Buffy1977
-
Wampir Lucien Charron jest poważnie ranny po starciu ze swoim złym bratem Kalibanem. Osoby z organizacji, którą prowadzi decydują się wyruszyć na teren wroga, aby zdobyć Kulę Mynora, która ma właściwości lecznicze. Wśród śmiałków znajduje się również Trey Laporte - ostatni wilkołak czystej krwi. Przyjaciele będą musieli zmierzyć się nie tylko z Kalibanem, ale również z byłą partnerką Luciena - groźną czarodziejką, która nie cofnie się przed niczym, nawet zabójstwem własnej córki.
Druga część serii książek fantastycznych dla młodzieży. Ostatnimi czasy wszelkiego rodzaju wampiry, wilkołaki oraz demony cieszą się ogromną popularnością wśród nastoletnich czytelników, więc nie ma nic dziwnego w tym, że coraz większa liczba pisarzy decyduje się skłaniać ku tego rodzaju literaturze. Steve Feasey prezentuje nam całą gamę różnego rodzaju stworów, których wygląd w większości wymyślił sam i myślę, że jego seria w dzisiejszych czasach ma szansę przebicia. Niestety, nie jest to typ literatury preferowany przeze mnie. Pomijam już fakt, że ta współczesna moda na wampiry i wilkołaki już mnie zmęczyła, bardziej czepiłabym się tutaj stylu autora. Budowane przez niego zdania są nieskomplikowane, a dialogi często zwyczajnie bezsensowne. W momentach opisywania miejsca danego zdarzenia autor używa tak daleko posuniętych ogólników, że moja wyobraźnia zwyczajnie się blokuje. Ale z drugiej strony taki zabieg ma szansę trafić do młodzieży, którzy w większości przecież nie preferują ambitnego języka.
"Wilkołak. Czarny księżyc" to powieść pełna akcji, nieustannie się coś dzieje, ale czy są to wydarzenia przykuwające uwagę pozostawiam do indywidualnej oceny każdego czytelnika. Mnie nic w tej książce nie zachwyciło, a najbardziej chyba denerwowali mnie bezbarwne postacie. Na szczególną wzmiankę zasługuje tutaj nastoletni wilkołak Trey, który swoim dziecinnym zachowaniem, nieustannymi kłótniami z jednym z czarodziejów oraz prostym sposobem myślenia podkopuje trochę moją wiarę we współczesnych młodych ludzi. Jednakże znalazłam momenty, w których autorowi udało się choćby na chwilę przyciągnąć moją uwagę. Kiedy miałam do czynienia ze sposobem działania jednej ze złych istot cienia, nekrotrofem dostałam przynajmniej coś nowego, niespotykanego jak dotąd w tego typu literaturze młodzieżowej, ponieważ jeśli chodzi o pozostałe elementy to powiem tylko jedno: to wszystko już było, "odgrzewane kotlety" nie mają szans na wzbudzenie mojego zainteresowania.
Książkę polecam tylko i wyłącznie nastoletnim czytelnikom. Osoby niezaznajomione z częścią pierwszą mogą śmiało sięgnąć po tę pozycję, gdyż naprawdę nie ma żadnego kłopotu ze zorientowaniem się w bieżących wydarzeniach - tym bardziej, że autor ważniejsze wątki z jedynki również tutaj przytacza. Tak więc młodzieży, bierzcie się za tę pozycję, natomiast osoby dorosłe szukające w literaturze współczesnej czegoś więcej aniżeli kilku demonów trzymajcie się od tej powieści z daleka.