Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Listy

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Listy | Autor: J.R.R. Tolkien

Wybierz opinię:

Morrigan

Już w dzieciństwie mówi się nam, że nie wolno czytać cudzej korespondencji i większość z nas stosuje się do tego zakazu. Czy oznacza to jednak, że zawsze musimy trzymać się z daleka od nieadresowanych do nas listów? Na szczęście istnieją pewne wyjątki - korespondencja sławnych, zasłużonych osób, wydawana w formie książkowej, to dla nas cenne źródło wiedzy, z którego z pewnością nie chcielibyśmy rezygnować. Niewiele jest lepszych sposobów, by poznać czyjeś myśli, uczucia i charakter niż zajrzenie do jego listów i niewielu jest pisarzy równie interesujących co J.R.R. Tolkien. Jaki wniosek można wyciągnąć z tych dwóch przesłanek? Że "Listy" autora "Władcy pierścieni", wybrane i opracowane przez Humphreya Carpentera przy współpracy z Christopherem Tolkienem, to lektura wyjątkowo godna uwagi, stanowiąca prawdziwą gratkę dla wszystkich czytelników, którzy pragną zajrzeć do głowy jednego z najsłynniejszych twórców fantasy.

 

Już jeden rzut oka na wspomnianą książkę wystarczy, by móc powiedzieć, że J.R.R. Tolkien nie żałował czasu i papieru - prowadził naprawdę obszerną korespondencję. W tym ogromnym zbiorze znajdziemy mnóstwo pism adresowanych do jego wydawców i czytelników, do krytyków i dziennikarzy, a także do najbliższych - ówczesnej narzeczonej, dzieci, ciotki, wnuka.

 

"Listy" są prawdziwą kopalnią ciekawostek przede wszystkim na temat świata stworzonego przez Tolkiena, ale także samego autora. Uważni czytelnicy mają szansę dowiedzieć się na przykład, skąd wzięło się nazwisko "Gamgee" i do której istoty ze Śródziemia najbardziej podobny był Tolkien (przynajmniej według własnej opinii). Nie tak dawno temu miałam w rękach listy innego sławnego pisarza, Witolda Gombrowicza i nie podobało mi się to, jak wiele uwagi poświęcał on przyziemnym sprawom, przede wszystkim kwestiom finansowym. Tolkien z kolei koncentruje się na swoich dziełach. Owszem, czasami wspomina o zdrowiu, zainteresowaniach, wydarzeniach, w których brał udział, ludziach, których z którymi rozmawiał, przyjaciołach, których musiał pożegnać na zawsze, dobitnie wyraża też swoje zdanie na przykład na temat rozwodów, ale najwięcej miejsca przeznacza na omawianie swojej twórczości, na komentowanie poszczególnych fragmentów, opisywanie postępów w pracy nad kolejnymi rozdziałami. Cieszę się, że mogłam czytać głównie o tym, bo sięgnęłam po książkę z nadzieją na właśnie takie informacje - bez wahania stwierdzam, że były one warte czasu poświęconego na lekturę.

 

Muszę przyznać, że niektóre listy zawierające poglądy Tolkiena wydały mi się dość zabawne - moim absolutnym faworytem jest ten z roku 1941, w którym autor wykłada synowi swoje stanowisko na temat relacji damsko-męskich. Cóż, religia potrafi zaćmić nawet wyjątkowo tęgi umysł - Tolkien bez wątpienia znał się na różnych rzeczach, ale o kobietach  wiedział bardzo niewiele i na pewno szalenie by się zdziwił, gdyby zobaczył, jak dziś wygląda świat i jak wyraźnie przeczy on jego seksistowskim teoriom.

 

Zawsze, kiedy widzę dzieła Tolkiena, wydane przez Zysk i S-ka, jestem zachwycona tym, jak się prezentują - nie wiem, jak oderwać wzrok od tych grubych tomów we wspaniałych, twardych okładkach z pięknymi obwolutami. Te książki są wręcz stworzone na prezenty, na ozdobę każdej biblioteczki, a ponieważ zbliżają się Święta, mam dobrą radę dla wszystkich, którzy poszukują czegoś pod choinkę dla fanów Śródziemia - koniecznie zainteresujcie się "Listami", bo to wyjątkowa pozycja, która sprawi olbrzymią radość niejednemu czytelnikowi.

Michał Lipka

TOLKIEN WŁASNYMI SŁOWAMI

 

Po serii wznowień klasycznych dzieł Tolkiena (ach czemu jeszcze nikt nie wydał w Polsce pełnej edycji „Historii Śródziemia” i „Historii Hobbita”, czemu?! [rozpaczliwy krzyk fana]) i opublikowaniu kilku pozycji przybliżających losy autora, wydawnictwo Zysk zdecydowało się zaprezentować nam reedycję jego „Listów”. I jeśli jakimś cudem wahacie się czy warto poznać tę pozycję, bo to przecież tylko zbiór korespondencji, tylko jakaś tam wymiana wiadomości między jednym człowiekiem a innymi, porzućcie to idiotyczne myślenie i koniecznie dołączcie niniejszą książkę do swojej biblioteczki, bo to nie tylko doskonałe uzupełnienie prozy Tolkiena, odsłaniające przed nami kulisy jego życia i pracy, ale także po prostu kawał porywającej literatury faktu, od której autentycznie nie można oderwać się ani na chwilę.

 

W przypadku zbioru listów trudno jest mówić o konkretnej fabule, ale spróbuję Wam trochę przybliżyć, co konkretnie czeka na Was w niniejszej książce. Między innymi, oczywiście.

 

A co czeka? Historia Tolkiena od czasów pierwszej wojny światowej i dalej. W listach pisanych do takich osobistości, jak C.S. Lewis, W.H. Auden czy Naomi Mitchison, powoli ukazuje się nam portret pisarza takim, jaki był. Poznajemy jego wiarę, miłość, pasje. Odkrywamy jakim był ojcem, mężem i człowiekiem uczonym. Poznajemy jego losy i to, co kryło się w jego głowie. I wiele, wiele więcej. A wszystko to w drodze do stania się twórcą Śródziemia i niezapomnianych opowieści, które na zawsze odmieniły świat fantastyki i umysły niezliczonych czytelników na całym świecie.

 

Tolkien to pisarz, którego dzieł nie znać po prostu nie wypada. Jeśli ceni się fantastkę, jeśli ceni się literaturę, powinno się je poznać bo to klasyka i klasa sama w sobie. Co ważniejsze jednak poznać jest je absolutnie warto, bo poruszają, pobudzają wyobraźnię, fascynują, urzekając, zachwycają… I dokładnie tak samo jest z „Listami”.

 

A mogło być inaczej. Bo przecież to tylko korespondencja. Nic więcej. A jednak tak, jak Tolkien fascynował swoimi utworami, tak i fascynuje listami. Nie są one co prawda tak wysmakowane stylistycznie, jak jego pisarstwo, ale wcale wiele im do niego nie brak. Każdy z nich to świetnie napisana, trafna i wciągająca opowieść, przybliżająca nam skrawek jego życia. Jest tu pasja, są emocje, jest miłość, twórczość, wojna. Wszystko to, co kochamy w jego prozie, podane z iście epickim rozmachem (książka liczy ponad 600 stron!), w którym Tolkien własnymi słowami opowiada nam o tym, co go otaczało, towarzyszyło i składało się na niego. Można się wzruszyć, można się zaśmiać, można ściskać tom w trakcie lektury, aż bieleją kostki palców, można siedzieć jak na szpilkach, przerzucając kolejne strony, ale nie można się nudzić. I nie można żałować ani chwili spędzonej w świecie Tolkiena.

 

I nie można żałować pieniędzy wydanych na tak piękną edytorsko książkę. Twarda oprawa, zachwycająca ilustracja na okładce, świetna jakość całej reszty… Po prostu kolejna ozdoba biblioteczki i kolejna pozycja, która absolutnie powinna znaleźć się w posiadaniu każdego fana Tolkiena. Ja ze swej strony polecam bardzo gorąco i niecierpliwie czekam na kolejne podobne lektury.

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial