Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Gorzki Smak Czekolady Lucullus

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Gorzki Smak Czekolady Lucullus | Autor: Leopold Tyrmand

Wybierz opinię:

Michał Lipka

  Z Tyrmandem jakoś tak nigdy dotąd nie było mi po drodze. Niby klasyk, ceniony i w ogóle, ale dzień ma zbyt mało godzin, a życie zbyt mało tych dni, by wszystkich klasyków poznać, że już nawet o wniknięciu głębiej w ich prozę nie wspomnę. Więc nawet tych niektórych ważniejszych, istotniejszych i od Tyrmanda lepszych nie miałem jeszcze okazji czytać. Ale nadarzyła się szansa, sięgnąłem, poznałem i całkiem przyjemne było to doznanie. Zbiór opowiadań, choć właściwie wspomnień autora, klasyczna forma, język klasyczny, trochę archaiczne to wszystko, ale jednak dobrze napisane i ciekawe. Ot w sam raz do poznania twórczości legendarnego już pisarza i jego samego także. Choć też nic, co sprawiłoby, że padłbym na kolana i zachwycił się tym całkowicie i bez zastrzeżeń.

 

Leopold Tyrmand. Polski pisarz i publicysta, popularyzator jazzu w Polsce – jak podaje Wikipedia. Artysta żyjący w latach 1920-1985 no i ponad te czasy się niewzbijający. Więc to co tu opowiada, toczy się głównie w okolicach lat 40. i 50., wspomnienia wojenne, wspomnienia z życia w latach 40. w Niemczech i nie tylko, wspomnienia potem, z czasów Komuny. A wszystko to jako krótkie opowieści, zamknięte historie o ludziach, o świecie, o czasach, ale przede wszystkim o Tyrmandzie, którego oczami obserwujemy to wszystko, który do wielu rzeczy, ot chociażby takiej swej wiary we wszelkiej maści przesądy, się przyznaje.

 

No i w ten sposób, razem z nim wędrujemy po różnych częściach świata i czasach różnych, choć bliskich sobie przecież. Wojenna i niewojenna rzeczywistość, wszystko przez pryzmat samego autora, jego oczu i jego czucia tego wszystkiego. Bo o czuciu jest tu dużo, nie tylko o patrzeniu i przyglądaniu się, choć o tym też, bo Tyrmand dobrym był obserwatorem, czego nie da się nie docenić. A poza byciem obserwatorem był też inteligentnym, dobrym pisarzem, pisarzem szczerym i momentami zabawnym, ironicznym nawet.

 

Ale i zachowawczym. To, co tutaj mamy, te zebrane jego opowiadania, podobno wszystkie, ale nie znam się na autorze, więc nie będę tu ani potwierdzał, ani zaprzeczał, są dobrze napisane, potrafią zrobić wrażenie, jednak zarazem nie wznoszą się ponad typową prozę sprzed lat. Wtedy ogólnie pisało się lepiej, ale jednocześnie klasyka literatury ma to do siebie, że wszystko to jest stricte klasyczne właśnie, a Tyrmand nie próbuje wyłamywać się jakoś z tych typowych ram. Rzetelnie robi to, co ma zrobić, nie przesadza ani z literackim ciężarem, ani z lekkością, pisze frazą soczystą i krwistą, ale jednak to dokładnie to, czego oczekuje się od literatury sprzed kilkudziesięciu lat, nic ponad to. A jednak od tak chwalonego, wielbionego autora wymagałem czegoś więcej. Może mają to jego inne książki, nie wiem, ale tutaj zwyczajnie tego mi zabrakło.

 

No i ostatecznie niewiele wyniosłem z tej lektury. Poczytałem o przeżyciach, o sytuacjach sprzed lat, czasem zabawnych, czasem aż nazbyt rozbudowanych by porwały (szczególnie tych z wojną związanych, bo np. o samej Warszawie Tyrmand pisał, jakby to była totalnie jego bajka), ale głębszych prawd i większych wrażeń zabrakło. Choć i tak było warto. Zbiór przypomniał mi jednak o pewnej anegdocie z książki Palahniuka „Conisderthis”, w której autor wspomina, jak na kursach pisarstwa dostał do przeczytania pięknie napisaną, ale tak pozbawioną treści powieść, że z miejsca ją znienawidził. Wszyscy na okładce zachwycali się pisarstwem autora, chwalili go, na dodatek rzecz wypuściło wydawnictwo specjalizujące się w prozie z wyżej półki, ale on nie znalazł w nim nic, co by go kupiło ani tym bardziej niczego, co wyniósłby z lektury. Nudził się, choć była cienka. Denerwował. I nic nie zyskał. I trochę podobnie ja miałem tutaj, pięknie napisane historie, ale niewiele poza tym. Przynajmniej nie nudziłem się i nie denerwowałem. I znalazło się parę drobiazgów, które zapadło mi w pamięć. Ale ta książka powinna być wielka, a była po prostu dobra.

Kontynent Literatury

Gorzki smak człowieczeństwa.

 

  Leopold Tyrmand – pisarz, który znany jest głównie ze „Złego”, a ostatnio sporo się też słyszy, z racji ekranizacji, o jego „Filipie”, dla mnie jest czymś zupełnie nowym, bo ja przekornie zaczęłam poznawać jego twórczość od „Gorzkiego smaku czekolady Lucullus”. Czy to właściwa kolejność? Nie mam pojęcia. Po tej pierwszej lekturze z pewnością sięgnę po inne książki autora (bo ta pierwsza wzbudziła moją ciekawość) i wtedy zapewne będę potrafiła stwierdzić znacznie więcej.

 

„Gorzki smak…” jest rzeczywiście gorzki. To zbiór opowiadań pisanych mniej więcej w połowie dwudziestego wieku. Sądzę, że w dużym stopniu opowiadania te są związane z życiorysem samego Tyrmanda, z miejscami, w których przebywał i wydarzeniami, w których brał udział. Mam poczucie, że bardzo dużo tu Tyrmandowego przeżywania i spoglądania na świat jego oczami. Czy bardzo jest ta książka autobiograficzna? Trudno powiedzieć. Cały zbiór jest spójny stylem i formą. Język jest soczysty i bardzo plastyczny. Czytając te opowiadania miałam poczucie, że spokojnie mogę je przeżywać wraz z narratorami, że patrzę na świat oczami autora i jestem w stanie odczuwać razem z nim. Nie wiem zbyt wiele o Tyrmandzie, ale czuję, że w tej książce jest właśnie on. I bardzo szybko nabrałam takiego przekonania, szczególnie gdy natknęłam się na cytat, w którym narrator tak pisze o książkach: Moje uczucie do książek miało także rys najczystszej wdzięczności za rzeczy niematerialne.

 

Z książek tych czerpałem wiarę w samego siebie i w słuszność mych życiowych założeń. W oparciu o nie budowałem moją etykę i moralność. Mój światopogląd. Nie był on skomplikowany, ten światopogląd, a tym bardziej nowy. Stanowił po prostu system doskonale usprawiedliwiający wszystkie moje instynkty, doznania i rozumowania od lat najwcześniejszych, a co najważniejsze – dawał stempel logiki i słuszności temu wszystkiemu, co od wielu lat robiłem” (s.7). Czy Tyrmand opisuje tutaj sam siebie? To jest wielce prawdopodobne. Jakie były jego lektury? To arcyciekawe. Tak czy inaczej, zakładam, że w „Gorzkim smaku…” mamy okazję dotknąć osobowości autora.

 

Każde z zawartych tu opowiadań jest spójne stylem, napisane żywym, potoczystym językiem, ale każde jest inne i stanowi odrębną całość. Niby wszystkie coś łączy, ale każde jest odrębne. Tyrmand pokazuje nam świat, swój świat, i jednocześnie świat społeczny w dziwnym i trudnym okresie niedługo po wojnie. Opisuje swoje widzenie, swoje zachowania, opisuje emocje i wrażenia z tego, co dzieje się wokół niego. Jest w różnych miejscach, różnych sytuacjach i pozwala nam oglądać zmiany i wydarzenia swoimi oczami. Jego literatura pozwala dotykać tego, co ważne i codzienne. Bohaterowie Tyrmandowych opowiadań są zwyczajni, ale i wyjątkowi, kolorowi i ludzcy. Nie, nie ma tu ugrzecznienia, raczej cwaniactwo i pęd do poradzenia sobie w rzeczywistości. I taka mi przyszła już w trakcie tej lektury refleksja, że wbrew pozorom, ta proza jest dość uniwersalna.

 

Mimo charakterystycznego „mięsa” autor opisuje ludzkie charaktery, słabości bohaterów i chwilami nawet desperację w działaniu. Pokazuje, że wcale ludzie nie są tacy dobrzy, cukierkowi i fajni. Spokojnie wkładamy z Tyrmandem rękę w błoto i się w nim taplamy. Oblepia nam ono dłonie, możemy poczuć teksturę, temperaturę, gęstość i zapach. Tak, taka jest ta proza. I tak się zastanawiam, czy w obliczu historii, bo przecież żyjemy już w zupełnie innych czasach, te ludzkie charaktery się zmieniły. Moim zdaniem nie. Chcecie sprawdzić sami? Przeczytajcie „Gorzki smak czekolady Lucullus”. Te opowiadania są nadzwyczaj ludzkie, żeby nie powiedzieć, że dosadne psychologicznie i na pewno ciekawe do popodglądania świata w połowie dwudziestego wieku. Polecam serdecznie.

Z_kultury_

  Kochał jazz, kolorowe skarpetki, podróże i literaturę a jego urok osobisty sprawiał, że przez całe życie otaczały go kobiety. Leopold Tyrmand, znany jako autor „Złego” czy zekranizowanego niedawno „Filipa”, nieustannie pozostaje w kręgu zainteresowań czytelniczych. Tym razem, za sprawą zbioru opowiadań pt. „Gorzki smak czekolady Lucullus”, który ukazał się nakładem Wydawnictwa MG, mamy okazję poznać aż czternaście powojennych historii tak barwnych i różnorodnych jak życie człowieka, spod którego pióra wyszły.

 

Biografia Leopolda Tyrmanda to materiał na niejedno dzieło literackie. I choć autor „Złego” nie lubił mówić o sobie w wywiadach prasowych, to jego twórczość stanowi klucz do odczytania pisarskiej biografii. Pośród opowiadań zawartych w tym zbiorze również nie brak nawiązań osobistych. Nieustanne podróże po Europie w czasie II wojny światowej, podejmowanie różnych prac zarobkowych, liczne romanse i przyjaźnie nawiązane z mieszkańcami wielu krajów europejskich są stałym punktem opowiadań Tyrmanda, zaś drobiazgowość autora w trakcie opisu tych epizodów udowadnia jego osobiste zaangażowanie i bezpośredni udział w przedstawianych wydarzeniach. I tak, na kartach tego zbioru po raz kolejny potwierdzają się słowa, że najlepsze scenariusze pisze samo życie.

 

Nie brak wśród tych opowiadań przejmujących historii. Ich bohaterom towarzyszą rozważania natury egzystencjalnej a sami wielokrotnie muszą zdefiniować granice swojej moralności. Czasem o uczciwości opowiada Nam złodziej, o sukcesach sportowych prawi alkoholik a o miłości Niemka zakochana w Żydzie. I tak, w ślad za Naszymi bohaterami przemierzamy Skandynawię, odwiedzamy Holandię i Francję, pływamy na statkach, bywamy w ekskluzywnych hotelach i poznajemy prawa rządzące otaczającym Nas światem. Tyrmand, daleki od prób kategoryzacji, nie dzieli swoich bohaterów na dobrych i złych, w każdym z nich odnajdując wyjątkową wartość, która odróżnia go od reszty i ubarwia jego życiorys na tyle, by wart był uwagi narratora i (a może przede wszystkim) czytelnika.

 

„Gorzki smak czekolady Lucullus” jak na tytułowe opowiadanie zbioru przystało, jest jednym z najbardziej frapujących w całym cyklu. Czytelnik wiedziony przez narratora za nos, co i rusz wypatruje odniesień do wspomnianej czekolady, a kiedy już je otrzymuje, zaczyna dostrzegać rozbudowaną symbolikę tego słodkiego artefaktu. A trzeba przyznać, że wśród pozostałych utworów również wprost roi się od symboli. Gustowny rower, szczęśliwa rakieta tenisowa, magiczny amulet czy białe kominy pewnego statku stanowią zestawienie specyficznych przedmiotów, które na pozór nie mają żadnej wartości. Każdy z nich nabiera jednak w opowiadaniu szczególnego znaczenia i mimowolnie kieruje uwagę odbiorcy na to, co niezauważalne.

 

Miłośnicy prozy twórcy „Cywilizacji komunizmu”, jak również ci, którzy nie znali dotąd twórczości literackiej Leopolda Tyrmanda będą pod wrażeniem opowiadań ze zbioru pt. „Gorzki smak czekolady Lucullus”. Różnorodna tematyka tekstów i barwni bohaterowie rozmaitych narodowości sprawiają, że podczas lektury nie sposób się nudzić. I choć w momencie czytania zbioru mamy wrażenie, że stale gdzieś zmierzamy, to Nasz cel znajduje się zawsze na wyciągnięcie ręki, bo jest nim spotkanie z drugim człowiekiem. Od tego spotkania zaczyna się i na nim też kończy każda opowieść. Wystarczy tylko, podobnie jak narrator tych opowiadań zatrzymać się, zaciekawić tym, co ma do powiedzenia inny i odnaleźć w swoim rozmówcy ten pierwiastek wyjątkowości, który wprawny czytelnik z pewnością znajdzie we wszystkich opowiadaniach autorstwa Leopolda Tyrmanda.

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial