Sandra Wiśniewska
-
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją niezwykłego cudeńka, które wpadło ostatnio w moje rączki! “Wszystko, co lśni” to bardzo oryginalna i wciągająca powieść, w której znajdziecie mnóstwo magii, romans z motywem slowburn (który, gwarantuję Wam, poruszy serduszko niejednej książkary) oraz ciekawe postacie, których losów nie da się szybko zapomnieć. W dodatku wszystko to Autorka umiejscowiła na początku wybuchu rewolucji francuskiej – w czasach, w których blichtr, rozpusta oraz przepych będący codziennością arystokracji mieszały się z potworną biedą, ludzką krzywdą oraz finalnie krwawym odwetem najuboższych warstw społeczeństwa.
W tym szaleństwie poznajemy Camille oraz Sophie, dwie osierocone siostry, które na co dzień muszą zmagać się z trudami egzystencji biedoty w niespokojnym Paryżu. Przy życiu utrzymuje ich jedynie niezwykły dar starszej Camille – umiejętność wykorzystywania magii. Życie uprzykrza im także zadłużony starszy brat, który za każdym razem odbiera im ostatnie pieniądze niezbędne do przerwania. Tragiczna sytuacja zmusza Camille do sięgnięcia po drastyczne środki – zakazaną magię. Ten krok pozwala przyjąć jej tożsamość arystokratki i wkupić się w łaski śmietanki towarzyskiej Wersalu. Jednak okazuje się, że na francuskich salonach nic nie jest takie, na jakie wygląda, a Camille nie jest jedyną, która ukrywa się za maską na pełnym niebezpieczeństw dworze słynnej królowej. Sytuację komplikuje dodatkowo kiełkujące w sercu dziewczyny uczucie względem młodego inżyniera, który… również nie jest do końca tym, za kogo się podaje.
Fabuła “Wszystko, co lśni” to jedna wielka maskarada. Wszystkie postacie, które poznajemy w książce, skrywają się za maskami i nie pokazują od razu czytelnikowi swojego prawdziwego oblicza. Wraz z Camille ukrytą za magicznie wyczarowaną twarzą nieistniejącej baronowej zagłębiamy się w rzeczywistość pełną niedopowiedzeń, mówienia między wierszami oraz ukrywania się za kłamstwami i fałszywą tożsamością. Autorka świetnie nakreśliła światek, w którym Camille nie ma pojęcia, komu może zaufać naprawdę. Światek, którym początkowo gardzi, ale finalnie nie jest w stanie porzucić go za sobą na zawsze, nawet jeżeli, by móc dalej prowadzić swoją grę, musi oddać coś najcenniejszego, co posiada – własną krew.
Autorka stworzyła bardzo oryginalny system magii, daru, który jest zarówno największym przyjacielem jego posiadacza, jak i jego przekleństwem. Idealnie wpasowuje się to zawarte w książce przesłanie, które na pewno w niejednym czytelniku wywoła głęboką refleksję. Bo tytułowe “Wszystko, co lśni” okazuje się jedynie pozorem. Marną iluzją, za którą wielu płaci najwyższą cenę. Camille gubi się w blichtrze Wersalu, zatraca w wykreowanej przez siebie postaci, zapominając momentami, dlaczego właściwie się tu znalazła. Autorka świetnie nakreśliła dwie osobowości głównej bohaterki. W rzeczywistości Camille zupełnie nie przypomina przebiegłej baronowej, którą odgrywa na salonach Wersalu, jednak w pewnym momencie chyba sama już nie wie, które życie bardziej jej odpowiada. Historia Camille pokazuje, jak łatwo zatracić się w przyjemnościach, jak szybko przychodzi ludziom utonąć w czymś z pozoru niezwykle cennym, a w rzeczywistości zepsutym i fałszywym do szpiku kości.
Autorka świetnie zbudowała także wątek miłosny w powieści. Relacja Camille i Lazare’a to klasyczny slowburn, skupiający się raczej na subtelnych gestach bohaterów i zdawkowych słowach niż na gorących opisach namiętnych zbliżeń. Jednak mimo to chemia między postaciami jest po prostu nie z tego świata. W dodatku ich związek fenomenalnie wpasowuje się w koncept całej książki – bo Lazare podobnie jak Camille posiada dwie tożsamości. W pewnym momencie czytelnik nie ma pojęcia, czy jego uczucia względem dziewczyny są prawdziwe, czy wszystko jest jedynie niekończącą się grą pozorów, po której młoda kobieta skończy z rozerwanym na strzępy sercem.
Tę barwną i emocjonującą historię dopełnia styl Autorki. Jej niezwykłe metafory, kunszt pisarski i sposób, w jaki przedstawiła historię Camille, perfekcyjnie zbudowały klimat tej oryginalnej fabuły.
Wisienką na torcie jest absolutnie cudowne wydanie. Dopracowane w najmniejszych szczegółach. Po prostu magiczne!
Na koniec mogę Wam jedynie polecić tę fenomenalną powieść. Czekałam na nią od zeszłego roku i absolutnie się nie zawiodłam. Cudowne jest też to, że jako dorosła czytelniczka świetnie bawiłam się podczas lektury, ale bez najmniejszych wyrzutów sumienia mogłabym podrzucić tę książkę swojej nastoletniej siostrze. To świetna literatura młodzieżowa, która w dodatku zawiera naprawdę mądre i ważne przesłanie. Nie wahajcie się i zamawiajcie własny egzemplarz, bo ta książka nie tylko olśniewa przepięknym wydaniem – jej wnętrze zachwyca równie mocno!