Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Ukryte Myśli

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Ukryte Myśli | Autor: Roman Ciepliński

Wybierz opinię:

Doris

       Roman Ciepliński w roli komentatora czasu polskiej transformacji jest znakomity. Ponad 30 lat to dość, by móc spojrzeć na tę ikoniczną przeszłość z odpowiednią dozą dystansu, podsumować, co z marzeń snutych wówczas w chwilach euforii spełniło się, co zaś okazało się naiwną iluzją.

 

       Bystre, ostro taksujące spojrzenie, łagodnieje niekiedy za sprawą porozumiewawczego uśmiechu albo sarkastycznego śmiechu, gorzkiego, a nawet wstydliwego. Przecież autor pisze o nas, o Polakach, zwykłych ludziach, zaskoczonych nowymi możliwościami, którzy zachłysnęli się nagłą wolnością, myląc ją niekiedy z „wolną amerykanką”, wikłając się i gubiąc się gdzieś po drodze.

 

       Jego paryskie doświadczenie pełnej wolności jest dość dziwne i niespodziewane. To przypadkowa gromadka młodych ludzi wegetująca na zaniedbanym squacie, upojona alkoholem i trawą, nie wahająca się żebrać i kraść. Pełną wolność tak łatwo zmarnować. „Ich anarchizm, ich świat „bez Boga i władzy” jest też w jakimś sensie światem bez nich samych.”

 

       Roman Ciepliński przygląda się rzeczywistości, w której niemal wszystko jest pozorne i znaczy mniej niż chciałoby znaczyć. Zmiany, o których mówimy „gruntowne” i „przełomowe”, są w gruncie rzeczy połowiczne i wcześniej zaplanowane tak, aby nie wstrząsnęły za bardzo życiem tych, którzy mienią się „uzdrowicielami systemu”. W obalaniu komunizmu w kraju udział biorą sami obalani, zapewniwszy sobie wcześniej bezbolesną „ewakuację na z góry upatrzone pozycje”. Miłość Alberta okazuje się ukartowana przez jego kolegę, a sam Albert jawi się nagle w zupełnie nowym, lustracyjnym świetle, inną, zakłamaną osobą. Czy w ogóle czemukolwiek i komukolwiek można jeszcze zaufać, a może wszędzie są już tylko maski i faryzeuszowska pozorność, zaś my niepotrzebnie dziwimy się i oburzamy, przekarmieni romantycznymi ideami.

 

       Tymczasem piękno i brzydota, dobro i zło, wielkość i małość pozostają tak blisko siebie, że granice między nimi często ulegają zatarciu. Zaś „Widmo rozkładu, czyli ruchu wstecz, powoduje pragnienie wzbudzenia ruchu w stronę przeciwną.” Wszystko to działa na zasadzie naczyń połączonych, mieszając się i zmieniając.

 

       Wiedząc dobrze, że po latach historycy zweryfikują każdy czas i epokę, zunifikują relacje, dokumenty, dane, tworząc spójny, jednolity obraz, autor postanawia notować swoje osobiste spostrzeżenia, aby później nie zgubić ich w pięknie podanej, idealnie skrojonej, gotowej całości. Zwie te notatki „dziennikiem dziejowego insekta”, jednego z milionów, konkretnego człowieka, żyjącego w tej właśnie chwili i tak, a nie inaczej ją postrzegającego ze swojej niewielkiej perspektywy. Autor robi inwentaryzację także własnej przeszłości, porządkuje bałagan, rozlicza i bilansuje, demitologizuje to, co było.

 

       Spodziewałam się powieści rozliczeniowej z czasem minionym, otwierania ubeckich teczek i wyciągania zgniłych trupów z IPN-owskich archiwów, głosu zawodu i gniewu, że przyjaciele okazali się fałszywą pozłotką. Otrzymałam zaś coś bardzo głębokiego, refleksyjnego i nieoczywistego. Nie jest to z pewnością powieść. Raczej zbiór miniesejów połączonych z fragmentami dziennika i wspomnieniami. Fakty tu opisane, bohaterowie i sytuacje rozpatrywane są jednak w aspekcie nie tylko osobistym, a bardziej ogólnym. Autor, czerpiąc przykłady ze swojego życia, przekłada je na rozważanie kondycji człowieka, złożoności jego psychiki, skłonności do ulegania pokusom, a później do racjonalizowania swoich postępków. Chcąc dobrze, posługujemy się złymi metodami, dając się uwieść, znajdujemy usprawiedliwienia naszej słabości, często irracjonalne, ale przywracające nam spokój. Skomplikowane motywacje, ścieranie się intencji i nasze instynkty, silniejsze od zasad, wiążą nasze życie w zapętlone węzły, których rozmotać nie sposób, a przeciąć się boimy. Nad wszystkim zaś czuwa nieśmiertelny Bosch i Goya ze swymi demonami, które pozostawili nam w spadku, by nas przestrzec – bezskutecznie.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial