latach 2007-2016 jestem już świadomym świadkiem, a co za tym idzie - świadkiem tworzenia się legend im towarzyszących. Katastrofa pod Smoleńskiem, kult braci Kaczyńskich czy choćby paniczny lęk przed uchodźcami- -ileż to mitów by się nazbierało. Mam nadzieję, że Ludwik Stomma będzie kontynuował swoje dzieło i wyda wkrótce "Księgi trzecie" poświęcone właśnie ostatnim 10 latom polskiej historii, gdyż jest o czym pisać A i czytanie poglądów pana Stommy na to wydarzenie też pewnie nie jednemu sprawiłoby przyjemność.