Uleczkaa38
-
Nakładem Wydawnictwa MAG ukazała się właśnie znakomita, intrygująca i zaskakująca m.in. postacią głównego bohatera, opowieść fantasy. Mowa tu o książce Christophera Buehlmana pt. „Czarny język”, która opowiada o walce z piętnem przeznaczenia, poszukiwaniu swoich korzeni oraz widmie wielkiej wojny, która pociągnie za sobą tysiące istnień. Książkę tę mogłam i poznać i zrecenzować za sprawą portalu Sztukater.pl
Głównym bohaterem powieści jest Kinch Na Shannack - utalentowany złodziej, który za grzechy swojej przeszłości musi teraz odpokutować i ponieść wielką cenę. A tą jest wyprawa u boku tajemniczej wojowniczki - Galvy, którą Kinch ma mieć na oku. I także udaje się on w długą podróż do krainy Olbrzymów, poznaje po drodze niezwykłe postacie, wikła się rzecz jasna w całą masę kłopotów, ale też i doświadcza piękna miłości. Niestety los ma dla niego również pewną mroczną niespodziankę...
Książka ta wpisuje się swoim charakterem w klasyczny nurt epickiego fantasy, gdzie to mamy barwnych bohaterów, zawsze klimatyczny motyw drogi, dopracowany w każdym względzie świat, wielką przygodę, magię oraz czarny humor, którego jest tutaj naprawdę sporo. I wszystko to przekłada się na porywającą historię, która potrafi nas tyleż rozbawić, co i dogłębnie poruszyć.
Fabułę znaczą losy głównego bohatera - Kinch Na Shannack, który poznaje swoje zobowiązanie wobec gildii złodziei, następnie udaje się w podróż u boku tajemniczej wojowniczki, po drodze poznają pewną młodą wiedźmę, przygarnia kota i przeżywa całą serię wielkich przygód, które czasami będą przezabawne, ale czasami iście mrożące krew w żyłach. Najważniejsze jest to, że cała ta relacja jest ciekawą, mądrze zaplanowaną i trzymającą w napięciu do ostatniej strony.
Bohaterowie tej książki są twardzi, charakterni, nierzadko boleśnie doświadczeni przez los, jak i budzący w nas wielkie emocje - dotyczy to tak samego Kincha, Galvy, jak i też nieco szalonej młodej wiedźmy o imieniu Norrigal. Podobnie pozytywne wrażenie wywiera na nas świat tej opowieści, gdzie mamy coś ze średniowiecza, baśni z trollami, olbrzymami i magią, jak i też coś z najprawdziwszego horroru. I pięknie odkrywa się złożoności tej literackiej rzeczywistości.
Niezwykle istotnym wydaje się również klimat tej opowieści, który ma w sobie coś z dawnej gawędy, toczonej gdzieś w tawernianym zaciszu, gdy wszyscy dookoła ściszają głos i zasłuchują w relację o bohaterskich czynach. Co prawda z tym bohaterstwem bywa tu różnie…, ale opowieść ta ma w sobie wszystko inne, co tego typu historia mieć powinna – humor, dramatyzm, szczyptę pikanterii oraz pogmatwane ludzkie losy, które zależą nie tylko od Kincha i spółki, ale przede wszystkim od pisanego im przeznaczenia.
Bardzo przyjemnie, ciekawie i dobrze czyta się tę książkę, która liczy sobie ponad 430 stron. I o tym, że jest to naprawdę interesująca pozycja niechaj świadczy właśnie to, że lektura ta zajmuje nam bardzo mało czasu, gdyż po prostu robimy podczas niej wszystko, by nie odkładać tego tytułu choćby na krótką chwilę. Przesądza o tym fabularna oferta tej książki, która jest naprawdę znamienitą.
Słowem podsumowania – powieść Christophera Buehlmana pt. „Czarny język”, to literatura fantasy z najwyższej półki. To książka, która intryguje, fascynuje i oczarowuje swoją fabularną oraz emocjonalną wymową. Tym samym też w oczekiwaniu na premierę drugiej odsłony tego cyklu, gorąco polecam i zachęcam was do sięgnięcia po tę niniejszą pozycję – naprawdę warto to zrobić!