Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Lato, Gdy Mama Miała Zielone Oczy

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 3 votes

Polecam:


Podziel się!

Lato, Gdy Mama Miała Zielone Oczy | Autor: Tatiana Țîbuleac

Wybierz opinię:

MagLaw

  Są takie książki, wobec których nie można przejść obojętnie, gdyż od pierwszego do ostatniego zdania wiadomo, że treść, która została w nich ukryta niesie w sobie coś więcej niż tylko chwilę relaksu nad kartkami pachnącymi farbą drukarską. Z całą pewnością dla mnie, takim literackim odkryciem poruszającym serce i duszę stała się krótka powieść węgierskiej pisarki – Tatiany Tibuleac "Lato, gdy mama miała oczy zielone”.

 

Ta książka odkrywa ludzką wrażliwość i z pewnością nie przypadnie do gustu tym, którzy liczą na tanią sensację, wakacyjny romans, czy lekką opowiastkę obyczajową, którą można pochłonąć w pięć minut z drinkiem z palemką nad basenem. Dlaczego? Dlatego, że to bardzo głęboko dotykająca trzewi opowieść o tym jak trudno jest się w życiu odnaleźć i jak mało może pozostać czasu, aby naprawić, to co przez lata psuło się, a wręcz gniło, co pozostawało pozbawione atencji, chęci pochylenia się nad rzeczywistością bliskich nam osób.

 

„Lato” stanowi zatem taką swoistą formę retrospekcji dokonywanej przez dojrzałego już dziś mężczyznę, odnoszącego światowe sukcesy artystę-malarza – Aleksego, który trochę w ramach narzuconej terapii, a trochę z chęci zrozumienia siebie wraca w lata młodzieńcze, do pewnych wakacji, które trwale zmieniły jego życie. Nastoletni Aleks w obliczu wyboru – wakacyjnej wyprawy z kumplami do miasta rozrywki – Amsterdamu czy spędzenia letnich miesięcy z własną matką na odludnej francuskiej wsi, choć niechętnie decyduje się na zgłębienie rodzinnych więzi.

 

Nie jest to bynajmniej łatwa decyzja. Relacje, jaki łączą chłopca z matką przez lata uległy degradacji, brak zainteresowania synem, nadużywanie alkoholu, matczyna obojętność sprawiły, że w dorastającym mężczyźnie jest wiele gniewu, niechęci, wręcz wrogości wobec rodzicielki. Szybko okazuje się jednak, że każdy kolejny dzień wspólnie spędzonego czasu stanowi jedyną i niepowtarzalną przestrzeń, która kształtuje na nowo dawniej utracone więzi, co więcej czyni je na tyle silnymi, że zbliżająca się nieuchronnie świadomość ich całkowitej utraty boleśnie odczuwalna będzie przez każde z nich.

 

W tej książce odnaleźć można wszystkie możliwe emocje – od nienawiści, zobojętnienia, przez głębokie uczucie żalu i niechęci, po troskę, oddanie, głębokie przywiązanie, aż po głęboką miłość. Taka zmienność nastrojów sprawia również, że także czytelnik nasiąka atmosferą kreowaną przez pisarkę. Czasami zatem dajemy się ponieść nastoletniej opowieści o urokach młodzieńczego życia, ze wszystkimi jego urokami, odkrywaniem swej stopniowo kiełkującej dojrzałości i doświadczania codziennych uroków na różnych poziomach intensywności, po nostalgiczne podążanie w kierunku wspomnień bardziej lub mniej zatartych, aż po bolesne i przejmujące opisy walki o ostatnie tchnienie i każdy drobny przejaw życia.

 

Ten słodko-gorzki obraz matczyno-synowskiej relacji, mimo krótkiej formy, zapada w pamięć. Brak tu wprawdzie pełnej zwrotów akcji fabuły, naszpikowanej sensacyjnymi zdarzeniami, które pchały by całą opowieść do przodu. Jest jednak jedyny w swoim rodzaju klimat, który sprawia, że ta niespieszna, oparta na retrospektywnym charakterze relacji z minionych lat, bynajmniej pozbawionych uroków sielskości, wchłania się w krwioobieg i długo w nim krąży, wręcz wnika z DNA zmieniając jego strukturę. Uświadamia bowiem bardzo boleśnie jak kruche jest ludzkie życie i jak łatwo zatracić się z swej zajadłości, nie walcząc o poprawę wzajemnych stosunków. Mimo bólu i cierpienia, które towarzyszą bezsprzecznie czytaniu tej książki warto poświęcić jej chwilę.

 

Jeśli zatem poszukujecie wartościowej historii o rodzinnych więzach, a przy tym nie boicie się uronić łez przy czytaniu ta książka z pewnością przypadnie Wam do gustu. Ja serdecznie Wam ją polecam.

Agnesto

  „Tego ranka, gdy nienawidziłem jej bardziej, niż kiedykolwiek, mama skończyła trzydzieści dziewięć lat. Była mała i gruba, głupia i brzydka. Najbardziej bezużyteczna ze wszystkich matek, jakie dotąd istniały (…). Zabiłbym ją odłamkiem myśli”.

 

W tym dniu urodzin wszystko się zaczyna, albo i kończy jednocześnie, bo od tych urodzin zaczyna się odmierzanie czasu, tego wstrętnego, tykającego głośno zegara, w którym bateria wyczerpie się z chwilą śmierci. Śmierci i mamy, i lata i wszystkiego tego, co było dotychczas. Stół, na nim tort z jedną świeczką, wiele półmisków z jedzeniem i ona, jak oderwana od rzeczywistości, szkaradna solenizantka. Odświętny stół przypominający obwieszony girlandą kontener na śmieci.

 

Matka, w której piękne były tylko zielone oczy, „pozostałości mamy pięknej”. I była nienawiść do niej, obrażające poczucie bycia jej synem. Nienawiść, która nagle zaschła, pokryła się strupem, takim, jaki tworzy się na wszystkich ranach. Nienawiść, która przeinaczyła się w poczucie małości. Śmierć. Bo ona, ta, której obecności nie sposób wytrzymać zachowując stoicyzm i pokorę – ona, matka, umiera. Osiada cisza, cięższa niż jakikolwiek hałas. Po latach zmęczenia niemiłością rodzi się miłość. To uczucie kosztuje, jak każde, a bycie sknerą mu nie służy. Oto kieszenie zapchane bzdetami i śmieciami, w których brak wspomnień. Nic. Wszystko to, co stracone trzeba teraz przeżyć w tak krótkim czasie, zbyt krótkim... Poczuć to, czego się nie czuło przez tyle lat życia.

 

Odmierzony czas bycia razem.

Nowa mama, inny on, syn.

Nowa rodzina, która umiera, kończy się. My się kończymy.

 

Każde wspomnienie trwa zaledwie sekundę i pojawia się przed oczami jako pojedynczy widok, niczym obraz uchwycony przez umierającego. (…) Wydaje mi się fascynujące umrzeć z pełnymi oczami”. A teraz, tą resztę czasu, ten ostatni dech, trzeba przeżyć z pełnymi oczami. Oczami wypełnionymi mamą, która jest nagle piękna.

 

Coraz chudsza i kochana.

Coraz chudsza i jakże potrzebna.

Coraz chudsza, zżerana przez chorobę od środka.

 

Człowiek odchodzi, na twoich rękach, czytelniku. Lekkie ciało bezwładnie opada, jak marionetka, po spektaklu, którą chowa się do pudła. Ale tej marionetki nie będzie w następnym występie. Nie będzie ani w następnym, a ni e żadnym. Spektakl o tytule „Życie” zamyka się w trumnie.

 

Marionetka o zielonych oczach odchodzi. To ostatnia sztuka, w której gra.

 

Brak miłości waży, ale gdy już jest waży jeszcze więcej. Nosisz ją w sobie i ten ciężar ciągle czujesz. Jakby miłość chłonęła rzeczy, ludzi i historie, którymi można by obdzielić całe miasto. Puchniesz od miłości, której już nie ma. Jej nie ma. Mamy, pięknej za późno zielonookiej mamy.

 

Gdyby nie wyjazd do Francji nic nie byłoby tak piękne, jak te ostatnie tygodnie. Tam było lato, gdy mama miała zielone oczy i to lato nigdy się nie skończyło...

 

Tatiana Tibuleac napisała tak prawdziwą i przejmującą powieść, że mi, jako czytelnikowi, brakuje słów do wyrażenia swojego bólu. Nie umiem ubrać w słowa uczuć, jakie się we mnie pojawiły i co ze mną zrobiły. Nadal robią, bo „Lato..” ukorzeniło się we mnie. Zostanie na zawsze. Treść prze-szatkowała mnie całą na wskroś i jestem bezradna stojąc przed własną rozsypanką. Nie umiem się poskładać. Lecz problem tkwi we mnie, bo pławię się w takich tekstach, w tak dobrych książkach. Pożądam ich.

 

Ta powieść najpierw muska skórę, delikatnie się z nią scala, a potem zagłębia się w sercu igłą drażniąc duszę. Ciężko zaczerpnąć tchu, czuć ból w każdym milimetrze twojego ciała. Bolą mięśnie oderwane od kości, cisza grająca cienkimi igłami w uszach. Łzawią oczy. Tkwi w tobie muzyka zagrana z nut fabuły, a ty zachwycasz się tą etiudą, tą kompozycją literacką.

 

Niesamowita powieść.

 

Wybitna. Mocna. Nie dla każdego.

 

Smutna, pisana życiem, kipiąca od smutku.

 

Wspaniała.

 

 

 
 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial