Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Stoner

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 3 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Stoner | Autor: John Williams

Wybierz opinię:

Doris

       „Stoner” Johna Williamsa po prostu musiał poczekać na swój czas, by go właściwie doceniono. Czekał cierpliwie wiele lat, aż nagle okazało się, że zagonieni, znerwicowani, podtrzymywani przez xanax i psychoterapię, zmęczeni wielością eksperymentów literackich zalegających na księgarskich półkach, a także wystraszeni pandemią i dookolnymi konfliktami, zatęskniliśmy za równowagą, za stoickim, leniwym spokojem. I za tym, by ktoś powiedział nam, że to nic złego, że to jest w porządku i wcale nie świadczy o nas źle. Najlepiej zaś by zostało to powiedziane w sposób jasny, rozważny, klasycznie uporządkowany i czuły. Wszystko to spełnia „Stoner” opowieść o z pozoru przeciętnym człowieku, takim jak niemal każdy z nas. Przyznam, że dawno nie czytałam powieści o normalnym życiu, bez fajerwerków, rozbuchanej akcji, która byłaby jednocześnie tak głęboka, wszechogarniająca i wciągająca, jakby mimochodem, nienachalnie, i której styl, język, klimat, tchnęłyby taką piękną klasyką, jakiej obecnie już się nie spotyka.

 

       Postać profesora Stonera jest doprawdy niezwykła. Z jednej strony wydaje się on być nieudacznikiem, biernym obserwatorem, godzącym się bez większych emocji z wyrokami losu i starającym się w każdej sytuacji znaleźć dla siebie miejsce, dostosować do niej. Nas, przyzwyczajonych do walki o swoje, powinno to skłaniać do potraktowania Stonera ze stosownym lekceważeniem, do pogardliwego uśmieszku i machnięcia ręką. Tymczasem dzieje się wręcz odwrotnie. Lubimy go, kibicujemy, chcemy, by wreszcie mu się powiodło. Złoszczą nas ci wszyscy, którzy go nie doceniają i perfidnie wykorzystują w swoich gierkach. Dlaczego tak się dzieje? Bo Stoner jest szczery, jest w każdym calu sobą, ani grama udawania, ani pół ukrytej intencji. W dodatku empatia nie pozwala mu odwrócić się od drugiego człowieka, za to każe współodczuwać każdy jego ból bez żadnych środków znieczulających. Jest dokładnie taki, jak opisał go przyjaciel: „Ty jesteś „niepogodzony”, marzyciel i wariat między wariatami, lokalny Don Kichot bez swojego Sancho Pansy, przemykający pod osłoną nieba.” Podświadomie tęsknimy za takimi rycerzami, pozostającymi w prawdzie, nie potrafiącymi sprzeniewierzyć się ideałom, po prostu nie przychodzi im to do głowy. Stoner nie potrafi działać wbrew temu w co wierzy. Niewiara w słuszność własnego działania paraliżuje go. Do życia podchodzi z ufnością, idąc za głosem serca. Czy zatem jest przeciętniakiem bez iskry, bez właściwości, jak uważa wielu? W żadnym razie. Gdy już wie, że jego ocena i myśl są słuszne, nie porzuci ich, choćby miało mu to zrujnować życie. Jest wierny tym i temu, co pokochał. A więc przyjaciołom, rodzinie, a przede wszystkim literaturze. „Miłość do literatury, miłość do języka, miłość do zagadek umysłu i serca, które ukazywały się w drobnych, nietypowych i niespodziewanych zestawieniach liter w słowa, a słów w drukowane zdania, czarne i nieżywe na białym papierze – miłość Stonera, którą miał zwyczaj ukrywać, jak gdyby była czymś zdrożnym i niedozwolonym, wychodziła w końcu na jaw, z początku nieśmiało, następnie otwarcie, a po pewnym czasie z dumą.”

 

       Nie mogę przestać analizować postaci głównego bohatera, gdyż dawno żadna tak mnie nie zafascynowała i nie sprowokowała do tylu refleksji. Wydaje się, że jego życie to same porażki. Czy jednak rzeczywiście tak jest? Co jest w życiu ważne? Postawa Stonera przeczy słowom Mastersa: „Dla takich jak my wymyślono akademie, dla przegranych i wyrzutków. Nie dla nauki, nie dla nauczania, nie dla bezinteresownej pogoni za wiedzą ani z innych niby powodów”. Zaprzecza całą swoją naukową i dydaktyczną pracą, a później swoją niezłomną postawą. Nauka, literatura to dla niego centrum życia, odkąd oświeciło go, jakie jest jego przeznaczenie, odkąd „słowa objawiły mu coś, na co słów nie ma (…).”

 

       Tematów do rozważania mamy tutaj naprawdę wiele. Począwszy od motywacji wzięcia udziału w wojennym zrywie, który ogarnął z siłą epidemii amerykańskich chłopców, szturmujących komisje rekrutacyjne podczas europejskiej Wielkiej Wojny. Czyżby wojna hipnotyzowała nadzieją na zostanie bohaterem, na przeżycie przygody, na poświęcenie się w imię szlachetnych ideałów? A może idzie się na nią, tak jak jeden z przyjaciół Stonera: „Idę chyba dlatego, że to w sumie wszystko jedno. Chociaż trochę się rozerwę i pożyję sobie, zanim wrócę tutaj, by powoli, tak jak wszyscy, zdychać pomiędzy murami.” A może nie tylko w ucieczce przed nudą i rutyną tkwi problem, ale w ucieczce przed posądzeniem o tchórzostwo? I znów Stoner wyłamuje się z tego schematu, co stawia go, jak wiele razy później, w opozycji do środowiska.

 

       Jest też problematyka małżeństwa zawartego zbyt szybko, choć w dziwnej pewności głębi uczucia ze strony bohatera. Znów został wykorzystany, a jego związek zastygł w niemocy porozumienia, wybaczenia i dopasowania się. Uczucie stopniowo wygasało, nie podsycane, nie mając dość życiodajnego tlenu.

 

       W tle wydarzeń przetacza się, niekiedy z hukiem, innym zaś razem powolnie i rytmicznie, prawdziwa HISTORIA DWUDZIESTEGO WIEKU. Wielka wojna mija. Tak jak przepowiedział to profesor Sloane – na każdym, kto wziął w niej udział odcisnęła swoje piętno, zmieniając go na zawsze. Ustępuje miejsca kilku latom spokoju, podczas których amerykańska rzeczywistość sprowadza się głównie do wysiłków, by ominąć zasady prohibicji. Później zaś jednak, to co ludzie wypracowali w nadziei i w pocie czoła, w krótkim czasie zatapia fala Wielkiego Kryzysu. Początki faszyzmu natomiast zbiegają się z chyba największym dramatem w życiu Stonera – koniecznością rezygnacji z miłości.

 

       Konkluzja wyłaniająca się z treści jest przytłaczająca.
„A czego się spodziewałeś?” – to pytanie, które Stoner zadaje sobie raz za razem, podsumowując swoją życiową drogę. Czy człowiek dobry, uczciwy, nie potrafiący uczynić nikomu krzywdy i pragnący tylko, by mu w tym nie przeszkadzano, ma jakiekolwiek szanse na szczęście w naszej skomplikowanej rzeczywistości? Jego prostolinijna, a zarazem twarda w swym trwaniu natura, wyrosła z biedy i z roli, godząca się, bo jak inaczej, z przewrotnością świata, zakrawa wręcz na naiwność dziecka. Tymczasem on nie jest ani naiwny, ani tym bardziej świadomie bohaterski. Jest jaki jest. Jest Stonerem. I fakt, że wie, iż zawsze znajdzie się jakiś Walker, nie jest dla niego żadnym argumentem. Za każdym razem postąpiłby tak samo i tak samo wiedziałby, że przegra w uniwersyteckich rozgrywkach o interesy i interesiki, na których wcale mu nie zależy, ani ich nawet nie próbuje zgłębiać.

 

       Bardzo, bardzo dużo smutku i rezygnacji w tej opowieści. Całe pokłady. I dotyka nas to osobiście. Bo polubiliśmy, tak jakoś sami z siebie, Stonera. A on z kolei przykuł nas do tej historii i uczynił książkę nieodkładalną. Wiemy, że jego postawa jest straceńcza i sami nie zdobylibyśmy się na nią. Jak zahipnotyzowani wpatrujemy się razem ze Stonerem w nieskażoną biel zimowego krajobrazu za oknem, która „go przyzywała i wchłaniała jego duszę tak jak śnieg fale dźwiękowe, jakby chciała go otulić swym zimnym śnieżnym całunem” i każdą komórką odczuwamy jego bezwładność, pustkę jaka go wypełnia, rezygnację, której w swoim stoicyzmie się poddaje. I nie możemy się z tym pogodzić. Chcemy, by kochał i był kochany, chcemy by znów odnalazł sens w nauczaniu, chcemy by nasz Don Kichot nie musiał iść za wyimaginowanym obrazem, za fantazją i zderzać się ze ścianą niezrozumienia i kpiny, tylko wreszcie poczuł, że jest w swoim czasie, na swoim miejscu szczęśliwy. Chcemy by „zobaczył w miłości stopniową przemianę życia, coś, co stale się wydarza i co dzień rozwija, zasilane wolą, umysłem i sercem.” Na ile jednak jest to w ogóle możliwe?

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial