Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Mroczne Szaleństwo

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 1 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 1 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 1 votes
Okładka: 100% - 1 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Mroczne Szaleństwo | Autor: Karen Marie Moning

Wybierz opinię:

Scathach

Mroczne szaleństwo autorstwa Karen Marie Moning to pierwsza z części cyklu Kronik Mac O'Connor. Gatunkowo sytuuje się na ona pograniczu: zdecydowanie jest to powieść fantastyczna z typowymi dla siebie elementami, odnajdziemy w niej jednak także cechy charakterystyczne powieści sensacyjnej czy kryminału.

 

Akcja osadzona jest w Irlandii, a konkretnie w Dublinie i najbliższych mu okolicach. Tam też swego czasu wyprowadziła się Alina Lane – siostra głównej bohaterki Mac. Miejsce to miało stać się dla niej oazą spokoju i idealnym miastem na studiowanie – z dala od rodzinnej Georgii, z dala od wszelkich znajomości. Życie studenckie Aliny wiązało się z rozpoczęciem nowego etapu, jak się okazało – etapu ostatniego. Po kilku miesiącach bowiem dziewczyna zostaje brutalnie zamordowana, a wszelkie ślady w dochodzeniu prowadzą do nikąd. Morderca pozostaje nieuchwytny.

 

Mac Lane nie potrafi pogodzić się z takim obrotem spraw i mimo sprzeciwu rodziców wyrusza do Dublina, by osobiście zająć się śledztwem w sprawie śmierci jedynej siostry. Dziewczyna, której głównym zmartwieniem było do tej pory odpowiednie dobieranie ubrań do swoich różowych paznokci, okaże się prawdziwie silną kobietą, zdolną do wielkich poświęceń w dochodzeniu prawdy. Tym bardziej, że prawda okaże się bolesna, burząca całe dotychczasowe wyobrażenie bohaterki o sobie samej i swoim pochodzeniu.

 

Jej pobyt w Dublinie wiązał będzie się z poznawaniem wielu ciekawych i na swój sposób fascynujących postaci – spotka elfy budzące nieopisane pożądanie w człowieku, Cienie, wilkołaki. Dojrzy rzeczy, których nigdy nie chciałaby widzieć. Rzeczywistość zacznie się dla niej zacierać, dotychczas pragmatyczna i trzeźwo myśląca Mac, będzie zmuszona uwierzyć w istnienie świata paranormalnego. W uporaniu się z nowymi wiadomościami i w przejściu przez realia do tej pory jej nie znane, pomoże bohaterce Jericho – wszystko jednak za cenę pomocy przy odnalezieniu księgi Sinsar Dubh – legendarnej relikwii dającej władzę nad światem.

 

Największą cechą charakterystyczną, a jednocześnie największą zaletą powieści jest wartka akcja, prowadząca do niespodziewanych rozwiązań. Książka urywa się w momencie rzec można kulminacyjnym. By dowiedzieć się co stało się z bohaterami i jak potoczą się losy śledztwa w sprawie Aliny, czytelnik zmuszony będzie do sięgnięcia po część kolejną – Krwawe szaleństwo.

 

Mroczne szaleństwo, to bardzo dobra zapowiedź serii. Dla fanów gatunku będzie nie lada gratką i – mam nadzieję – wielką przygodą.

 

Łędina

Nie mam uzasadnionych słów, co do intencji, które mną kierowały przy wybieraniu tego tytułu. Wiem tylko, że książka cieszyła się wielką popularnością zanim ją wydano w Polsce. Nie mogę powiedzieć, żeby do książki zachęciła mnie jej fabuła. Niestety, ale czytając o morderstwie bliskiej osoby głównej bohaterki, wszystko natychmiast skojarzyło mi się z kryminałem fantastycznym. Drugą stroną była też świadomość, że przygody Mac odbywają się w rzeczywistości, a to również nie moja półka. Sama bohaterka znowu wydawała się lalką Barbie w powiększeniu, wiec chyba sami rozumiecie, jakie było moje nastawienie.

 

Tyle argumentów było za nie, że aż dziwie się, że mam teraz tą książkę w swoich rękach. Cóż, rzeczy potoczyłyby się pewnie inaczej, gdyby nie fakt, że recenzowałam książkę dla wydawnictwa. Można, więc powiedzieć, że to szczęśliwy traf losu, bo pierwsza część "Kronik Mac O'Connor" Karen Marie Moning, okazała się niesamowicie ciekawym tytułem.

 

Dwudziesto dwu letnia Mac postanawia wyruszyć do Irlandii, zaraz po tym, jak dowiaduje się o morderstwie swojej starszej siostry. Obie kobiety nie tylko łączyły więzy krwi, ale również niesamowite przywiązanie, zaufanie do siebie oraz przyjaźń. Mimo nieograniczonego zaufania Mac ma cały czas wrażenie, że jej siostra o czymś jej nie mówiła, kiedy do siebie wydzwaniały. Wszystkie jej obawy zostają potwierdzone, kiedy sama ma okazję odsłuchać ostatnie słowa Aliny, nagrane na sekretarce kilka minut przed śmiercią. Rozpoczynając śledztwo na własną rękę w celu odnalezienia mordercy najbliższej jej osoby, Mac sama nie wie w co się pakuje. Z każdą chwilą, kiedy zagłębia się w tajemnicę śmierci studentki jest coraz bliżej śmiertelnego niebezpieczeństwa. Jej poczynaniom przygląda się tajemniczy Jericho. Mężczyzna budzi w młodej kobiecie strach, ale i fascynację. Losy tej dwójki zaczynają się splatać, kiedy okazuje się, że są sobie nawzajem potrzebni. Mac o tym jeszcze nie wie, ale w momencie, kiedy przebyła granice Dublina wpadła w sidła, z których nie ma ucieczki. Dziewczyna teraz dowie się o zupełnie innej rzeczywistości, jaką znała dotychczas. Przekona się również, kim jest naprawdę, a nie jest na pewno zwykłą, uwielbiającą modę Mac O'Connor z przedmieścia.

 

Nie można uznać, iż główna bohaterka książki jest twardą laską, którą nic nie zaskoczy. Mac jest dziewczyną delikatną, kochającą róż i nieco dziecinną jak na swój wiek. Osobiście wolę, kiedy główna bohaterka, bohater jest w wieku nastoletnim, niż dorosłym. Młodemu czytelnikowi jest wtedy łatwiej zrozumieć oraz utożsamić się z postacią. Mimo wszystko czytając "Kroniki Mac O'Connor" nie ma się problemu ze zrozumieniem zachowania Mac, gdyż jej wieku po prostu się nie odczuwa. Główna bohaterka jest młodzieńczo naiwna i czytając jej przygody ma się wrażenie, że ma szesnaście, nie dwadzieścia dwa lata. Autorka książki zadbała również o to, aby wszystko było napisane z punktu widzenia głównej postaci, co może denerwować bardziej dojrzałych czytelników. Ujmę to tak, jeżeli nie polubicie samego charakteru Mac, możecie mieć problemy z polubieniem fabuły książki.

 

Świat, w którym przyszło żyć Mac to nic, co byłoby niesamowicie oryginalnym pomysłem. Na plan główny wchodzi Dublin, który pisarka powieści pokazuje jako ciemne i śmierdzące miasto Irlandii. Tak samo zresztą jest z przeciwnikami, z którymi przyjdzie nam się zmierzyć. Pod osłoną nocy oraz ludzkiej postaci, wychodzą stwory o wyglądzie obrzydliwym, wyjętym prosto z piekła. Głównym problemem są tutaj elfy i to nie te wyjęte z powieści J. R. R. Tolkiena. Bardzo oryginalne wyobrażenie tych zazwyczaj pomocnych stworzeń, pozwoliło Karen Marie Moning stworzyć dwie nacje. Elfy dobre i piękne oraz elfy złe i szkaradne. W innych książkach może i elfy robią za cnotliwych bohaterów, ale "Kroniki Mac O'Connor" muszą być inne. Te elfy, nie zależnie od tego czy piękne, czy brzydkie, gwałcą co się tylko da – i taka jest prawda. Oprócz nich mamy również krwiopijców, cienie, mafiozów, przeróżnych maniaków oraz ich wyznawców, po prostu śmietanka towarzyska z górnej półki.

 

Ubierająca się na różowo cizia-mizia, śmierdzące miasto, obślizgłe poczwary ukrywające się za wyglądem człowieka i cały ten seks. Ktoś mógłby zapytać: co w tym fajnego? A jednak, rozrywki godnej podziwu jest naprawdę wiele. Może świat, w którym odbywa się cała fabuła nie jest bajką, czarne charaktery przypominają te, które już znamy z innych tytułów, a główna bohaterka jest przesłodzona, ale romans, który możemy śledzić w fabule przyciąga, jak żaden. Nie zrozumcie mnie źle. "Mroczne szaleństwo" nie należy do romansów oraz nie jest tam żadnym harlequinem. Po prostu zimny Jericho z nie jedną tajemnicą na karku i ciepła, krucha Mac to interesujący duet. Przeciwieństwa się przyciągają, co udowodniła nam Trudi Canavan w swojej "Trylogii Czarnego Maga", Karen Marie Moning utwierdza nas w tym fakcie.

 

Dość banalny styl pisania autorki, bo z punktu widzenia głównej bohaterki niesamowicie odważnie ukazuje swoje poglądy. Dla Karen Marie Moning nie ma tematów tabu, co pewnie dlatego robi z „Mrocznego szaleństwa" tak świetną książkę. Pisarka po prostu nie martwi się tym, co pomyślą ludzie i pisze, jak marzy. Ten niesamowicie śmiały umysł pokazuje się głównie w scenach erotycznych, ale i w dialogach postaci. Gorzej nieco jest z opisem walk, ale warto wierzyć, że i to się zmieni w kolejnych tomach.

 

Tristezza

"Każdy dzień, gdy nikt nie próbuje mnie zabić, to dobry dzień"

 

Karen Marie Moning jest bestsellerową autorką 12 powieści, wliczając międzynarodowe bestsellery urban fantasy Kroniki Mac O'Connor. Jej książki zostały opublikowane w dwudziestu jeden językach i zyskała fanów na całym świecie. Moning zaczęła swą karierę pisząc książki paranormal romance w Szkocji, ale kiedy zaczęła coraz bardziej fascynować Celtycka mitologią, zamieniła gatunek na urban fantasy, a miejsce na Dublin, więc mogła skupić się na Tuatha de Danann lub starożytnej nieśmiertelnej rasie Fae, która żyła w sekrecie pośród ludzi.

 

MacKayla żyje w małym miasteczku. Dobrze jej się wiedzie, ma kochających rodziców i siostrę. Jednak jej siostra wyjeżdża na studia do Dublina, a ich kontakt pozostaje zmniejszony, tylko do elektronicznego. Pewnego dnia przychodzi wieść, że Alina została zamordowana. Rodzina nie potrafi tego przeżyć, zaś Mac postanawia znaleźć zabójcę swej najlepszej przyjaciółki. Dowiaduje się niestety, że ta miała przed nią ostatnimi czasy wiele tajemnic i już nie jest tą samą osobą, której wszystkie sekrety znała. Jedyną wskazówką jaka może ją naprowadzić na zabójcę to wiadomość na poczcie głosowej, zostawiona przez zmarłą tuż przed śmiercią. Aczkolwiek dziewczyna niewiele z tego rozumie i wyjeżdża do zupełnie obcego kraju, w którym straciła ukochaną osobę.

 

Mac dowiaduje się, że jest widzącą elfy sidhe. Na początku nie chce w to uwierzyć, bardziej prawdopodobną wersją według niej jest to, że popadła w szaleństwo. O tym kim jest dowiaduje się od przystojnego i mrocznego Jericho. Ona sama nic o nim nie wie, lecz będzie musiała mu zaufać. Czeka ją wiele niebezpieczeństw związanych z jej zdolnościami. W prawie każdym dniu ociera się o śmierć. Potrzebuje w tej chwili sprzymierzeńca, gdyż jej kłopoty to tylko część historii. Okazuje się, że wplątała się o wiele bardziej i teraz będzie musiała dokończyć dzieła swojej siostry.

 

W powieści występowały dwie postacie, które poznaliśmy najlepiej. Była to główna bohaterka Mac i Jericho, tajemniczy mężczyzna. Prezentują zupełnie odmienne charaktery, co na pewno jest miłym ubarwieniem w trakcie czytania. Tym co ich najbardziej od siebie odróżnia jest to, że Jericho jest pewnym siebie dorosłym mężczyzną, zaś Mac, choć ma dwadzieścia dwa lata, nadal zachowuje się i myśli jak nastolatka. Poza tym różnorakie elfy są świetnie opisane, tak, że odbiorca bez problemów może sobie je wyobrazić i uświadomić sobie, że nie chciałby takiego stworzenia spotkać. To właśnie elfy wprowadzały nutkę dynamizmu w opisach postaci.

 

Fabuła jest złożona i ciekawa. Wokół całej historii został zasiany tajemniczy klimat. Utwór ten nie jest także ubogi w zwroty akcji, które raz po raz zaskakują czytelnika. Wydarzenia następuję płynnie po sobie, a cała książka wciąga czytelnika bez reszty. Zaistniałe sytuacje są opisane bezbłędnie, dzięki czemu potrafimy jeszcze lepiej zatopić się w lekturze. "Mroczne szaleństwo" jest pozycją interesującą, stawiającą odbiorcę w trudnej sytuacji w jakiej znalazła się poznana przez nas widząca sidhe.

 

Styl pisania autorki nie sprawia żadnych kłopotów przy czytaniu. Mamy do czynienia z narracją pierwszoosobową, jednak dość specyficzną. A jest tak ponieważ nie poznajemy zbyt wielu uczuć i myśli bohaterki, w pewnym sensie narratorka opisuje to chłodno oceniając sytuację. Autorka mimo wszystko i tak idealnie wszystko obrazuje, a czytelnik czuje się usatysfakcjonowany przedstawieniem danych realiów.

 

Pierwsza księga "Kronik Mac O'Connor" wspaniale wprowadziła nas do świata elfów. Już nie mogę się doczekać kolejnej części, która jeszcze lepiej przedstawi nam sytuację. Bardzo podoba mi się świat, który przedstawiła nam Pani Moning i w jaki sposób to zrobiła. Jej książkę polecam osobom, które czekają na coś ciekawego, co oderwie ich od życia codziennego i wciągnie na dobre do innego świata.

 

Viconia

Mac ma 22 lata i wiedzie dość spokojne i proste życie. Pracuje jako barmanka, mieszka z rodzicami, w wolnych chwilach opala się nad basenem, słucha muzyki i czyta książki. Tak jest też w dniu, w którym ją poznajemy. Rodzice na wakacjach, siostra studiuje w Dublinie, a Mac oddaje się słodkiemu lenistwu. Do czasu kiedy dzwoni telefon i świat wali się jej na głowę. Policja informuje ją, że jej siostrę zamordowano w dość brutalny sposób. Sprawa szybko trafia na półkę, z powodu braku jakiegokolwiek tropu. Wtedy Mac wsiada w samolot z postanowieniem, że nie opuści irlandzkiej ziemi dopóki nie dopadnie mordercy. Nie przypuszcza jednak, że z chwilą, kiedy postawi stopę w Dublinie już nic nie będzie takie samo. Nagle wkroczy do świata, w którym jest widzącą sidhe [elfy], a te wcale nie są dobrotliwymi istotami. Wręcz przeciwnie, mordują niewinnych ludzi, szczególnie tych którzy potrafią je zobaczyć. Jedyną osobą, na którą może liczyć Mac jest właściciel księgarni – Jericho Barrons. Problem w tym, że nie ma pewności po której stronie on tak właściwie stoi.

 

Były już wampiry, wilkołaki, zombie, demony, anioły, a teraz moi drodzy czas na mroczne elfy!

 

Na początek przyjrzyjmy się głównej bohaterce. Pierwszy plus za to, że nie jest kolejną nastolatką, która w szkole zakochuje się w mrocznym chłopcu. Chociaż nie ukrywam, że niektóre zachowania Mac naprawdę pasowałyby do nastolatki. Taka typowa dziewczyna, która nie ma się czym martwić, więc martwi się ciuchami i kolorem lakieru do paznokci. Trochę to było drażniące, nie powiem. Ale przy tym też dobrze zobrazowało przemianę, jaka zaszła w bohaterce. Bo nagle z zapatrzonego w siebie dziewczęcia stała się szukająca zemsty siostrą, która mimo niebezpieczeństwa przysięgła sobie, że nie spocznie, póki nie znajdzie mordercy. Chociaż były momenty, kiedy dawna próżność dawała o sobie znać. Albo bohaterka nagle robiła coś bardzo głupiego i nieodpowiedzialnego. Ale lepsze to, niż gdyby nagle stała się idealnym wzorem cnót wszelakich.

 

Interesujący jest też Jericho Barrons. Niby pomaga, ale jednocześnie nie wiadomo czy Mac, czy jednak sobie, a dziewczyna jest po prostu dla niego użyteczna. Niby wiemy, że nie może być tylko człowiekiem, ale też nie mamy żadnej wskazówki kim tak naprawdę jest. Mam wrażenie, że w drugiej części poświęci się temu więcej uwagi i kilka jego tajemnic wyjdzie na jaw.

 

Klimat powieści jest ciekawie zbudowany. Praktycznie od początku pobytu Mac w Dublinie czujemy ciężką atmosferę tajemnicy wiszącej nad miastem. Dublin Moning jawi się jako miasto pełne istot jak z horroru, które czyhają na niczego nieświadomych ludzi. Autorka dość płynnie wprowadza nas w cały ten elfi świat i możemy na spokojnie rozeznać się w sytuacji. Nie oznacza to jednak, że wieje nudą. Akcja rozwija się naprawdę w przyzwoitym tempie i potrafi zaskoczyć. Do tego dodajmy bardzo dobry warsztat autorki, lekki i przyjemny w odbiorze. Co prawda, z powodu narracji pierwszoosobowej nie dowiedzieliśmy się za dużo o żadnym z bohaterów, ale mam nadzieję, że to się jeszcze zmieni. Autorka funduje nam wiele emocji, czasami smutek, czasami uśmiech na twarzy, czasami lekką irytację, a wszystko to sprawia, że powieść naprawdę wciąga i jest bardzo wiarygodna.

 

Spodziewałam się, że książka będzie dosyć słaba i wtórna, ale czekało mnie miłe zaskoczenie. Mam nadzieję, że autorka kontynuując cykl będzie nadal szła w kierunku, w którym stawia na akcję. Jeśli w kolejnej części połowę zajmie paranormal romance będę lekko zniesmaczona. Ale pożyjemy, zobaczymy ;)

 

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial