Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Pan Światła

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Pan Światła | Autor: Roger Zelazny

Wybierz opinię:

TomG

Nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka ukazało się pięknie wydane w twardej oprawie wznowienie jednej ze starszych powieści Rogera Zelazny’ego, powieść licząca sobie nieco ponad trzy setki stron, Pan Światła. Jak tylko je zobaczyłem, od razu wiedziałem, że chętnie dodam je do swojej domowej biblioteczki.

 

Trudno dziś o czytelnika gustującego w fantastyce naukowej, który nie znałby żadnych powieści Rogera Zelazny’ego. Napisał ich bardzo dużo, od wielu lat były wydawane w naszym kraju, a Imię moje Legion, Widmowy Jack czy Umrzeć w Italbarze to tylko niektóre z jego publikacji uznawanych dziś za klasykę. Sam czytałem ich wiele przed laty, mam nawet te stare wydania kieszonkowe i zeszytowe do dzisiaj, jednak Rogera Zelazny’ego cenię najbardziej za Kroniki Amberu, cykl dziesięciu tomów opowiadających niezwykłą historię dwóch światów. Co więcej, podobnie jak teraz w przypadku Pana Światła, kilka lat temu Kroniki Amberu zostały ponownie wydane również przez wydawnictwo Zysk i S-ka w dwóch tomach zbiorczych w twardej oprawie z obwolutą.

 

Pan Światła opowiada historię skolonizowanej planety odległej od Ziemi, na której grupa pierwszych kolonistów przejęła kontrolę nad technologią i osiągnęła nieśmiertelność. Obecnie rządzą całym tym światem, są bogami hinduistycznego panteonu – Brahmą, Kali i Kryszną, a także Mahasamatmanem, obwołanym wcześniej Buddą, teraz jednak występującym przeciwko tyranii i nazywanym Panem Światła. Nie zgadzając się z ideologią życia pozostałych samozwańczych bogów, buntownik wypowiada im wojnę, rozpoczynając drobiazgowo zaplanowaną kampanię religijną, która w efekcie ma doprowadzić do wielkiej bitwy bogów i ludzi, demonów i herosów.

 

Obecny stan rzeczy na skolonizowanej planecie nie wygląda zbyt różowo. Koloniści nie pamiętają tego, skąd pochodzą, pamięć o przeszłości zatraca się wraz z kolejnymi pokoleniami. Populacja planety to w większości ludzie, którzy nie korzystają z udogodnień techniki, wręcz przeciwnie – żyją pracując fizycznie, pozbawieni dobrobytu technologicznego. Pierwsi z kolonistów zawłaszczyli całą technologię dla siebie, dzięki czemu zyskali możliwość przenoszenia świadomości do innego ciała i stali się samozwańczymi bogami dla reszty ludzi zasiedlających planetę.

 

Pan Światła jest bardzo dopracowaną powieścią, przez wielu czytelników i krytyków uważaną za najlepszą książkę Rogera Zelazny’ego. Trzeba przyznać, że bogactwo pomysłów i wątków rzeczywiście jest tutaj imponujące, a sama koncepcja powieści również zasługuje na uznanie. Pana Światła jednak nie czyta się z początku tak łatwo, jak mogłoby się wydawać, z tego względu, iż występuje tutaj bardzo wiele nawiązań do mitologii hinduskiej. Przypuszczam, że – podobnie jak ja sam – raczej niewielu czytelników jest obeznanych z tą właśnie mitologią, więc początkowo lektura Pana Światła będzie wymagała od nich skupienia, wraz jednak z kolejnymi stronami powieść będzie wciągała coraz bardziej. Co więcej, mamy tutaj do czynienia nie tylko z hinduizmem, ale również buddyzmem, a autor często rozważa aspekty teologiczne i filozoficzne, istotne zresztą dla budowanego przez niego świata.

 

Pan Światła jest rzeczywiście powieścią godną polecenia i na tyle oryginalną, że broni się nawet pomimo tego, że została napisana w roku 1967. Upływające dekady odebrały jej może co nieco z innowacyjności, niemniej jednak zostało jej tutaj na tyle dużo, że czytając książkę nie mamy wrażenia obcowania z książką wtórną czy też wypełnioną pomysłami znanymi z wielu innych publikacji. Zamysły, które wykorzystał w tej powieści przed laty Roger Zelazny, zostały od tamtego czasu użyte oczywiście przez innych autorów, jednak nie rzutuje to absolutnie na przyjemność czytania Pana Światła.

Michał Lipka

BOGOWIE W KOSMOSIE

 

Wydawnictwo Zysk i S-ka miesiąc marzec zapowiadało jako iście fantastyczny i słowa dotrzymało. Udany „Wojownik Altaii” Roberta Jordana, wyśmienity „Niewidzialny człowiek” H.G. Wellsa, znakomity zbiór opowiadań Teda Chianga „Wydech”, a także, poniekąd na deser, kultowy „Pan Światła” Rogera Zelaznego, uważany za jedno z jego najlepszych dokonań. I właśnie tej ostatniej pozycji przyglądam się teraz. Ostatniej, ale jak to mówią, last but not least.

 

Świat się skończył. Nie nasz i nie definitywnie, ale jednak. Teraz planetą rządzą hinduistyczni bogowie i daleko im do dobrych władców. Tylko czy naprawdę są tymi, za kogo ich mamy? W świecie przyszłości, daleko od Ziemi, na niegościnnym globie, wszystko może być zupełnie inne, niż się nam wydaje. Jedno pozostaje niezmienne – odwieczna wojna dobra ze złem.

 

Roger Zelazny to jeden z tych klasyków, z którymi jakoś nie miałem za wiele do czynienia, a nawet kiedy już wreszcie go odkryłem (moją pierwszą jego powieścią była „Ciemna październikowa noc”, historia mająca stanowić dekonstrukcję mitu Kuby Rozpruwacza, ale pomieszaną z mitologią zahaczającą niemalże o Cthulhu), lektura okazała się niezła, ale niestety nie powaliła na kolana. Co mnie, miłośnika zarówno zagadki Rozpruwacza, jak i lovcraftowskich przedwiecznych, zaskoczyło. Potem sięgnąłem jednak po kolejne jego utwory i chociaż wybitne nie były, okazały się już lepsze. Jeszcze lepszy jest jednak „Pan światła”, który w końcu pokazał mi za co prozę Zelaznego się ceni od tylu lat.

 

Co trzeba powiedzieć o tej powieści, to przede wszystkim pozycja utrzymana na naprawdę znakomitym poziomie: tak fabularnym, jak i literackim. Dobrze pomyślana, choć przecież prosta, skrojona według zawsze atrakcyjnych schematów, urzeka, bo właśnie w tej prostocie właśnie tkwi jej siła. Siła klasyki z czasów, kiedy nie tyle wciąż wiele pozostało do odkrycia, ile po prostu wyobraźnia lepiej pracowała, pozwalając nawet w prostocie znaleźć coś świeżego, fascynującego i wzmiankowaną wyobraźnię rozpalającego.

 

W skrócie:„Pan Światła” to kawał oldschoolowej fantastyki w najlepszym tego słowa znaczeniu. Zdecydowanie lepszej, niż większość współczesnej literatury tego typu, w znakomitym stylu łączącej typowe science fiction, ale z nutą fantasy o dawnych bóstwach (fani „Gwiezdnych wrót” znajdą tu coś dla siebie) i postapokaliptycznej opowieści. Może i nieskomplikowanej ani niewymagającej, ale autentycznie fantastycznej. Świetnie przy tym napisanej i porywającej. Nic więcej dodawać nie trzeba, prawda?

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial