Sylwia J.
-
Bardzo lubię powieści Bernarda Miniera, a zwłaszcza cyklu z Martinem Servazem. To już ósmy tom i przeczytałam go z wielką przyjemnością. Zdecydowanie polecam czytać serię zgodnie z kolejnością, bo sporo w niej nawiązań do poprzednich części.
Tym razem Bernard Minier zabiera czytelnika na „wycieczkę” po świecie filmu, a konkretnie po krwawych horrorach. Wiele tu odniesień do kultowych i niszowych filmów oraz twórców tego gatunku, ponieważ akcja kręci się wokół tej tematyki. W luksusowej samotni mieszka znany reżyser filmów grozy Morbus Delacroix. Wycofał się z życia publicznego, ale rzesza fanów o nim pamięta jako o ekscentrycznym artyście. Należy do nich Judith, studentka filmoznawstwa, która pisze pracę na temat twórczości Delacroix. Twórczość Delacroix sprawia, że widzowie wychodzą z kina oszołomieni. Kochają jego filmy lub ich nienawidzą. Reżyser znany jest z bardzo brutalnych scen, o których krążą legendy. Filmowiec ponoć zmuszał ekipę filmową do nadludzkiego wysiłku, doprowadzał aktorów na skraj wyczerpania, a nawet szaleństwa kręcąc przerażające sceny, w których zaciera się granica między aktorstwem a prawdziwymi emocjami. Judith jest ekspertką w tej dziedzinie i marzy o spotkaniu ze swoim idolem. Jakież jest jej zdziwienie, gdy mailowa prośba o spotkanie spotyka się z akceptacją. Co więcej filmowiec zaprasza ją w Pireneje do swojego domu.
Ale skoro kryminał, to musi być trup albo kilka. I są. Wszyscy zamordowani mają coś wspólnego z Morbusem Delacroix. Współpracowali z nim na planie filmowym.
Komendant Martin Servazi jego ekipa jak zwykle sumiennie podchodzą do nowego śledztwa. Niestety muszą prowadzić je zarówno we Francji, jak i Hiszpanii, co sprawia, że muszą się rozdzielić. To sprawia, że nie są w stanie zapewnić sobie samym bezpieczeństwa poruszając się w świecie, w którym brutalność i bezwzględność jest atutem a nie wadą. To świat seksu i przemocy, gdzie fascynacja okultyzmem przechodzi od teorii do fazy realizacji, a przekraczaniegranic staje się wyzwaniem, którego nie wypada nie podjąć.
Książka porusza trudne zagadnienia, jednak autor unika brutalnych opisów. Oczywiście podrzuca czytelnikowi sugestie, które uruchamiają wyobraźnię, ale sam nie wpada w pułapkę dosłownych przedstawień, którymi karmią się horrory. Jest szybko rozwijająca się akcja, jej nagłe zwroty, ślepe tropy, czyli to co czytelnicy kryminałów lubią najbardziej. Są też wstrząsające sceny, które najchętniej wyrwalibyśmy wraz z kilkoma stronicami „spirali zła”. Zło z horrorów ewidentnie przenika do rzeczywistego świata. Autor prowadzi intrygę umiejętnie wplatając w nią historię horroru i wybitnych twórców filmów grozy.
Na końcu książki czytelnik znajdzie dodatekw postaci listy 150 filmów grozy, do których Bernard Minier odwołuje się na kartach książki. Lista sama w sobie jest ciekawa, bo stanowi przekrój przez tę ciekawą sferę popkultury. Dla osób, które zainteresowały się horrorem dzięki „Spirali zła”, mają gotową listę obowiązkowych filmów do obejrzenia. Począwszy od pierwszych horrorów z roku 1920 „Gabinet doktora Caligari” i „Doktor Jekyll i pan Hyde”, poprzez kultowe „Draculę”, „Psychozę” czy „Egzorcystę”, aż po „Uśmiechnij się” z 2022 roku.