Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Galeria 4

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Galeria 4 | Autor: Roman Telech

Wybierz opinię:

Kozel

 

  Gdy powiedziało się „a”, później zaś jeszcze „b” i „c”, wypada dobrnąć do końca alfabetu. Podobnie jak Romanowi Telechowi, także i mnie konsekwencji odmówić nie można i tym sposobem w moje ręce trafiła czwarta część Galerii. Jak deklaruje wydawca, to kolejna odsłona duszy Romana Telecha. Niestety, dusza ta to dla mnie nadal terra incognita, mimo że spotykam się z nią już po raz kolejny.

 

Zacznijmy od tego, że chcąc napisać cztery książki w zasadzie o niczym, stanowiące wyłącznie zapis myśli i życia wewnętrznego, trzeba znaleźć na to jakiś pomysł. Najlepiej taki, który będzie w stanie zainteresować również kogoś poza samym autorem. Wydawca do czwartego tomu zaprasza obietnicą, z której wynika, że każda kolejna strona książki przyniesie nieoczywiste, nieoczekiwane wydarzenia i zaskoczenia. Otóż tak się nie stało, przynajmniej w moim wypadku. Ostatnia część Galerii w żaden sposób nie przełamała doskonale identyfikowanej już przeze mnie chaotyczności, fragmentaryczności i skomplikowanej narracji.

 

Próżno szukać tu obiecanego ciętego dowcipu, ironii i wciągających anegdot. Nadal czytelnikowi serwowane są tak zwane życiowe doświadczenia i przemyślenia autora ubrane w płaszczyk luźnych scenek. To porozrzucane fragmenty, w których pojawiają się przeróżne osoby i miejsca, zupełnie ze sobą niezwiązane i nie mogące wskutek tego uzyskać żadnej spójności.

 

Owszem, taka konwencja może wydawać się interesująca. Wszak wprowadziła na listy wszechczasów tytuły napisane przez wielu znanych autorów. Niestety, Romanowi Telechowi raczej podobnej sławy nie przyniesie. Nie jest to nawet kwestia trudności lub stopnia skomplikowania. To po prostu znudzenie, znużenie, brak daru zainteresowania i zatrzymania czytelnika na dłużej. W którymś momencie nie wiadomo, jaki jest sens tej lektury i co tak naprawdę czytelnik ma z niej wynieść.

 

Przy poprzednich częściach chwaliłam jeszcze umiejętności językowe autora, zwłaszcza na poziomie zabaw słowotwórczych. W przypadku czwartej części dochodzę do wniosku, że to nie tylko za mało, jak na taki dłuższy cykl, ale na tym etapie zwyczajnie językowe wprawki zaczynają mnie irytować. Momentami są wręcz na takim poziomie abstrakcji, że trudno zrozumieć sens zdania – zarówno ten dosłowny, jak i domniemany przenośny. Całość czyta się jak osobisty pamiętnik i zapis najbardziej prywatnych wynurzeń. Tylko czy koniecznie wszyscy powinniśmy czytać czyjeś dzienniki?

 

Na domiar złego tajemnicą pozostaje dla mnie cel napisania tej – i wcześniejszych – książek. Po cóż tyle zachodu zadał sobie Roman Telech? Po cóż cała ta koncepcja z czterema dziełami składającymi się na galerię pojedynczych, poodrywanych od jakiegokolwiek sensu obrazków? Czytelnik nie otrzymuje w ten sposób ani żadnych życiowych prawd, ani zagadnień, które warto przemyśleć, ani motywów przeznaczonych do osobistej analizy.

 

Szczerze mówiąc, lektura bardzo mnie rozczarowała i zwyczajnie znudziła, a po zapowiedziach wydawniczych spodziewałam się po niej sporo. Nie dopatrzyłam się na kolejnych kartach ani humoru, ani nawet sensu opisanych historii, które zaczynają się nijak, kończą się nijak i – poza całkiem sprawnym językiem i kilkoma cytatami – nie pozostawiają w czytelniku absolutnie nic.

 

Pragnę w tym miejscu jeszcze tylko zaznaczyć, że absolutnie nie jest tak, że od każdej książki wymagam wartkiej akcji i wciąż następujących po sobie wydarzeń. Przeciwnie, po literaturę bardziej refleksyjną i stonowaną również sięgam. Z wielkim upodobaniem sięgam przecież po powieści Wiesława Myśliwskiego czy Jakuba Małeckiego. W obu przypadkach mamy do czynienia z bardzo rozbudowaną warstwą przeżyć wewnętrznych i zapisu przemyśleń bohaterów, niekiedy nawet utożsamianych z autorem. Być może Roman Telech chciał osiągnąć podobny efekt. Z pewnością jednak zabrakło mu pomysłu na zrealizowanie tego zamiaru, bo warsztatem językowym jako takim niewątpliwie dysponuje. Zamiast czterech kiepskich książek lepiej byłoby napisać jedną dobrą.

Monika

  "Czwarty tom "Galerii" Romana Telecha stanowi kontynuację fascynującej podróży przez zakamarki jego wewnętrznego świata. Choć nie mogę nazwać się zagorzałą fanką tej tetralogii, to muszę przyznać, że czwarty tom nie wywołał u mnie takiego stopnia rozczarowania, jak miało to miejsce u niektórych czytelników. Autor wciąż trzyma się wierny swojego niekonwencjonalnego podejścia do literatury, eksperymentując z formą i treścią.

 

Zdając sobie sprawę z tego, że "Galeria" to literatura o niestandardowym charakterze, rozpoczęłam lekturę czwartej części z pewnym dystansem i otwartością na nowe doświadczenia. Znów spotkałam się z nieprzewidywalnością, chaotycznością i fragmentarycznością, co jest charakterystyczne dla całej serii. Autor wciąż odsłania przed czytelnikiem różnorodne kawałki swojej duszy i życiowych przemyśleń, co niekoniecznie każdy czytelnik doceni. Dla mnie jest to swojego rodzaju wyzwanie intelektualne i zaproszenie do głębszej refleksji nad treściami.

 

Mimo że "Galeria 4" nadal nie prezentuje klarownej fabuły, zauważyłam pewne elementy, które pozwalają dostrzec spójność w tym pozornie chaotycznym zapisie. Fragmenty skupiają się na różnych osobach i miejscach, a narracja prowadzona jest z różnych perspektyw. To pozwala na subiektywny wgląd w różne aspekty życia i myśli autora, tworząc jednocześnie fascynujący mozaikowy obraz.

 

Jednym z najważniejszych walorów "Galerii 4" jest nadal doskonały warsztat językowy autora. Roman Telech manipuluje słowem w sposób fascynujący, tworząc neologizmy i eksperymentując ze składnią. Jednak trzeba przyznać, że na tym etapie cyklu niektóre zabiegi stają się bardziej abstrakcyjne, co utrudnia zrozumienie sensu niektórych zdań. Niemniej jednak język jest nadal narzędziem wyrazu, które pozwala połączyć pozornie niezwiązane fragmenty w spójną całość.

 

Jednym z pytań, które pozostają nierozwikłane, jest cel napisania tej serii książek. Czytelnik pozostaje z zagadką, co Roman Telech pragnął przekazać swoją twórczością. Możliwe, że dla niektórych czytelników jest to fascynujące doświadczenie, podczas gdy inni mogą oczekiwać bardziej klarownych treści.

 

"Czwarty tom "Galerii" Romana Telecha, choć wciąż utrzymany w niekonwencjonalnej formie, wydaje się bardziej przemyślany niż wcześniejsze części. Mimo braku wyraźnej fabuły, autor wydaje się bardziej pewny swojego warsztatu pisarskiego i zauważalne jest, że eksperymentuje z różnymi elementami literackimi. W "Galerii 4" czytelnik znajdzie subtelne odniesienia do wcześniejszych części serii, co dodaje głębi i spójności całemu cyklowi. W tym kontekście można traktować tę część jako rodzaj kontynuacji wcześniejszych refleksji, co może zainteresować tych, którzy przeszli przez poprzednie tomy."

 

"Galeria 4" Romana Telecha to kontynuacja literackiego eksperymentu, który pozostaje wyzwaniem intelektualnym. Mimo pewnych trudności i zagadkowości, warto dać tej książce szansę, jeśli jesteśmy gotowi na literacką podróż w nieznane. Nie jest to lekka lektura, ale dla tych, którzy poszukują czegoś nietypowego i doceniają odwagę autora w dążeniu do tworzenia oryginalnych dzieł literackich, "Galeria 4" może stanowić fascynujące doświadczenie."

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial