Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Szepty Wiatru

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 3 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 3 votes
Postacie: 100% - 3 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 4 votes

Polecam:


Podziel się!

Szepty Wiatru | Autor: Anna Szemiel

Wybierz opinię:

Agnesto

  Anna Szemiel to turysta wędrujący dolinami i górami z mapą w ręku. Zaglądasz przez jej ramię, którą to zmierza drogą i w jakim kierunku i gdzie trzyma palec zaznaczając tym samym punkt docelowy. To ścieżki jej życia, podszeptuje nam wiatr, u kresu których pożegna się z życiem. Ale, póki co idzie. Czasem po tęczy skacze dostając anielskich skrzydeł, czasem zaś grawitacja silniej stawia ją na ziemi. Lecz ona jak żagiel płynie do przodu kołysana przez fale. Kreśli kolejne linie przebytej drogi. Nanosi trasę na mapę, potem kolną. Idzie etap za etapem, fragmentami, lecz do przodu, bo tak Bóg skonstruował świat i człowieka na nim. Poetka musi dobrnąć do końca. Jak każdy, lecz teraz idzie. Boi się długiej nocy i łez i smutku i depresji czarnej. Trwoży ją konieczność życia w tęsknocie, życia bez niego. Bez tego, który ubrał ją w suknię z pocałunków. Teraz go nie ma, zostawił po sobie wspomnienia, zabrał pół serca i czas, którego teraz nienawidzi. Marzy o nim, jego ukołysaniu do snu, marzy o jego smaku. Bo był, jak jabłko, bardzo słodki i dojrzały i był tylko jej.

 

A teraz?

 

Teraz marzenia senne wyświetlają pod powiekami film o nim i z nim. Że biegnie tuż obok, że woła, że całuje, że wierszem otula, że miłość swą kładzie na ramionach, jak pelerynę. Lecz gdy noc nadchodzi i wkracza dzień i film się kończy, musi otworzyć oczy, wstać i żyć.

 

Autorka do tęsknoty za nim dorzuca tęsknotę za dziadkami i rodzicami. Wspomina dzieciństwo beztroskie, zapach babcinego rosołu, uściski rodziców. Przywołuje dziadkowy kapelusz, babcine makowce, bułeczki i latawce puszczane na sznurku z dziaduniem u boku.

 

Wszystko minęło...

 

Ta dziewczynka dojrzała, stała się kobietą.

 

Ta dziewczyna teraz zmaga się z codziennością ucząc się „(...) rozdzielać ważne od ważniejszego”.

 

Pory roku mijają, zegar tyka tik... tak..., sny rano pękają, jak bańki mydlane.

 

Życie przed do przodu. Nieuchronnie. Dzień za dniem, noc za nocą.      

 

To moja nieco pokrętna recenzja, luźna dywagacja, którą tworzy zlepek słów autorki z tomiku wierszy „Szepty Wiatru”. Tu jasny dzień pełen nadziei przetyka smutek i otchłań bez dna. Tęsknota podlewa codzienność. Każdy wers ma znaczenie, bo częstokroć pomiędzy nimi dostrzegasz coś jeszcze. Pomiędzy liniami i słowami wierszy tworzysz swój indywidualny obraz poetycki.

 

Autorka tęskni, a pisanie koi jej duszę – mniemasz podczas lektury. Łapanie wersów wierszy, jak śpiewała jej dusza pomagało w trudach codzienności. Piszanie koi smutek, zatrzymuje w pędzie i pozwala na skupienie się na sobie, na wgląd w siebie. Poetka pyta, czy te emocje są potrzebne? Lecz... Nie odpowiada. Sam musisz wyciągnąć własny wniosek.

 

Czas. Chcesz go obłaskawić. Chcesz, by wskazówki ucichły. Chcesz nauczyć się godzić na to, co ci życie przynosi. I mimo tego, że przeszłość odeszła, to cofasz się z poetką, by przypominasz sobie wcześniejsze emocje. Szukasz siebie, swojej miłości i odwagi.

 

„Szepty wiatru” Anny Szemiel to poezja przesycona emocjami i kobiecością.

Olga Piechota

  Czasami codzienność jest najlepszym, co mogło nas spotkać. Niektórym pewnie wydaje się czymś nudnym, czymś, co tylko wymusza niepotrzebną rutynę. Jednak mam poczucie, że jednak tych typowych, rutynowych dni w naszym życiu jest najwięcej. I gdy coś się dzieje, to właśnie ich nam brakuje. Zapominamy, ile czasami mogą nieść ze sobą szczęścia i że są wypadkową naszych decyzji i działań. Bez nich istniałyby wyłącznie dni bardzo dobre albo bardzo złe. Czy na pewno właśnie tego byśmy chcieli?

 

Na fazie czytania poezji postanowiłam zapoznać się z tomikiem poezji Anny Szemiel – „Szepty wiatru”. Bardzo przypadł mi do gustu tytuł, ponieważ czułam w nim zapowiedź wyjątkowej poezji. Miałam nadzieję, że poetka w swoim dziele uchwyci nieuchwycone. Pozwoli docenić właśnie codzienność i da poczucie zrozumienia i akceptacji. Zdaję sobie sprawę, że to dość duże oczekiwania, patrząc, że wysunęłam je wyłącznie na podstawie tytuły. Jednak to właśnie te myśli przyszły mi do głowy. Czy tak właśnie było?

 

Od początku niestety miałam poczucie rozczarowania. Sam styl poetki okazał się po prostu przeciętny. Nie wyróżniał się niczym i miałam poczucie, że każdy wiersz jest podobny do każdego kolejnego i ogólnie jest jakąś średnią wszystkich przeciętnych wierszy. To spostrzeżenie od razu wprowadziło mnie w negatywny humor. Liczyłam, że pisarka wykaże się czymś unikatowym, niekonwencjonalnym. Niestety tak nie było. Brakowało czegoś, co mnie jako czytelnika mogłoby poruszyć. Nie zachwyciłam się niezwykłym doborem środków stylistycznych, nie zachwyciłam się kompozycją. Słowa po prostu były i… tyle.

 

Wiersze z tomiku poezji „Szepty wiatru” zaczęły mi zlewać w całość. Nie dały poczucia indywidualności. Można by rzecz, że razem tworzyły jedną kompozycję i w pewnym sensie tak było. Jednak nie zmienia to faktu, że wtedy byłaby to wyjątkowo nudna kompozycja. Podczas czytania miałam poczucie przyjemności, ale nie czułam się niczym zaskoczona, niczym poruszona. Po prostu brnęłam bez większego zastanowienia do przodu. Krok po kroku i… Nadal nie tworzyło to drogi, którą chciałabym w tym tomiku poezji przejść. A szkoda, bo naprawdę nawet w tym momencie czuję dość dużą dozę rozczarowania i niespełnionych oczekiwań.

 

Na szczęście, by nie było tak ponuro, pojawiły się pojedyncze wiersze, które mimo mojej ogólnie negatywnej opinii, coś zmieniły. „Och życie” według moich odczuć jest bezwzględnie dobrym wierszem i na pewno najlepszym w „Szeptach wiatru”. Tutaj potrafiłam się utożsamić ze słowami poetki i poczuć je w sobie. Podobnie odebrałam wiersz „A kiedy odszedłeś”. Rozumiałam, co pisarka chciała przekazać i oczami wyobraźni widziałam wiele różnorodnych, czasami nawet rozrywających emocji. Te dwie pozycji ewidentnie ratują ten tomik poezji.

 

Jak sami czytacie, twórczość Anny Szemiel okazała się przeciętna. Nie jest to zły tomik poezji, ale taki jak wiele innych. Nic, co mogłoby zostać przeze mnie zapamiętane na dłużej. Prawdopodobnie za parę miesięcy nie będę nawet pamiętać, że go czytałam, nie mówić o jakiś wierszach z niego. Mogłabym go określi tak naprawdę dwoma słowami: zwykły i przyjemny. Dla mnie to stanowczo niesatysfakcjonujące określenie poezji.

Biegający Bibliotekarz

  Szepty wiatru to tomik wierszy napisany przez panią Annę Szemiel. Dlaczego zdecydowałem się zrecenzować taki rodzaj literatury? Odpowiedź na to pytanie jest proste. Musimy w życiu zmierzyć się z wieloma zadaniami, problemami i z tym, co jest nieuniknione. Przykładem niech będzie śmierć najbliższych. I ja też, recenzując książki, staram się stawiać sobie różne cele, dlatego też wybrałem poezję, by z nią pobyć, zaprzyjaźnić się, poczuć ją zmysłem słuchu, czytając na głos. Zrozumieć to, co czują inni, wydobyć z nich pewne refleksje czy przesłania. Przyznam szczerze, że nie jest to proste, jak się wydaje. O ile analiza jednego wiersza nigdy nie sprawiała mi kłopotu, tutaj mam do czynienia z kilkudziesięcioma, a dokładniej, o ile się nie pomyliłem, ponad osiemdziesięcioma wierszami o całkiem różnej budowie i stylu.

 

Kilka słów o autorce. Poetka na pewno ma coś wspólnego z Ełkiem, bo o tym mieście położonym w północno-wschodniej Polsce, w województwie warmińsko-mazurskim, nad Jeziorem Ełckim, wspomina w niektórych wierszach. Sprawdziłem to, że w profilu Facebookowym jest oznaczony Ełk, a więc trop jest bardzo dobry.

 

Szepty wiatru zaintrygowały mnie na pewno swoją okładką. Nie powiem, jestem wyczulony na piękno przyrody. A na okładce mamy niesamowity zachód słońca. Czy nad Jeziorem Ełckim? Choć byłem nad tym jeziorem w zeszłym roku, trudno mi to potwierdzić. Mniejsza z tym, okładka jest super. Od razu przyciąga wzrok. Można wyobrazić sobie ten szum wiatru wieczorową porą w czasie letniej aury…

 

Wiersze pani Anny Szemiel wyrażają wiele emocji, tęsknoty, wiele pragnień, bije jednak z nich(oczywiście moim subiektywnym zdaniem laika), pewien smutek i nostalgia związane z przemijaniem. Autorka tęskni za swoją rodziną, szczególnie ta tęsknota jest bardzo odczuwalna, gdy jest skierowana do swojej rodzicielki. Mamy też swoiste cztery pory roku nad jeziorem. Pani Anna eksploruje wiele motywów związanych z przyrodą, charakterystyczną dla tego regionu. Jest i Czerwiec, i Poranny spacer wiosenny, i Jezioro ełckie zimą, i Majówka w Ełku,i Zimny poranek majowy. Oprowadza nas słowem, metaforami w miejscach, gdzie zapewne uwielbia przebywać.

 

Takie są moje odczucia związane z zamieszczonymi wierszami pani Anny.

 

Jeśli chodzi o budowę poszczególnych wierszy, to jest ona bardzo zróżnicowana. Mamy tu i krótkie wiersze, zaledwie siedmiowersowe, ośmiowersowe czy dziewięciowersowe. Są też i bardziej rozbudowane kilkunastowersowe i dłuższe. Nie ma tutaj wyraźnego jednego stylu jeśli chodzi o długość wersów jak i ich rymów. Niektóre wiersze są bardzo krótkie, jeżeli chodzi o liczbę sylab w wersie, a niektóre dosyć długie. Nie ma też tutaj tradycyjnej budowy stroficznej. Można śmiało rzec, jest poezja pani Anny jest zróżnicowana, również pod względem budowy.

 

Jeżeli szukacie poezji związanej z naturą, ale też przemijaniem i tęsknotą, to na pewno tomik ten spodoba się Wam. Pani Anna Szemiel widzi świat, jakim on jest, nie upiększa go sztucznie, nic nie wyolbrzymia. Jeżeli szukacie refleksji i inspiracji, to również je tutaj znajdziecie.

 

Czy jakiś wiersz utkwił mi najbardziej w pamięci? Oczywiście! Wybrałem Wszystko w życiu się zmienia, o to krótki fragment.

 

Mimo że wiele lądów zwiedzisz

I w życiu będziesz miał wiele wypraw

To dom twój tam będzie

Gdzie serce swoje złożysz –

Na chwilę znajdziesz przystań…

KIRA

  „Szepty wiatru” jest tomem poetyckim autorstwa Anny Szemiel, na który składa się ponad osiemdziesiąt utworów. Na okładce znajduje się piękne zdjęcie zachodu słońca nad jeziorem. Ten widok jest kojący, kojarzy mi się refleksyjnie i nastrojowo, przygotowałam się więc na podobną treść.

 

A treść okazała się wielokrotnie przesiąknięta pewną nostalgią, czasem nawet smutkiem. Wiersze działają emocjonalnie, wywołują jakieś uczucie tęsknoty, wiele z nich dotyczy przemijania. Można wyczuć, że poetka jest wyczulona na piękno natury i jeśli ktoś podobnie patrzy na świat, te wiersze sprawią mu wiele przyjemności. Mi osobiście czegoś w tej poezji zabrakło. Może większej głębi, mięsistości.

 

Utwory są zróżnicowane jeśli chodzi o długość: niektóre bardzo krótkie, inne bardziej rozbudowane. Ale na tym w zasadzie ich odmienność się kończy. Wszystkie wiersze zlewają mi się w jedną masę słów. Żaden nie wybija się ponad pewną granicę. Czytając, miałam wrażenie, że nieustanie czytam to samo, kręcę się wokół jednego utworu. Czasem nawet króciutki wiersz potrafi chwycić za gardło. Tu tego nie poczułam. Było poprawnie. I nużąco w tej poprawności. Żadnych zaskoczeń czy olśnień.

 

Nie jestem fanką rymów w wierszach, zdecydowanie preferuję wiersze białe. Zatem stosowane przez autorkę rymy niejednokrotnie sprawiały, że czułam dyskomfort, czytając: „Mój ty ananasie/ Jasny blondasie” i dalej: „Upadłeś z emocjonalnej huśtawki,/Zachciało Ci się dojrzałej truskawki,/ Od tego pomysłu jeszcze bardziej pobladły/ siostry purchawki.”. Dla mnie zbyt prosto, zbyt szkolnym językiem, bez finezji. Poza tym razi stylistyczna niekonsekwencja. W pierwszym wersie słowo „ty” napisane jest z małej litery, w czwartym wersie „Cię” z dużej. Dla mnie to błąd stylistyczny.

 

Wiele utworów to krótkie migawki. Lubię takie wrażeniowe, impresjonistyczne wiersze. Czytając „Słodki czerwiec na balkonie” albo „Zimny poranek majowy” mam wrażenie, że poetka pisała będąc „tu i teraz”. Siedząc na balkonie, przy stoliku, na którym w salaterce czerwienią się truskawki, albo stojąc chłodnym świtem przy oknie i oglądając wschód słońca. Wyczulona na takie chwile, od razu spisała swoje wrażenia. Podobnie jest z wierszem „Robactwo”, który jak wnioskuję powstał na przystanku autobusowym, z którego odjeżdża autobus linii osiem. Utwór jest bardzo przyjemny: autentyczny, szczery, trywialna chwila codzienności, która tu zyskała jakąś dodatkową myśl i interpretację.

 

Podczas lektury zdarzały się krótkie fragmenty, które mi się bardzo spodobały: „Namaluj mnie proszę wierszem/ Przed tym rozczesz me włosy szeptem”. Wiele utworów porusza tematy uczuć, miłości, tęsknoty. Te są bardziej intymne, osobiste. Poruszający osobiste doświadczenia jest też wiersz „Matka” – wzruszający z powodu odejścia i tęsknoty.

 

Czytając niektóre wiersze potrafiłam się zachwycić ich początkiem: „Z miłości do języka/ Uprawiam hektary słów”, żeby po chwili poczuć zażenowanie prostą rymowanką: „Maluję słowem żywe obrazy/ Staram się by nie było na nich urazy” (fragmenty wiersza „Do kolegów i koleżanek – rolników i rzemieślników słowa” – sam tytuł jest świetny).

 

Choć to nie wina autorki, poruszę tutaj także kwestię druku. Nie wiem, czy mi trafił się pechowy egzemplarz publikacji, czy wszystkie mają taką wadę. Część kartek zostało posklejanych farbą drukarską, być może zostały zbyt szybko złożone jedna na drugą. Nie miałam żadnego problemu z rozklejeniem ich od siebie, ale niestety tekst wiersza z jednej strony odbijał się na drugiej stronie. To znacznie przeszkadzało w lekturze – wersy obu wierszy nakładały się na siebie. Sprawiały też, że całość wyglądała po prostu, niechlujnie.

 

Tom poetycki „Szepty wiatru” uznaję za przeciętną lekturę, raczej do niej nie wrócę. Polecam osobom rozpoczynającym przygodę z poezją. Ja tu nie znalazłam „tego czegoś”, czego zawsze szukam w wierszach. Zachwytu, zdumienia, olśnienia.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial