Doris
-
„Jawa” Mateusza Lubacha to udane, młodzieżowe postapo, rozgrywające się w czasie, którego tak bardzo się obawiamy, w czasie, gdy zniszczyliśmy planetę na tyle, ze życie na niej możliwe jest tylko w nielicznych, specjalnie stworzonych i chronionych enklawach. Jedną z nich jest osada En Lapu. Poza tymi wyjątkami wszystko zagarnia pustynia, zasypuje nawiewany wiatrem piasek. Roślinność, drzewostan, tereny zielone zanikają. Człowiek swoją niefrasobliwą działalnością doprowadził przecież do wyginięcia pszczół. Teraz można obejrzeć je już tylko na ilustracjach w książkach, jako relikt przeszłości. Mamy połowę XXII wieku. Ludzie ratują się jak mogą, tworzą plantacje, na których „poborowi” zajmują się ręcznym zapylaniem drzew. Do takiej właśnie pracy zgłasza się młody Rufin. Czuje, ze będzie to przygoda życia, dotychczasowa monotonia w En Lapu działa mu już na nerwy. Z żalem żegna się z młodszą siostrą i ojcem. Wie, że już się nie zobaczą, bowiem z ochotniczej służby nikt jeszcze nie powrócił do osady.
By dotrzeć na plantację musi wraz z drugim ochotnikiem przebyć pustynię. Nigdy nie przewidziałby, co spotka go po drodze, a nawet, gdyby ktoś mu o tym powiedział, po prostu by mu nie uwierzył. Kto jest przyjacielem, a kto wrogiem, kto zdrajcą, a kto sojusznikiem? Jak naprawdę wygląda świat na zewnątrz osady i jak rozkładają się siły? Od wejścia na żółty, pustynny piasek, życie Rufina nabrało turbo przyspieszenia, a informacje, jakie pozyskał, nieźle namieszały mu w głowie.
Okazuje się, że ludzie nigdy nie przestają dążyć do walki, do zyskania przewagi, że to chyba najważniejszy i najpierwotniejszy z człowieczych instynktów, który w każdym czasie i w każdej sytuacji z trybu czuwania może natychmiast przełączyć się w tryb działania i nic go już nie powstrzyma.
Świat stworzony przez Mateusza Lubacha jest bardzo prawdopodobny, co niestety przeraża. Autor oparł się na znajomości psychologii, na prognozach zagrożeń ekologicznych i skorzystał z własnej, twórczej wyobraźni wspartej wiedzą o nowoczesnych technologiach, budując w ten sposób coś, co jest spójną i ciekawą rzeczywistością, do tego jednak głównie ciemną i ponurą. Przedstawia zaś ją nam po odrobinie, każąc utrzymywać w ryzach naszą ciekawość. Nie ma złudzeń co do tego, że zawsze jakaś część ludzkości będzie się czuła lepsza i mądrzejsza, powołana do roli przywódczej i sprawczej. Dzisiaj również jest to wyraźnie widoczne, i u jednych budzi sprzeciw, u innych zaś zawiść. Czyżby człowiek nie rokował na przyszłość poprawy? Gdy spojrzymy wstecz, zobaczymy, ze szkoda naszych złudzeń, taki sam był świat od zarania dziejów, czemuż więc nagle miałby się zmienić?
Świetnie prezentują się w „Jawie” nowinki technologiczne, które pozwalają ludziom przeżyć w nader nieprzyjaznym środowisku, gdzie trudno o prawdziwą żywność, o powietrze do oddychania, o czystą, nieskażoną wodę do picia.
Nie ma tutaj wątku romantycznego, jaki zwykle ubarwia powieści młodzieżowe, również fantastykę. Jednak tak naprawdę nawet się tego nie zauważa, ani przez chwilę go nie brakuje. Mamy za to rodzinę, połączoną silnymi więzami miłości i przywiązania. Żaden z jej członków nie zawaha się oddać swego życia za pozostałych bliskich.
Czeka was tu mnóstwo zaskoczeń i kilka kompletnie niespodziewanych zwrotów akcji. Jeśli zaś myślicie, ze powieściową społeczność będzie można podzielić na tych z gruntu złych i tych idealnych, to nic bardziej mylnego. Bohaterowie są barwni i niejednoznaczni. Nie przywiązujcie się też do przypuszczeń i niemal pewnych prawd, które w pewnych momentach wami zawładną, ponieważ raczej nie będziecie w stanie domyślić się zakończenia. Końcowe fragmenty wprawią was w zabawne zdumienie, które i mnie się przydarzyło. To dodatkowa atrakcja książki. A czyta się ją z prawdziwym zainteresowaniem. Akcja, przygoda, walka i niespodzianki, jakie przygotował autor, są gwarancją satysfakcjonującej lektury i spędzenia fascynujących chwil w świecie, w którym jednak nie chcielibyśmy znaleźć się na stałe.