Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Dzień Dobry, Wszyscy Umrzemy

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 2 votes
Akcja: 100% - 2 votes
Wątki: 100% - 2 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 2 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 2 votes

Polecam:


Podziel się!

Dzień Dobry, Wszyscy Umrzemy | Autor: Nemo

Wybierz opinię:

Helluo_Librorum

  

  Nie trzeba szukać długo, aby znaleźć w literaturze przykłady dzieł próbujących przedstawić człowieka jako gatunek zły z natury, którego najgorsze instynkty trzyma w ryzach jedynie wizja nieuchronnej kary w razie złamania zasad. Niemal każdy przykład literatury postapokaliptycznej zawiera w sobie wątki, które pokazują, że tam, gdzie zorganizowane społeczeństwo przestaje istnieć, rodzi się nieokiełznana brutalność i następuje degrengolada. Książka napisana przez autora o pseudonimie Nemo nie jest więc oryginalna w swojej tematyce ani w tezach stawianych przez jej twórcę. Tym bardziej należy podziwiać autora za ambicję postawienia przed sobą zadania poruszenia tematu, który poruszało już tak wielu przed nim. Zadania, któremu nie zdołał sprostać.

 

Do mieszkańców Gdyni dociera nieoczekiwana wiadomość. Nadchodzi koniec świata, a wszyscy mieszkańcy miasta mają zostać niemal natychmiast ewakuowani. Dla Che jest to doskonała okazja do spełnienia pewnego marzenia. Mężczyzna od dawna pragnie wywołać rewolucję i stanąć na jej czele, a teraz wreszcie ma ku temu sposobność. Z grupą przyjaciół postanawia pozostać w Gdyni ukryć się i poczekać na koniec świata, żyjąc na własnych zasadach. Kiedy miasto robi się puste, cała grupa zaczyna korzystać z życia i pozostawionych przez mieszkańców zasobów, urządzając suto zakrapiane alkoholem i wzbogacone narkotykami imprezy. Szybko jednak okazuje się, że życie w pustym mieście, bez prądu, bieżącej wody i świeżej żywności nie jest tak ekscytujące, jak się na początku wydawało. Między członkami grupy zaczynają się pojawiać pierwsze spięcia, a kontrolę nad niektórymi z nich przejmują dotąd uśpione instynkty.

 

Pomimo tego, że książka Nemo liczy ponad czterysta stron, nie dzieje się w niej zbyt wiele. Znaczną cześć powieści stanowią rozbudowane do granic możliwości rozważania narratora na temat współczesnego świata, którego jest on zagorzałym krytykiem, choć sam bardzo chętnie korzysta z jego dobrodziejstw. Każda scena, w której wreszcie coś się dzieje zostaje okraszona długim i niepotrzebnym wywodem, przez który trzeba brnąć w poszukiwaniu treści. Być może autor miał coś ciekawego do powiedzenia, jednak jego zupełnie niestrawny styl sprawia, że to, co istotne, ginie w morzu zbędnych opisów i metafor. W powieści znajdziemy kilka mocnych punktów, scen opowiedzianych bez zbędnego koloryzowania i wygładzania, napisanych dosadnym językiem. Jest ich jednak za mało, aby wynagrodzić męczącą całość.

 

Skłonność do grafomanii u autora widać szczególnie w jego sposobie na przedstawienie postaci. Nemo zrobił to w formie dodatku umieszczonego między rozdziałami, w którym przedstawia biografie wszystkich członków grupy. Zajmują one łącznie ponad 1/3 całej książki i nie wnoszą do fabuły zupełnie nic. Każda z historii jest osobną opowieścią, której z główną osią fabularną nie łączy właściwie nic. Z biografii tych wyłania się obraz głównych bohaterów jako degeneratów, którzy nigdy nie wyleczyli się z przebytych w życiu traum. Jedyna rola, jaką biografie te pełnią w powieści może być wytłumaczenie czytelnikowi, dlaczego postacie, których losy śledzi, pomimo że metrykalnie dawno pełnoletni, zachowują się irracjonalnie, jak nieodpowiedzialne, spuszczone ze smyczy dzieci.

 

Tworząc takich bohaterów autor sprawił, że jego opowieść przestaje być wiarygodna. Nie jest to bowiem studium o ludziach jako takich. Paczka przyjaciół, której losy mamy okazję śledzić, nie jest grupą reprezentatywną dla ludzkiego gatunku. Nie są to osoby zdrowe i prowadzące do tej pory normalne życie, których skrywane osobowości dopiero podczas końca świata się ujawniają. Bohaterowie Nemo to osoby z poważnymi zaburzeniami, prowokujące się wzajemnie do określonych zachowań, których łączą ich traumy i problemy. Z tego względu trudno patrzeć na akcję powieść inaczej niż jak na obserwację chorych psychicznie jednostek, które, nie mają nic do stracenia, robią wreszcie to na co zawsze miały ochotę. Z tak zbudowanymi postaciami obraz przedstawiony przez autora nie szokuje – czego mamy się bowiem spodziewać po osobach zaburzonych, jeśli nie zaburzeń? „Dzień dobry wszyscy umrzemy” nie jest więc książką o tym, jak ludzie zachowaliby się w obliczu koniec świata, a opowieścią o tym, jak w obliczu tego końca postąpiłaby niewielka grupa degeneratów.

 

Być może autor książki miał ciekawy pomysł, zdecydowanie jednak nie był w stanie podzielić się nim z czytelnikiem. Zbędne opisy, całe strony tekstu, który nie wnosi niczego do fabuły – to znaki rozpoznawcze tej powieści. Książka jest bardzo trudną lekturą, jednak bynajmniej nie z powodu poruszanego tematu i niewygodnych pytań o prawdziwą naturę człowieka. To trudny do zniesienia styl autora sprawia, że ma się ochotę odłożyć ją na półkę po kilku pierwszych rozdziałach.   Cierpliwość tych, którzy tego nie zrobili zostaje jednak częściowo wynagrodzona – pod koniec książki, przez ostatnie sto stron robi się dużo ciekawiej i bardziej treściwie. To jednak za mało, aby z czystym sumieniem polecić tę pozycję i nie mieć poczucia straconego czasu po jej lekturze.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial