Bacha85
-
Książki podróżnicze to nie jest szczególnie nowy wynalazek. Wraz z epoką odkryć geograficznych pojawiły się publikacje poświęcone temu, co podróżnik widział i czego doznał na antypodach. Opowieści o ludziach, dzikiej przyrodzie i przeciwnościach losu cieszyły się (i nadal cieszą) sporym uznaniem. Zdecydowanie rzadziej za pióro chwyta podróżniczka, a jeszcze rzadziej bywa, że opisuje nie egzotyczne miejsca, a te znajdujące się po sąsiedzku, które poznane głębiej potrafią być równie, jeśli nie bardziej fascynujące. Taką książką jest „Żyjąca góra” Nan Shepherd, w której poznajemy bliską autorce okolicę – góry Cairngorms w północnej Szkocji.
Pasmo Cairngorm położone jest na zachód od Aberdeen i na północ od Dundee. Jest to miejsce, w którym już dość wyraźnie czuć nie tak odległy krąg podbiegunowy, a pogoda zmienia się wraz z tym, co przyniesie wiatr od morza. Cairngorm to stare góry, na których swoje piętno wycisnęły praktycznie wszystkie zlodowacenia przetaczające się przez Europę, od kiedy nabrała ona rozpoznawalnych kształtów. To wszystko wpłynęło na wyjątkowość tych gór oraz życia jakie ma w nich miejsce.
Nan Shepherd opowiada o górach i ich mieszkańcach zarówno tych ludzkich, jak i zwierzęcych. Rozległe przestrzenie, bezkresne niebo, gwałtowne zmiany pogody i skrajne (zwłaszcza jak na brytyjskie standardy) warunki klimatyczne czynią z nich miejsce niezwykłe. Przyrodnicze bogactwo, w którym znaleźć można polodowcowe relikty sprawia, że nie sposób zakwestionować ich wyjątkowości na tle brytyjskiej przyrody. Patrząc na Cairngorms z szerszej perspektywy mogą wydać się mniej wyjątkowe, wciąż jednak pozostają kuszącym kierunkiem wycieczki.
Nie można mieć wątpliwości, że te góry są dla autorki niezmiernie ważne, to miejsce, będące jej ostoją i ucieczką od codzienności, świat, któremu oddała część duszy i próbuję opowiedzieć o tym, jaką moc ma pasmo Cairngorms. Dla niej, to nie tylko miejsce, ale też styl życia, możliwość zrozumienia co jest ważne, świadectwo przemijania. To wszystko nadaje „Żyjącej górze” niezwykły filozoficzny wymiar, jakiego na próżno szukać w typowych książkach podróżniczych.
Książkę Nan Shepherd czyta się bardzo przyjemnie a talent autorki sprawia, że można się poczuć ich częścią. Bardzo plastyczny sposób w jaki przedstawione zostały ich szczegóły przybliża czytelnikowi ten obcy, nieznany świat, przechodząc łagodnie w rozważania o przemijaniu i sensie w życiu. Płynność z jaką opowieść o górach zmienia się w rozprawkę o tym, czym jest życie i czy ogranicza się tylko, do tego, co my nim nazywamy jest godna podziwu.
Nie sposób pominąć milczeniem wstępu do książki autorstwa Roberta MacFarlane’a. Widoczne zafascynowany pracami autorki oraz Cairngorms dzieli się z czytelnikiem swoimi wrażeniami, dodając do nich kilka faktów z życia Nan Shepherd. To daje odpowiednią perspektywę, dodaje kontekst do jej opowieści.
„Żyjąca góra” to książka godna uwagi, swoisty miks opowieści podróżniczej, rozprawki filozoficznej i zbioru przyrodniczych ciekawostek. Napisana przed blisko stu laty, dzięki filozoficznemu wydźwiękowi zestarzała się bardzo dobrze. Wciąż też spełnia podstawową funkcję książki podróżniczej – zachęca czytelnika do samodzielnego odkrywania przedstawionego miejsca, by na własne oczy przekonać się, co tak uwiodło w nim Nan Shepherd oraz jak bardzo różni się to, co ona widziała od tego, co możńa w Cairngorms znaleźć teraz.