Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Jezus Umarł W Polsce

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Jezus Umarł W Polsce | Autor: Mikołaj Grynberg

Wybierz opinię:

Hiril

 

  Od dawna zbierałam się by poznać twórczość Mikołaja Grynberga. Rzeczywistość poukładała się w taki sposób, że zaczęłam tę przygodę z chyba najmniej typową dla tego autora książką czyli „Jezus umarł w Polsce”. Autor, psycholog, pisarz i fotograf, znany jest z książek dotyczących tematyki żydowskiej, a przede wszystkim Holocaustu, zwłaszcza w kontekście akceptacji swojej tożsamości oraz dziedziczonej traumy. Jednak tym razem pan Grynberg postanawia spisać wywiady z osobami, które dotyka kryzys na naszej wschodniej granicy. Przede wszystkim są to historie osób, które pomagają lub pomagały, ale pojawiają się także dwie krótkie rozmowy ze Strażnikami Granicznymi. Jest to opowieść o niesieniu pomocy, ale również o cenie pomagania, o podwójnych standardach, o strachu i o przemocy wobec drugiego człowieka, którą usprawiedliwia się polityką. 

 

Mikołaj Grynberg nikomu nie mówi jak ma żyć, jak postrzegać to co dzieje się na granicy, oceniać straż graniczną, ludzi przyjmujących uchodźców czy wspierające temat organizacje. To książka, która przekazuje nam informacje, przez co nie możemy już dłużej mówić, że nie wiemy co tam się dzieje. To ten kamyk w bucie, który nas obciera żeby nie zrobiło nam się zbyt wygodnie w naszej bańce. Oto prawda, i ona nie jest zbyt ładna. Tematyka książki jest tak ciężka jak to tylko możliwe, ale forma niewyobrażalnie lekka. Przez tę pozycję dosłownie czytelnik płynie, a jednocześnie ma bolesną świadomość tego, że to nie oznacza, że same rozmowy poruszają błahe tematy. Prawdę mówiąc, większość z tych historii nie była dla mnie zaskakująca, ale bardzo doceniam to, że ktoś podjął pracę, aby to spisać i pozostawić przyszłym pokoleniom. 

 

Nie zawsze zgadzam się z osobami, których wypowiedzi możemy znaleźć w książce. Ale każdą jedną szanuję, i każda z nich zmusiła mnie do myślenia. Mikołaj Grynberg zadaje celne i nie zawsze komfortowe dla rozmówców pytania, które sprawiają, że książka staje się jeszcze ciekawsza. Jednocześnie, fakt, że nie staje się kolejnym bohaterem książki - pozwala przemawiać swoim rozmówcom i wybrzmieć ich poglądom na ten temat - sprawia, że „Jezus umarł w Polsce” robi na czytelniku spore wrażenie. Czułych miejsc dotyka także ewidentne poczucie pewnej bezsilności i braku nadziei na zmianę (czy to sytuacji, czy ludzkich postaw), które prezentują rozmówcy. To sprawia, że chociaż jest to książka opisująca pomaganie innym ludziom, więc w zasadzie coś wspaniałego, to nie jest ona pozytywna. Wręcz przeciwnie, z każdym kolejnym rozdziałem ciężar odpowiedzialności, rozczarowania i beznadziei powoli spływa na barki czytelnika. Nie jest to miłe, nie jest to przyjemne, nie jest to satysfakcjonujące. A mimo to czytamy dalej, bo jak już było wspomniane, forma pozwala nam brnąć przez te błota żalu.

 

Osobiście nie mam już nawet siły odczuwać złości. Pozostał mi wszechogarniający smutek, który nie ustaje nawet po lekturze. Mam wyrzuty sumienia, że to wszystko wydarza się pod naszym nosem. Uczciwie przyglądam się naszym społecznym reakcjom i zadaję sobie pytanie o to dlaczego uchodźca uchodźcy nie jest równy. Jednak dla mnie podstawowe pytanie brzmi - czy aby na pewno mamy prawo podejmować pewne decyzje? Czy polityka może być argumentem w debacie o życiu i śmierci? Osobiście ponad wszystko cenię życie, którego możliwość ochrony uważam za wartość związaną z postępem. Mamy leki na gruźlicę czy na raka i mamy możliwość poszukiwania kolejnych, ogromnie obniżyliśmy śmiertelność podczas porodów i umiemy ratować ludzi z gangreną czy hemofilią. Cud postępu, cud nauki. Więc myśl, że w naszej pięknej puszczy, naszym narodowym skarbie, ludzie umierają na bagnach z powodu ran, hipotermii czy wycieńczenia, odbiera mi oddech.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial