mmichalowa
-
Opowiadania, to jeden z literackich tworów, za którym niespecjalnie przepadam, ze względu na częsty brak jakiejkolwiek spójności. Czasami jednak autor postanawia (na szczęście) w krótkich formach przedstawić różne historie, które łączą się jednak w sensowną całość. Tak właśnie postąpił Marek Sindelka w zbiorze „Mapa Anny”. Chociaż trafiamy tu na opowiadania dotyczące różnych osób, to jednak zawsze przewija się przez nie- gdzieś w tle, widmo tytułowej Anny.
Para zmierzająca ku rozstaniu dowiaduje się, że będzie mieć dziecko. Jak poradzą sobie w tej sytuacji? Czy nowe życie zespoli ich związek na nowo, a może postawi długą kreskę pomiędzy…
A może zakochanie jest dla Was problemem? Może szukacie kogoś, kto wzbudzi w Was współczucie, litość? Czym zwraca na siebie uwagę prezenter telewizyjny? Albo jak to jest odbyć pijacką, przeplataną miłością podróż? O takich niekiedy nijakich, innym razem barwnych osobach traktują te historie. Wykreowani bohaterowie są różnorodni, problematyczni, czasami wręcz konfliktowi. Bez względu na to, czy ich postać jest skomplikowana i złożona, czy prostolinijna to i tak każdy odrębnie poddawany jest szczegółowej psychoanalizie. Dzięki temu czytelnik może dostrzec, że podobne sytuacje mogą być zupełnie różne w odbiorze: i tak, coś co dla jednego będzie drobnostką, dla kogoś innego przybierze rozmiary naprawdę dużego problemu. Nie bez znaczenia jest tu fakt, że każda z przedstawionych sylwetek sprawia wrażenie odizolowanej, odrealnionej przez co ciężko jej nawiązać prawidłowe kontakty. I chociaż sporo tu relacji międzyludzkich, to wydają się być one powierzchowne, płytkie, a wręcz bez większego znaczenia. Tak jakby biorący w nich udział nie zauważali płynącej za nimi głębi, możliwości zbudowania czegoś trwałego, dającego poczucie stabilności.
Nie sposób nie zauważyć bijącego z „Mapy Anny” smutku i przygnębienia. Wszechobecnego. Opowiadania epatują negatywnymi uczuciami i pokazują współczesny świat wyłącznie w odcieniach szarości. Mało kto chciałby się w nim znaleźć, a jeśli już tam trafił, to zdecydowanie źle się tam czuje- co do tego nie mam najmniejszej wątpliwości. Sindelce trzeba przyznać, że zmusza do myślenia, do tych niemal nieznośnych refleksji nad własnym życiem. Nawet, a może zwłaszcza, również tych bardzo niewygodnych. To sprawia, że nie jest to lektura dla każdego. Wymaga skupienia i dużej odporności psychicznej, tak by już „po” , nie popaść w nadmierną, bolesną zadumę czy nawet depresję. Całość z jednej strony wywarła na mnie wrażenie, a z drugiej trochę jednak odstręczyła. Po „Mapach Anny” potrzebuję literackiego odpoczynku.
Nie znam się niestety z poprzednimi propozycjami (być może tu tkwi błąd w mojej ocenie) od autora, ale warto tu wspomnieć, że Marek Sindelka jest określany mianem jednego z ciekawszych czeskich twórców młodego pokolenia. Pomimo wieku, był kilkukrotnie nagradzany : w 2006r. za debiutancki tomik poezji „Strychnina i inne wiersze” otrzymał nagrodę J.Ortena . To czeska nagroda literacka nadawana twórcom, którzy w momencie ukończenia dzieła nie osiągnęli jeszcze 30 r.życia. Kolejnym osiągnięciem było otrzymanie w 2012r. Magnesia Litera w kategorii proza, za zbiór opowiadań „ Zostańcie z nami”. Również „Mapa Anny” była nominowana do kilku nagród przez co zyskała rozgłos, a Sindelka zyskał miano „opowiadacza”. Jak widać z tą formą jest mu po drodze. Polskie wydanie ostatniego zbioru opowiadań ukazało się za sprawą Wydawnictwa Afera.