Wersja dla osób niedowidzącychWersja dla osób niedowidzących

Okładka wydania

Dziedzictwo

Kup Taniej - Promocja

Additional Info


Oceń Publikację:

Książki

Fabuła: 100% - 1 votes
Akcja: 100% - 4 votes
Wątki: 100% - 1 votes
Postacie: 100% - 2 votes
Styl: 100% - 1 votes
Klimat: 100% - 2 votes
Okładka: 100% - 2 votes
Polecam: 100% - 1 votes

Polecam:


Podziel się!

Dziedzictwo | Autor: Philippa Gregory

Wybierz opinię:

 

Dosiak

Gdy myślę o miłości, przed oczami staje mi zakochana para, który wierzy, że dzięki silnemu uczuciu będzie w stanie przezwyciężyć wszelkie życiowe trudności. Widzę także czułą matkę, obserwującą swoje dzieci oraz dumnego ojca, któremu te niewinne istoty niepostrzeżenie skradły serce. Miłość ma wiele odcieni, ale niestety nie zawsze jest czystą i życiodajną siłą, bo niepohamowane rozmiłowanie łatwo może zamienić się w pasję pełną goryczy, bólu i zła. Wystarczy, że obiektem żarliwości stanie się nieodpowiednia osoba lub w umyśle zakochanego zagnieździ się jedna, obsesyjna myśli. Wówczas wypadki potoczą się same, a okrutny los zemści się w sprzyjającym czasie. A co jeśli ta ogromna miłość nie dotyczy drugiej osoby, ale konkretnego miejsca? Czy można przynależeć do kawałka ziemi całym sercem? Czy wolno bezkarnie niszczyć wszystkich i wszystko w imię jedynej wyznawanej wartości?

 

 

Odpowiedzi na te pytania można znaleźć na kartach powieści Dziedzictwo, będącej debiutanckim dziełem Philippy Gregory. Akcja rozgrywa się w osiemnastowiecznej Anglii, gdzie w hrabstwie Sussex leży piękny i zamożny dwór Wideacre. Beatrice Lacey urodziła się i wychowała w tym majątku, nabierając przez lata przekonania, że to jedyne miejsce na Ziemi, w którym może odnaleźć spokój i szczęście. Jednak surowe prawo ziemskie zabrania kobietom posiadania i dziedziczenia majątków. Gdy dziewczyna dorasta jej powinnością staje się wyjście za mąż i opuszczenie rodzinnego domu. Beatrice nie wyobraża sobie takiej przyszłości, dlatego nie cofnie się przed niczym, aby nagiąć tradycje i prawa do własnych pragnień.

 

Twórczość Philippy Gregory znam dzięki cyklowi powieści historycznych, opisujących burzliwe życie na dworze Henryka VIII. Dokładne charakterystyki bohaterów, sugestywne opisy ich emocji i przeżyć, a także wartka akcja sprawiły, że książki angielskiej pisarki bardzo przypadły mi do gustu. Realizując postanowienie o przeczytaniu wszystkich jej powieści, na świąteczną lekturę wyznaczyłam sobie debiutanckie Dziedzictwo. Książka nie jest tak dobra jak późniejsze dzieła, ale zdecydowanie przyciąga i bezlitośnie pochłania kolejne minuty. Ponadto wyraźnie widać talent pisarski Gregory, który, moim zdaniem, z biegiem lat znacznie się rozwinął.

 

Narratorką jest główna bohaterka, której myśli i odczucia zdecydowanie dominują nad innymi elementami. Ma to swoje dobre jak i złe strony. Dzięki temu, że o wszystkich wydarzeniach czytelnik dowiaduje się z relacji Beatrice, ma szansę zgłębić tajniki jej duszy i umysłu. Bardzo podobały mi się opisy przeżyć bohaterki, jej zmiennych stanów emocjonalnych i nieustępliwych decyzji. Oddziaływały na moją wyobraźnie, sprawiając, że czułam się jak powiernica najsekretniejszych myśli dziedziczki. Autorka bardzo dokładnie wykreowała tę postać, nie zapominając o najdrobniejszych szczegółach, przydających Beatrice realizmu. Niestety minusem tej narracji i drobiazgowej charakterystyki głównej protagonistki jest spłycenie innych postaci, i ograniczenie historii niemal do jednego, najważniejszego wątku. Fabuła rozwija się raczej powoli, chociaż zdarzają się fragmenty, w których akcja dosłownie pędzi. Wówczas kolejne wypadki następują po sobie niezwykle szybko, sytuacja w Wideacre zmienia się co kilka stron, ale wszystko nieuchronne zmierza do przewidywalnego końca. W miarę poznawania charakteru Beatrice nabierałam przekonania jaki finał będzie miała ta historia i nie pomyliłam się. Mimo tego z zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów czasami niedowierzając w ich naiwność, innym razem rozmyślając nad ludzką podłością i zawiścią.

 

Nie będzie zaskoczeniem, jeśli napiszę, że to Beatrice Lacey jest najwyrazistszą postacią tego utworu. Kobieta zdecydowanie nie pasuje do czasów, w których przyszło jej żyć. Zdeterminowana i władcza dokładnie wie czego chce i co musi osiągnąć. Dodatkowo jest inteligentna i piękna, a te dwie cechy w połączeniu dają prawdziwie wybuchową mieszankę. Beatrice nie wzbudziła mojej sympatii, ale jej żelazna wola jest warta odnotowania. Żałuję, że inni bohaterowie nie zostali wyposażeni w tak wyraziste cechy. Czasami miałam wrażenie, że naiwność i głupota brata Beatrice jest tak ogromna, że aż przesadzona. Podobne odczucia miałam co do jej bratowej – delikatnej i wyrozumiałej Celii, której zabrakło sił i chęci do walki z nieustępliwością dziedziczki. W przenikliwości i inteligencji dorównywał Beatrice jedynie doktor John MacAndrew, powoli odkrywający prawdziwe zamiary panny Lacey.

 

Dziedzictwo to połączenie romansu z powieścią psychologiczną, a smaczku wszystkiemu dodaje sceneria z epoki, która zawsze wywołuje u mnie nutę nostalgii za tak odmiennymi i fascynującymi czasami. Autorka nie przywołuje wystawnych bali i uczt, nie skupia się na ówczesnej modzie i towarzyskich niuansach. Więcej miejsca poświęca na zachwycające opisy bujnej i bogatej przyrody w Wideacre, która tak zniewoliła serce Beatrice, pragnącej zostać właścicielką tej ziemi. W powieści ujawnia się także ogromna dysproporcja między życiem zamożnych feudałów a zwykłych wieśniaków. Niemal żaden bogacz nie dostrzegał, że na jego wygodną egzystencję pracuje mnóstwo innych, często skrajnie ubogich ludzi, znaczących dla przedstawicieli wyższych sfer tyle, ile pył na drodze, po której mknie ich piękna kareta. I chociaż takie podejście nie jest dla mnie niczym nowym, to brutalny kontrast pomiędzy mieszkańcami dworu, a dzierżawcami z okolicznych wsi uderza i nie pozwala zapomnieć o losie biednych i niewykształconych, którzy nie byli w stanie obronić się przed chciwością swojego Pana.

 

Philippa Gregory nie pominęła także opisów miłosnych uniesień, tęsknot za kochankiem oraz zmian, jakie uczucia sieją w duszach bohaterów. Dość śmiałe charakterystyki erotycznych spotkań nie przekraczają pewnych granic, przez co nigdy nie stają się wulgarne czy odpychające. Duża zasługa w tym barwnego języka, którym autorka nakreśliła te wszystkie, tak realistyczne opisy. Zarówno przyroda w Wideacre, doświadczenia i przemyślenia postaci jak i miłosne schadzki zostały wykreowane z dużym smakiem, dlatego książka jest zajmująca i przyjemna w odbiorze. Uważam jednak, że w niektórych miejscach akcja została przedłużona trochę na siłę. Autorka czasami powtarza te same informacje lub po raz kolejny wraca do czegoś, co już opisała wcześniej. Na szczęście nie dzieje się to nagminnie i nie psuje frajdy z lektury. Dziedzictwo to obszerne studium obsesji i zaborczej miłości. Historia obfituje w szokujące wydarzenia oraz złe uczynki wyrządzone niewinnym ludziom. Zło wraca i to najczęściej w najgorszym momencie życia. Jeśli chcecie poznać pasję i namiętność, mogącą doprowadzić do zguby oraz przenieść się do urokliwego dworu, który skrywa niejedną wstydliwą tajemnice, to jest to książka w sam raz dla was. Co więcej, to dopiero początek tej burzliwej przygody, ponieważ Dziedzictwo jest pierwszą częścią sagi o rodzie Laceyów.

Isadora

"Dziedzictwo" to debiutancka powieść mojej ulubionej autorki powieści historycznych, a zarazem pierwsza część sagi rodu Laceyów - trylogii osadzonej w realiach szczególnie bliskich sercu Philippy Gregory, bo w XVIII - wiecznej Anglii.

 

Opowiada ona o losach dziedziców majątku Wideacre w hrabstwie Sussex, a główną bohaterką jest Beatrice, ukochana córeczka właściciela ziemskiego Harolda Laceya. Ojciec od najmłodszych lat zaszczepił jej miłość do ziemi, która z biegiem lat stała się jej obsesją, a chęć jej posiadania - jedynym życiowym celem. Kiedy Beatrice zrozumiała, że kocha posiadłość ponad wszystko w świecie, że przynależy do tego miejsca, przysięgła sobie, że uczyni wszystko, by Wideacre należało do niej. Majątek był jednak objęty prawem majoratu, w myśl którego dziedziczony mógł być tylko w linii męskiej, więc przejąć go miał brat Beatrice, Harry - wypieszczony synek mamusi, który nie miał pojęcia o zarządzaniu posiadłością, nie rozumiał i nie kochał jej tak, jak siostra. Kierowana odtąd poczuciem krzywdy i obsesyjnym pragnieniem posiadania, Beatrice nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć swój cel. Odsunięta przez uwielbianego ojca na dalszy plan zleca jego zabójstwo swemu kochankowi, po czym uwodzi własnego brata i uzależnia go od siebie emocjonalnie, by poprzez niego władać Wideacre. Nawet, gdy Harry żeni się ze słodką, naiwną Celią nie ustępuje bratowej miejsca należnego pani domu, lecz podporządkowuje ją sobie i trwa w kazirodczym związku. Nie kończy go nawet małżeństwo z doktorem Johnem MacAndrew, którego również wykorzystuje do własnych celów. Owocem występku Beatrice jest dwoje dzieci: Julia, oddana na wychowanie bratu i jego żonie oraz Richard - zaś całej prawdy o ich pochodzeniu nie zna nikt.

 

Przyzwyczajona do zarządzania majątkiem i manipulowania ludźmi Beatrice nie zawaha się użyć własnego syna, by w świetle prawa stać się właścicielką Wideacre. Jej obsesyjne dążenie do zapewnienia synowi fotela dziedzica znaczone jest pasmem nieszczęść i udręki. Zmienia ono Beatrice z wrażliwej, radosnej, pewnej siebie, mającej na uwadze dobro posiadłości w bezwzględnego, zimnego, wyrachowanego tyrana gotowego zamorzyć głodem dzierżawców Wideacre i zniszczyć każdego, kto stanie jej na drodze, byle tylko zapewnić Richardowi dziedzictwo. Beatrice jednak nie zauważa, że tym sposobem niszczy również sama siebie, przelana krew i dokonane podłości domagają się zemsty.

 

Philippa Gregory tym razem kompletnie mnie zaskoczyła. Stworzyła powieść, która jest jak trucizna, która odrzuca i przyciąga jednocześnie, w równym stopniu wzbudza obrzydzenie i fascynację. A wszystko za sprawą głównej bohaterki, zupełnie pozbawionej jakichkolwiek hamulców moralnych, zepsutej do szpiku kości, a mimo to w jakiś niepojęty sposób intrygującej. Wydawać by się mogło, że tak wyrazisty, tendencyjny, jednoznacznie zły charakter rodem z moralitetu okaże się nudny i niewiarygodny; nic bardziej mylnego. Autorce udało się wykreować bohaterkę podłą, wynaturzoną i okrutną, jednak dając nam możliwość obserwowania jej stopniowego upadku i moralnej degrengolady oswaja nas z nią na tyle, że jesteśmy w stanie może nie zaakceptować, ale w jakimś sensie zrozumieć jej pragnienia i do pewnego miejsca towarzyszyć ich realizacji. Istnieje jednak nieprzekraczalna granica, wyraźnie nakreślona i widoczna dla większości ludzi, która nie jest w stanie powstrzymać Beatrice, zatracającej się w swej obsesji, poświęcającej jej życie własne oraz każdego, kto miał nieszczęście znaleźć się w orbicie jej oddziaływań. Bohaterka tłumaczy swoje zachowanie i usprawiedliwia czyny krzywdą, jaką wyrządza kobietom ustalane przez mężczyzn prawo, jednak dla czytelnika jasne jest, że to jej chorobliwa zachłanność ziemi, chęć dominacji, niepohamowana ambicja i brak jakichkolwiek ograniczeń moralnych determinują wszystkie jej czyny i doprowadzają do upadku.

 

Wyrazistość - by nie powiedzieć: karykaturalna wyrazistość - sylwetki głównej bohaterki tylko pozornie przyćmiewa pozostałe postaci. Z początku rzeczywiście wydają się być jedynie tłem, oprawą, w której błyszczy centralna postać fabuły. Jednakże wraz z rozwojem akcji również one nabierają charakteru, stają się bardziej niejednoznaczne i wiarygodne, zaskakują głębią osobowości; Celia ze słodkiego, naiwnego i zahukanego dziewczęcia staje się świadomą swej pozycji, silną miłością macierzyńską i prawą lady Lacey, przy czym zmiana zachodzi stopniowo, a metamorfoza nie jest całkowita, co tylko przydaje postaci autentyzmu. Podobnie rzecz się ma z Harrym, perwersyjnym, słabym, ale niepozbawionym talentu dziedzicem Wideacre czy z Johnem MacAndrew dzielnie stawiającym czoła swoim demonom. Sama Beatrice mocno przypomina Scarlett O'Hara i Catherine Earnshaw z "Wichrowych Wzgórz", jest jednak bardziej od nich dzika, pozbawiona ich zahamowań i wątpliwości - jestem jednak w stanie wybaczyć autorce tę inspirację kładąc ją na karb debiutu i literackiej wprawki, która przecież w przyszłości zaowocowała znakomitymi kreacjami bohaterek chociażby cyklu tudorowskiego.

 

W "Dziedzictwie" wyczuwa się już charakterystyczny styl autorki zachwycający pięknem języka, bogactwem emocji ( w rzeczy samej Gregory szafuje nimi bez opamiętania gorączkowo przebiegając po wielekroć całą ich skalę, co oszałamia i hipnotyzuje) oraz rozmachem w kreśleniu realiów fabuły. Powieść jednak posiada coś, czego nie uświadczycie w innych książkach autorki: totalne szaleństwo, bezgraniczna, destrukcyjna obsesja przytłacza i przeraża, ale też fascynuje. Niektóre bohaterki Gregory również mają inklinacje do samozagłady, jednak zawsze ktoś lub coś je powstrzymuje przed ostatecznym krokiem: osoby postronne, okoliczności lub instynkt samozachowawczy. Beatrice pogrąża się w szaleństwie i nic nie jest w stanie temu zapobiec. W kontekście twórczości Philippy Gregory takie poprowadzenie losów bohaterki zaskakuje i szokuje. I to mocno!

 

"Dziedzictwo" to znakomita (mimo właściwych debiutowi drobnych mankamentów), tyleż wspaniała, co odrażająca opowieść o pasji przeradzającej się w obsesję, o pragnieniach, które doprowadzają do zguby, o szaleństwie znoszącym granice między dobrem a złem. Zmusza nas do zastanowienia, ile jesteśmy skłonni poświęcić, by osiągnąć wymarzony cel i jak długo jesteśmy w stanie usprawiedliwiać niegodziwość i okrucieństwo. To pełna grozy i mrocznych sekretów, okraszona wyczuwalną atmosferą wiszącej w powietrzu katastrofy historia rodu naznaczonego grzechem, moralną zgnilizną i skłonnością do autodestrukcji. Z obawą, ale i rozbudzonym apetytem przymierzam się do sięgnięcia po drugi tom sagi rodu Laceyów, nic mnie przed tym nie powstrzyma, a i Was zachęcam do tego samego:)

 

Ag.

Philippa Gregory to autorka, która specjalizuje się w powieściach historycznych. Ma na swoim koncie kilka serii, m.in. Wojnę Dwu Róż. Do innej sagi należy natomiast „Dziedzictwo", które wydała Książnica należąca do Grupy Wydawniczej Publicat. Jest to „Sada Rodu Laceyów".

 

Beatrice od dzieciństwa zafascynowana była ziemią. Jako córka bogatego właściciela ziemskiego mogła podziwiać pracę na roli. Ojciec zabierał ją ze sobą, gdy jechał wypełniać swoje obowiązki. Matka nie była zadowolona. Chciała, by Beatrice wyrosła na młodą, skromną pannę, która ma w głowie założenie rodziny i szacunek do męża, a nie pociąg do ziemi. Jednak dziewczyna tylko to kochała. Wraz z ojcem doglądała pracy robotników, pomagała w wypasaniu owiec, rozpoznaje zboża. Jej brat, Harry, nie jest zainteresowany ziemią. A przecież ona ma być jego własnością, gdy dorośnie. Beatrice nie może znieść tej myśli. Zaprzyjaźnia się z Ralphem, chłopakiem, który pomaga w tropieniu kłusowników. Jemu ta ziemia także wydaje się wszystkim. Oboje mają obsesję na jej punkcie, a po pewnym czasie także na swoim punkcie. Ich przyjaźń szybko przeradza się w miłość i namiętność. Postanawiają, że razem posiądą tę ziemię. Beatrice nie zdaje sobie sprawy z tego, jakie konsekwencje będzie miała ta decyzja. Wie jednak, że nie może żyć z biednym synem Cyganki – jego ludzie nie będą szanować. Ją uważają za „pana" tych ziem.

 

Narracja pierwszoosobowa pozwala zapoznać się z myślami i motywacjami Beatrice. To bardzo cenne, bo dziewczyna ma naprawdę ciekawe pomysły i bez tego wprowadzenia trudno byłoby wszystko od razu zgadnąć.

 

Beatrice to silna kobieta, która w dość młodym wieku poznaje czym jest namiętność i chęć władzy. Musi radzić sobie z niesprawiedliwością świata – tym, że to jej brat będzie dziedzicem, nie ona. Mimo wszystko kocha ziemię i swoją miłością niejednokrotnie ratuje ją przed zmarnowaniem. Jest też pełna pasji i nieco porywcza, czasem szalona, przebiegła i uparta. Wytrwale dąży do wyznaczonych celów, choć nie omija jej związany z tym stres i lęk.

 

Postacie są dobrze skonstruowane, dość różnorodne, choć w większości kierują nimi te same pragnienia – spełnienia seksualnego i umiłowanie ziemi. Język jest mocno uwspółcześniony, co momentami nie pasowało do treści. Sama Beatrice jest także mocno współczesna – to nie kobieta, która pozwoli sobą kierować, to dziewczyna, która chce walczyć o swoje.

 

Historia skupia się na życiu Beatrice i jej rodziny. Opowiada ona o swoich przeżyciach i walce, jaką stoczyła, by móc mieć to co kocha. Nie zawahała się przed czynami, które należy uznać za haniebne, niegodne i czasami wręcz zabronione i obrzydliwe. W książce da się wyczuć dążenie do władzy, które przebija z każdej strony.

 

To chyba pierwsza z książek Gregory, w której znalazłam tak dużo cielesności i oddawania się przyjemnościom. Beatrice jest młodą kobietą, dla której seks jest czymś, co daje jej wiele radości, ale też toruje drogę do zdobycia tego, czego dziewczyna pragnie.

 

Ogólnie książka mi się podobała, choć jest inna od serii, które do tej pory czytałam. Może ma to związek z tym, że bohaterowie to właściciele ziemscy, nie królowie i władcy. Inny wymiar opowieści wymagał też innej oprawy. Styl autorki pozostał jednak ten sam – wciąż stara się wciągnąć w opowieść różnymi zabiegami, m.in. zwrotami akcji, intrygami i niedopowiedzeniami. W książce znajdziemy żądzę władzy, miłość, namiętność, zemstę, lęk, poświęcenie – to tylko niektóre z motywów pojawiających się w lekturze.

 

Polecam fanom twórczości Gregory oraz tym, którzy lubią powieści historyczne. To nieco inna lektura, bo o niższej warstwie społecznej, jednak nie mniej interesująca.

 

Komentarze

Security code
Refresh

Aby Skomentować Kliknij Tutaj

Współpracujemy z:

BIBLIOTECZKA

Karta Do Kultury

? Jeżeli zalogujesz się na swoje konto, będziesz mógł bezpłatnie:
*obserwować pozycje wydawnicze, promocje oraz oferty specjalne
*dodawać je do ulubionych
*polecać innym czytelnikom
*odradzać produkty, po które więcej nie sięgniesz
*listować pozycje, które posiadasz
*oznaczać pozycje przeczytane/obejrzane
Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się, zapraszamy do rejestracji!
  • Zobacz Mini Tutorial