Aneta Sawicka
-
"Maciuś i Leon idą do lekarza" to kolejna część fantastycznej serii przeznaczonej dla najmłodszych czytelników. Seria ta to wspaniałe, mądre książeczki, które nie tylko bawią, ale i uczą małego czytelnika. Ze względu na bardzo prostą treść oraz nieskomplikowaną grafikę rekomendowane są już dla dzieci od pierwszego roku życia. Z doświadczenia wiem natomiast, że niesamowicie podobają się maluchom w wieku 2-3 latka. Pracuję w żłobku i to właśnie dzieciom w takim przedziale wiekowym czytam książki o Maciusiu i Leonie. Są one bardzo lubiane przez dzieci i z przyjemnością wielokrotnie do nich wracamy. Tym bardziej, że w książeczce poruszane są tematy bliskie wszystkim maluchom. W postaciach braci Maciusia i Leonka czytelnicy mogą odnaleźć swoje zachowania, problemy dnia codziennego czy dziecięce strachy.
W części "Maciuś i Leon idą do lekarza" jak łatwo się domyśleć poruszony jest temat chorowania, a więc coś, co dotyczy prawie każdego przedszkolaka czy żłobkowicza. Bohaterowie książeczki rano wstają z katarem i bólem głowy. Mama natychmiast stwierdza, że trzeba zabrać dzieci do lekarza. Maciuś i Leon nie są zachwyceni tym pomysłem- woleliby bawić się z kolegami w przedszkolu niż iść do lekarza, gdzie chłopcy czują się dość niepewnie. Gdy nadchodzi czas wizyty w przychodni okazuje się, że u pani doktor jest całkiem przyjemnie. Lekarka bada małe smoczki, przepisuje lekarstwa i zachęca by dzieci jak najczęściej wydmuchiwały noski.
Opisana w książeczce historia jest bardzo prosta, napisana tak, by małe dzieci mogły bez problemu zrozumieć o co w niej chodzi. Na przykładzie Leonka i Maciusia nasze pociechy mają okazję dowiedzieć się jak ważne jest dbanie o siebie w czasie choroby. Dzieci zobaczą, że ważna jest nie tylko wizyta u lekarza i zażywanie lekarstw, ale również odpoczynek w łóżku, dmuchanie noska, czy picie ciepłej herbatki.
Jak w każdej części książeczek z tej serii tutaj również nie zawodzi mama małych smoków. Troskliwie opiekuje się synkami, rozwiewa ich wątpliwości i dba o to, by dzieci odpoczywały w czasie choroby, a jednocześnie nie nudziły się bez kolegów. Mama małych smoków jest prawdziwym wzorem do naśladowania. W opisywanej części nie jest to aż tak bardzo widoczne, ale w innych książeczkach na uznanie zasługuje sposób jej zwracania się do dzieci. Mama nie neguje dziecięcych emocji, za to nazywa je, szanuje i zawsze znajduje mądry kompromis w codziennych zmaganiach z dziećmi. To wzór do naśladowania dla nas, rodziców i opiekunów małych dzieci.
Książeczka oprócz prostego, mądrego tekstu posiada również wspaniałą szatę graficzną. Obrazki są tutaj proste, bez nadmiernej ilości szczegółów. Jednocześnie są duże, kolorowe lecz stonowane, tak by przyciągnąć uwagę malucha, a jednocześnie nie przytłaczać nadmierną ilością bodźców.
Bardzo lubię całą serię i chętnie korzystam z niej podczas pracy z dziećmi. Cieszę się, że miałam okazję poznać następny tytuł, który spodobał mi się tak jak i poprzednie książeczki z tej serii. To zdecydowanie tytuły, po które warto sięgać z małymi czytelnikami. Są krótkie, przyjemne, a jednocześnie propagujące pozytywne zachowania. To książki, których czytanie sprawi przyjemność i dzieciom i dorosłym. Warto również wspomnieć, że książki są całokartonowe, z zaokrąglonymi brzegami. Są więc nie tylko odporne na małe rączki, ale również całkowicie bezpieczne, co sprawia, że maluchy mogą sięgać po nie samodzielnie by pooglądać kolorowe ilustracje.
Polecam całą serię o Maciusiu i Leonie.