Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Nocny Gość

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Nocny Gość | Autor: Natalia Stefania Galińska

Wybierz opinię:

Tysia19

Zapraszam Was w podróż… ulicą Herbatników. Nie jest to jednak zwykła ulica, jak mogłoby się początkowo wydawać. Szczyci się ona nieprzechylną opinią. Pogłoski mówią, że część z zamieszkanych mieszkań została opuszczona w popłochu, tym samym stoją puste już od dawien dawna. Sąsiedzi zgodnie twierdzą, że kto choć raz opuścił swoje miejsce zamieszkania, nigdy już do niego nie wrócił. Ponadto legenda głosi, że wszystkiemu winien jest nie kto inny jak tajemniczy nocny gość, który pojawia się każdego wieczora o tej samej porze i nawiedza ludzi.

 

 W obawie przed powrotami nieproszonej osoby mieszkańcy są w stanie zrobić bardzo dużo, na przykład porzucić dotychczasowe życie i uciekać jak najdalej od przeklętej ulicy. Jednak nie zdają sobie sprawy, że zło czyha wszędzie, a karma dopadnie wszystkich, a samo oddalenie od problemu nie spowoduje jego zniknięcia… Czy odważysz się pozostać na tym osiedlu? Zaintrygowany? Zapraszam do dalszej części recenzji powieści Pani Natalii Stefanii Galińskiej, pod tytułem „Nocny gość” (2020, Wydawnictwo Gajus).

 

Agencja Wydawnicza Gajus z siedzibą w Gdańsku zajmuje się świadczeniem usług z zakresu przygotowania publikacji do druku, redakcją oraz korektą tekstu, a także pomocą w rozpowszechnieniu publikacji, czy promocją książek w modelu self-publishing. Zajmują się również copywritingiem. Oferta, jaką przygotowało wydawnictwo, jest gratką dla początkujących autorów, którzy potrzebują wsparcia merytorycznego podczas procesu wydawniczego.

Autorka w swojej powieści porusza temat powszechnie występujący, jakim jest samolubne, pozbawione empatii podejście do rzeczywistości. Przepięknie, wręcz bajkowo obrazuje, jak jednostka ludzka potrafi być zepsuta, jakie potrafią być tego konsekwencje oraz jaką cenę przyjdzie zapłacić za swoje czyny. Po cytacie zamieszczonym na tylnej okładce spodziewałam się na pewno nie tego, co zastałam, czyli tak bardzo wciągającej powieść. Raczej sądziłam, że będzie to książka z motywem miłosnym. Jednak to zaskoczenie przeistoczyło się w radość, ponieważ otrzymałam intrygującą lekturę.

 

Żałuję, że liczy ona tylko lekko ponad 40 stron, czuję niedosyt. Zapowiadało się bardzo ciekawie do tego stopnia, że ciężko było mi się oderwać od tekstu, czytałam z wielkim zainteresowanie i przy tym też bardzo dobrze się bawiłam. „Nocny gość” trzyma w napięciu, nie pozwala czytelnikowi nudzić się, a wszystko to za sprawą konkretnego podejścia do fabuły. Nie ma nudnych, zbędnych opisów, wartkość jest zadowalająca, a wydarzenia zmieniają się jak w kalejdoskopie, czasami nawet aż za szybko, nim przyswoi się jedną informację, już jest kolejna w innej ramie czasowej.

 

Twórczość Pani Natalii jest napisana w bardzo przystępnej formie dla odbiorcy, a samo czytanie, dzięki lekkiemu piórze sprawia naprawdę przyjemność. Przytoczona historia daje do myślenia nad swoim zachowaniem, czy warto patrzeć tylko na swoje dobro, oraz jak niewiele potrzeba, aby uszczęśliwić drugiego człowieka. Jedyny minus, jaki zauważyłam to wykreowane postacie oraz rozbieżność. Na tej płaszczyźnie przeżyłam lekkie rozczarowanie. Autorka ukazuje głównego bohatera jako małego, pięcioletniego chłopca, bardzo często nadmienia jego wiek, natomiast sposób wypowiadania się przez ‘dziecko’ można byłoby przypisać dorosłej osobie. Sądzę, że dialog jest nieadekwatny do rozumowania malucha.

Podsumowując: mimo niedopasowanej formy wypowiedzi do co niektórych postaci, jestem zadowolona z przeczytanej książki. Historia zapada w pamięci, czyta ją się szybko, nie posiada zbędnych ozdobników, a słownictwo jest proste, zrozumiałe. Czego można chcieć więcej? Chyba tylko korekty osób i większej ilości stron. Jestem zadowolona, polecam.

Bacha85

Do sięgnięcia po niewielką nowelką Natalii Stafani Galińskiej skłoniła mnie ponura okładka, sugerująca kryminalną opowieść. Nic bardziej mylnego, gdyż opowiadaniu „Nocny gość” najbliżej chyba do przypowieści, ewentualnie bajki z morałem. Ciężko mi spojrzeć obiektywnie na tę pozycję, gdyż aż za bardzo wiem, że nie jestem dla niej najlepszym odbiorcom. I choć daleka jestem od tego, by stwierdzić, że jej nie zrozumiałam (tu naprawdę nie ma skomplikowanego przesłania), to z pewnością jej nie czuję. To z kolei poskutkowało tym, że po lekturze, jest mi całkowicie obojętna.

 

„Nocny gość” to nowela o małym, niewidomym Michale, mieszkającym przy ulicy herbatnikowej bliżej nieokreślonego miasta. Gdy od dłuższego czasu nocami ulicą przechadza się mroczna postać, na wszystkich mieszkańców pada bliżej nieokreślony strach. Odpornym na niego jest właśnie Michał. Nie mogąc dostrzec mrocznej postaci, nie wyczuwa w niej również nic nieprzychylnego. Tam, gdzie jego sąsiedzi w najlepszym razie, czują się bardzo nieswojo, Michałek czuje się pewnie i jest spokojny. Nie musimy długo czekać na rozwiązanie zagadki, kim jest tajemnicza postać, choć jej działania mogą zaskakiwać i zupełnie nie pasować do stereotypowego przedstawienia tego właśnie bohatera.

 

Utwór Natalii Stafeni Galińskiej to przypowieść o dobru i złu. O tym, że praktycznie nikt nie jest kryształowo czysty i w każdym czają się pokłady zła. Tak, jak wszyscy mieszkańcy ulicy herbatnikowej kryją w sobie, mroczne i nieprzyjemne sekrety, które rzucają się cieniem na ich moralność, tak w każdym z nas kryją się te gorsze strony. W noweli poza Michałem (i drugim wyjątkiem w finałowej scenie), nie natrafimy na nikogo o nieskazitelnej moralności, kogoś, kto w ten czy inny sposób, nie dopuściłby się zła. Nawet mama chłopca – pozornie przyzwoita, porządna, kochająca swoje dziecko kobieta, również nie jest idealnie dobra.

 

W tym pełnym moralnej niedoskonałości świecie pojawia się on – ucieleśnienie zła, który zbliża się do tych, co prędzej, czy później będą musieli z nim odejść. Jego działania jednak zaskakują, zdobywa się na czyn, jakiego nikt się po nim nie może spodziewać. Skonfrontowany z chłopcem i czystej, pozbawionej niegodziwości duszy, sam ukazuje swoje mniej mroczne oblicze.

 

Lektura „Nocnego gościa” nie jest zbyt trudna, to dobrze napisane opowiadanie, które w pewnym stopniu trzyma czytelnika w napięciu. To jednak wciąż swego rodzaju moralitet i czasem ten protekcjonalny, moralizatorski ton staje się coraz gorzej strawny. Tym bardziej, że nie jest to lektura, z której płynęłaby jakaś głębsza lekcja, czy odkrycie mało znanej prawdy o ludzkiej naturze. Pod względem językowym, książka broni się jednak całkiem nieźle, i choć nie oczarowuje stylistyką, ani nie zachwyca doborem słów, to jednak nie można jej jednoznacznie negatywnej oceny.

 

Opowiadanie Natalii Stefanii Galińskiej zatytułowane „Nocny gość” to skromna przypowieść o dobru i złu, o tym, że to drugie najczęściej wygrywa i zabiera prawie wszystko. Jednak nawet w ponurej, przedstawionej rzeczywistości, tli się niewielkie światełko, nadzieja dla ludzkości, albo chociaż jej części. Trudno mi wyobrazić sobie, kto jest docelową grupą odbiorczą tej lektury, dla mnie była nieco zbyt infantylna i łopatologiczna, niczym niewiele wymagające od czytelników powiastki dla młodzieży. Nie wydaje mi się jednak, by właśnie młody człowiek, był adresatem „Nocnego gości” ta książka jest na to zbyt nijaka, a pod stonowaniem opowieści nie kryje się nic wyjątkowego.

Agnesto

Po skończeniu czytania zawsze wracam do początku powieści, bo wraz z ostatnią stroną kumulacja myśli szukając ujścia zaczyna analizować przeczytaną książkę. Każda dobra powieść skrywa w sobie to coś, co mnie potem nurtuje i zastanawia – swoją drogą, to znak, że książka jest bardzo dobra, bo odcisnęła we mnie swe piętno, naznaczyła drogę. Nie inaczej jest z „Nocnym gościem” pani Natalii Galińskiej. I choć to niepozorna książka, to jednak moje myśli są nad wyraz głębokie, bo zastanawiam się nad... śmiercią.

 

Człowiek całe życie szykuje się do śmierci. Czeka na nią, bo to, jakby nie było, kres życia ziemskiego, kres naszej tu obecności – przynajmniej fizycznej. Ów koniec jawi mi się jako tunel na końcu którego znajdują się drzwi. Otwierasz je, a za nimi nie ma już nic. Jest jasność, która oślepia. Całe nasze życie to właśnie podążanie takim tunelem ku owym tajemniczym drzwiom. Jedni idą ze strachem, inni biegną na przepaść, by szybko złapać za klamkę i przekroczyć próg pomiędzy życiem, a śmiercią, niektórzy boją się każdego stawianego kroku, każdej sekundy resztki życia, tchnienia powietrza. Bo śmierć dla każdego znaczy co innego... Takie myśli naszły mnie po lekturze „Nocnego gościa”. Myśli, które mnie kompletnie zaskoczyły, dlaczego? Ta niepozorna w rozmiarach książka zaczyna się jak opowiadanie dla dzieci. Oto ulica Herbatników (notabene bajkowe mniam, mniam), mrok, Michałek w pokoju... I wszystko byłoby wesołe, gdyby nie fakt mroku, ciemności ulicy, dziwnych przerażającym nieco odgłosów i obecności tajemniczego kogoś. Kogoś, kogo boją się wszyscy mieszkańcy tej ulicy i przed kim w trwodze zamykają okna. A co robi nasz Michałek? Michałek nie boi się. Siedzi przy otwartym oknie moknąc od padającego deszczu na zewnątrz i wyciąga dłonie ku czemuś nieznanemu. Dlaczego? Skąd ta odwaga w małym chłopcu? – zapytasz, jak i ja pytałam. Michałek jest bowiem niewidomy. Nie wie, jak wygląda tato, ani mama, nie wie jak wygląda spacerująca ulicą postać. A to śmierć... Kostucha...

 

I nagle „Nocny gość” okazuje się nie być opowieścią dla dzieci, a przeinacza się w mader mądrą powieścią dla dorosłych (i to nie dla wszystkich), bo pojąć jej sens i znaczenie może tylko bardzo rozwinięty umysł. Umysł, który sięga poza ramy, poza horyzonty codzienności i codziennych kumulacji naszych wewnętrznych dywagacji. Umysł otwarty na wnętrze ciała, który wsłuchuje się w bicie serca, w ciszę, który szuka ukojenia w zgiełku dni.

 

Ta książka wymaga pokory, pochylenia głowy, zamknięcia oczu i kontemplacji. To bardzo mądra powieść pełna prawdy o każdym z nas. Uniwersum. To lustro, w którym odbija się obraz nas i czasów w jakich przyszło nam żyć. Jednak, mimo przygnębiającego wydźwięku jest i blask nadziei, uśmiechu i wiary. Wiary w siłę sprawczą. Michałek, postać stworzona dla kontrastu wszechpotężnej śmierci, jawi mi się na biblijny wzór i podobieństwo. Potęga diabła, jego siła, moc i oddziaływanie na człowieka (nawet tego silnego wiarą) jest czymś złym, czymś co rani. Niszczy dobro, zwodzi na manowce, zwalcza to, co wygodne kusząc czymś na poły lepszym. Człowiek musi użyć swojego rozumu, jak i Michałek, który na stawiane pytanie odpowiada „Nie istnieje prawda absolutna i dlatego też nie ma jednej, absolutnej odpowiedzi”.

 

„Nocny gość” sprawia, że nabierasz głębi. Wnikając w treść stajesz się kimś „pełnym”. Masz jasne patrzenie, postrzegasz siebie w mroku i wiesz, że masz szansę. Każdy ma. Dziecko i dorosły. I chcesz „zaprosić” nocnego gościa do siebie.

 

Ta książka wywołuje burzę emocji i uczuć. Nie zostawia obojętnym. Czytasz ją jak naukowiec i odnajdujesz prawdę o sobie. Dowiadujesz się o świecie zza szyb okien.

 

„Nocnego gościa” czytasz i podziwiasz kunszt autorki. Poruszony temat, cały klimat owej powieści i pytania – dziecka do dorosłych – to coś na miarę perły, którą wyciągasz z muszli i przytykasz do serca. 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial